Film Alfredsona jest esencją tego, za co kocham szwedzkie kino - leniwa narracja, powolne
budowanie klimatu, beznamiętność w przedstawianiu tragedii, wyraziste postaci, które
muszą zmierzyć się z naciskami społecznymi, wszystko to okraszone niepozorną muzyką
idealnie dopełniającą dzieła. Polecam kino skandynawskie, a film Alfredsona po prostu
trzeba zobaczyć.
I do tego ta nostalgia towarzysząca wszystkim scenom, w których Oskar jest sam na sam z dziewczynką. Jak leżą razem w łóżku - rewelacja. Tym się różni kino europejskie od Usa: nawet wampir jest tutaj prawdziwszy niż w Hollywood. W brudnym swetrze, a nie w płaszczu:)
Z ust mi to wyjąłeś! Film ma genialny klimat. Leniwy ale paradoksalnie przepełniony wszelakimi emocjami. Zostaje na długo w pamięci :) Jeden z lepszych dramatów jak dla mnie.
Również się z wami zgadzam. Dobry film. Widziałam go 2 lata temu w kinie....niesamowity klimat, kadry...taka tajemniczość urzekła mnie w nim.
Ja z kolei polecam wszystkim, którzy rzygają już tymi wyzierającymi z każdego kąta wampirami. Niech przekonają się, że można o wampirach opowiedzieć nastrojowo, refleksyjnie i mądrze, bez ckliwości "Zmierzchu" czy latających flaków. Film piękny.
A ja jakoś nie mogę się przekonać do tego filmu. Zabrakło mi w nim napięcia. Klimat to za mało. Kilka scen pokazało potencjał reżysera ale niestety dobre momenty są tu zbyt rzadko. Nie jestem fanem amerykańskiej papki, ale ten film też na kolana mnie rzucił...
Nie spodziewam się rewelacji. Pewnie strata czasu, więc ja zapewne sobie daruję oglądanie tego filmu.
Według mnie właśnie o to chodziło reżyserowi, aby napięcie odsunąć gdzieś na dalszy plan. Przede wszystkim jest to historia o przyjaźni a nie o jakimś drapieżnym, żądnym krwi wampirze :)
Klimat jest tutaj tak niesamowity, że eksplozje i trzymające za gardło napięcie można sobie darować.
mnie ten film w pozytywnym sensie zaskoczył, bo wampiry w filmach to albo 1. postacie rozkoszujące się i emanujące swoją wampirowatością bądź też 2. brutalne maszyny do zabijania, krew się leje strumieniami itd. A ten film nie jest ani taki, ani taki, nie jest nawet po środku, a gdzieś totalnie na uboczu, jakby nie patrzeć zupełnie inne podejście do tematu. No i to wszystko tak blisko normalnego życia, tuż za ścianą swojego mieszkania. I jak oglądałam ten film to aż mi było żal dziewczynki. Jedne co mi nie pasowało to to, że film się jednak trochę za bardzo ciągnął, był aż zbyt leniwy i powolny jak dla mnie. Nie jestem zwolenniczką super szybkiej akcji, i nie pasowałaby ona tutaj, ale momentami bywało troszke nudnawo niestety....