Bardzo mi się podobał. Taki mroczny, o samotności, alienacji i przyjaźni, która jest ważniejsza od absolutnie wszystkiego innego. Dla tych, którzy zarzucają mu nierealizm - pamiętajcie, że to horror, a nie thriller. Każdy ma prawo do swojego zdania i mówcie sobie co chcecie, ale jak dla mnie minimum 9/10 :)
Również bardzo mi się podobał. O samotności i alienacji - na pewno, ale czy o przyjaźni? Moim zdaniem Eli tak jak musiała zabijać, aby się najeść, tak samo musiała się z kimś "zaprzyjaźnić", by po stracie poprzedniego zyskać nowego opiekuna. Oskara czekają ponure lata, podczas których będzie, podobnie jak poprzednik, dostarczycielem krwi.
Czy ja wiem... A może ona po prostu go lubiła ? W końcu wielokrotnie oddała mu cenne "usługi", kiedy nie mógł sobie poradzić z problemami. Oczywiście można się doszukiwać w jej postępowaniu drugiego dna, ale jak się chce to w każdych sytuacjach można się go doszukiwać, co nie znaczy, że ono zawsze istnieje :) Poza tym ona chyba była mu bliższa niż ta cała jego rodzinka...
Ponadto nawet jeśli czasem zostałby dostarczycielem krwi, to ona zagwarantowałaby mu w zamian swoją pomoc, obronę, bliskość. Czy to jest przyjaźń czy nie to już kwestia do oceny własnej :)