Hmmm może coś w tym jest, pewnych podobieństw można by się doszukać.Z drugiej jednak strony są wyraźne różnice w sposobie pokazania inności bohaterów obu tych filmów."XXY" jest obrazem dużo bardziej realistycznym, bez zbędnych ogródek podającym prawdę o dramacie ludzkim.W "Pozwól mi wejść" konwencja horroru mocno szyfruje nam przekaz, pozostawia pewne kwestie niedopowiedzianymi, lekko zamazanymi gdzieś pośród mrocznego klimatu szwedzkich przedmieść.

Mimo wszystko spostrzeżenie bardzo ciekawe, zwłaszcza problem dojrzewania, zdobycia pewnej samoświadomości seksualnej nastolatków i akceptacji ich inności przez rówieśników gdzieś po cichu tworzy pewną więź pomiędzy tymi filmami.

hehe też w którymś temacie napisałam, że widzę pewne podobieństwo z "XXY". Przez to, że bohaterka jest inna i że jednocześnie nie walczy z tą swoją innością jednocześnie walcząc o bycie akceptowaną.

Spoko, są pewne punkty wspólne, ale XXY dotyka partykularnej kwestii, tzn. tożsamości seksualnej. A w Pozwól... alienacja ma zgoła inne korzenie oraz inny charakter. To dość znaczna różnica moim zdaniem. Niemniej jeśli chodzi o "niepokojące tematy", to owszem - podobne.

Wiadomo, że oba filmy są o różnych osobach, z różną podstawą inności, a w końcu o różnych rzeczywistościach nawet, ale jest sporo podobieństw w zachowaniu, emocjach i potrzebach owej "innej". I to jest ciekawe, że "Pozwól mi wejść" wypada jako jakby zmitologizowana wersja losów "innej" z "XXY".