Wczoraj do polskich kin weszły dwa filmy o tym samym tytule. Jeden jest szwedzką produkcją (orginał) a drugi amerykańskim remake. Wybieram się do kina i zastanawiam się który film wybrać...interesuje mnie film straszny ale nie bardzo krwawy.
Jaki Wy byście polecili??
ja widzialem tylko szwedzka wersje. nie jest specjalnie straszny, ale ma ciekawy klimat, krwi duzo nie ma, a watek milosci i przemijania jest ukazany bardzo dobrze. aczkolwiek widze ze lubisz ogolnie lekkie amerykanskie produkcje, wiec moze wybiesz sie na amerykanska wersje. pozdr.
szczerze też mnie zdziwiło bo wczoraj usłyszałem w radiu o tym filmie że wchodzi do kina i od razu domysł na wersje szwedzką którą obejrzałem i to ponad rok temu z jakiej paki dopiero teraz choć podobna sytuacja była z np;filmami jak 30 dni i nocy bądź paranolmal activity gdy weszły na ekrany w naszym skromnym zawszonym kraju gdzie nowość trzeba tak długo czekać pojawiły się po 2 latach .
a co do twojego pytania również polecam wersje amerykańską bo ta szwedzka może i miała klimat , ale tak ponury i tandetny już samo wysłuchiwanie dialektu skandynawskiego dawało po uszach więc do kina na amerykańską a tą szwedzką obejrz online bądź pobierz sobie ze stron jak nie wiesz jakich wal na pw to podam ci linka ,a tu osobiście nie chce robić krypto reklamy. A i wtedy porównasz czy twój wybór stał się trafiony
Szwecka wersja "Pozwól mi wejść" była już raz w kinach w naszym kraju, jakieś dwa lata temu. Język szwecki nie jest żadnym dialektem, tak samo jak nie ma czegoś takiego jak "dialekt skandynawski". Określenie "tantedny" jest ostatnim, jakiego użyłabym w odniesieniu do klimatu tego filmu. Odsyłam do słownika języka polskiego. Tyle w temacie. Nie pozdrawiam.
zamiast odsyłać kogoś do słownika to może sama do niego zajrzyj. nie ma takiego języka jak szwecki. może chodziło Ci o szwedzki ? i nie tantedny tylko tandetny. także, odsyłam do słownika języka polskiego i nie pozdrawiam.
Tu się z bólem i żalem przyznaję do błędu. Staram się unikać podobnych wpadek, sama się podłożyłam i oficjalnie składam samokrytykę w kwestii zapisu ortograficznego mojej wypowiedzi. Nie zmienia to jednak faktu, że chodziło mi o słownik języka polskiego, nie ortograficzny... P.S. Przed "także" nie ma przecinka, za to na początku zdania jest wielka litera. Bawimy się dalej?
W takich filmach jak horror - głównie chodzi o klimat. Różne amerykańskie chłamy - epatują masakrą, krwią itp. A szewdzki miał to czego trzeba - klimat właśnie. Inteligentny, niebanalny scenariusz jest wyróżniającą ten film cechą. To w zasadzie nie tyle "klasyczny" horror, co raczej film o inności.
Sam fakt, że Amerykanie postanowili zrobić remake - sprawia, że widać wg. nich jest to film dobry.
Odnośnie "skandynawskiego dialektu" - nie będę pogrążał przedmówcy. Takie wypowiedzi same go dyskwalifikują.
Bardzo mi się podobał, miła odmiana i zaskoczenie. Na pewno nie dla tych którzy oczekują strasznego horroru (mówię o szwedzkiej wersji). Klimat jak wspomniano wcześniej niesamowity, nostalgiczny. To nie jest zatrważająca superprodukcja, ci którzy takowej oczekują rozczarują się.
(Jak ktoś nie widział niech nie czyta dalej) ...przez cały film w zasadzie do końca nie wiadomo kim jest facet żyjący z Eli, czy to jej ojciec, drugi wampir? Później okazuje się, że to ktoś kto prawdopodobniej pokochał ją tak samo jak główny bohater Oskar, tyle, że się zestarzał, jest niezdarny i nie potrafi jej już pomagać w zdobywaniu jedzenia. Ostatnio scena w pociągu, może nieco kiczowata - Eli jedzie w pudle i rozmawia z Oskarem alfabetem morsa przez ściankę, ale widz i tak sobie myśli, że Oskar podzieli los jej poprzedniego partnera.
Wersję amerykańską myślęże z ciekawości obejrzę. Widział ktoś obie??