moze wydał mi sie taki dlatego ze oczekiwania mialem wielkie. fabula wydawala mi sie niezwykle intrygujaca. tymczasem podczas ogladania filmu najbardziej zachwycily mnie zdjecia. ale strona wizualna to nie wszystko.
wydaje mi sie ze troche kulało zarówno aktorstwo jak i dialogii. bardzo grala mi na nerwy postac oskara-jak uwazam za malo sie o nim dowaidywalismy, byl niedostatecznie sugestywnie przedstawiony. troche malo wynikalo z rozmów bohaterów, przede wszystkim malo mówil oskar.
w filmach takich jak ten , majacych aspiracje do wnikania w glab psychiki wyobcowanych bohaterów bardzo wazne sa wszelkie srodki wyrazu, dialogii, i przede wszystkim to czy tworca uda sie nas przekonac do swoich bohaterów. wedlug mnie pozwol mi wejsc nie wytrzymuje porównania z takimi filmami jak labirynt fauna, donnie darko, czy za wszelka cene, a jezeli chodzi o tematyke wampiryczna wyzej sobie cenie wywiad z wmpirem
A moim zdaniem to że mało się dowiadujemy o samym Oskarze to właśnie zaleta filmu - nadaje mu to trochę tajemniczości i uwiarygadnia jego "outsiderstwo". A porównywanie "Pozwól mi Wejść" z "Labiryntem Fauna" czy "Donnie Darko" jest moim zdaniem troszkę nie na miejscu bo to zupełnie inne kategorie filmu. Mi się film bardzo podobał - zaskoczył mnie swoim spokojem, leniwym tempem akcji i dość udaną mieszanką gatunkową.
Pozdrawiam
Myślę, że małomówność Oskara tylko podkreślała jego wyobcowanie i była jak najbardziej na miejscu, a dowiadujemy się o nim wystarczająco dużo.
To nie jest film o wampirach, to przede wszystkim film o pewnym procesie, procesie otwierania swego świata, poznawania bliskości, o wielu rzeczach wampir służy tu bardziej za symbol. Baśń pełna zarówno melancholii jak nadziei.
jak dla mnie film to porażka. może nie jestem koneserem kina, ani jego znawcą, ale dla mnie film był beznadziejny. nie trzymał się kupy. był nudny i większość scen nie miała największego sensu. do tego jeszcze gra aktorska to dramat. główny bohater to zwykła mimoza która jedyne co robi w filmie to dostaje łomot stojąc w bezruchu!!!
Akurat ta scena jest niedopracowana :) i w sumie nie istotna z perspektywy znaczenia całości. Powiem więcej: w książce ta akcja jest niemal zupełnie pominięta, co świadczyć może o jej marginalnym znaczeniu.
tak scena fajna,ale jak ona sie tam dostala skoro to byl dzien a ona uciekala wciaz od swiatla????????
Nie, to nie był dzień. Było już ciemno (to były zajęcia pozalekcyjne), a poza tym w Szwecji (Skandynawii) bardzo wcześnie zmierzcha, dlatego też to wymarzony kraj dla wampirów :)
Inna sprawa, jak ona się tam dostała, skoro nikt jej nie zaprosił. Wiadomo, co się stało, kiedy weszła do Oscara bez zaproszenia (patrz: mój avatar)
O, a to jest ciekawa uwaga, ale może ta zasada z koniecznością zaproszenia obowiązuje jedynie wtedy, gdy jest to czyjeś mieszkanie - budynek prywatny, a pływalnia jest budynkiem publicznym i jako taki nie jest jakby terenem/terytorium konkretnej osoby, czy konkretnej rodziny. Czyli nie różni się za bardzo od jakiegoś przystanku, czy ulicy.