Gdybym nie czytała książki w ogóle nie wiedziałabym o co chodzi. Średni film, wiele niedopowiedzeń.
Też tak uważam. Osobom zabierającym się za ten film polecam przede wszystkim literacki pierwowzór. Później można z przyjemnością i ze zrozumieniem obejrzeć adaptację, która jako swego rodzaju ilustracja do książki jest świetna, ale jako osobne dzieło pozostawia zbyt wiele niejasności, co widać choćby po niektórych wypowiedziach na tym forum.
Scenariusz do tej znakomitej (w przeciwieństwie do amerykańskiej) adaptacji filmowej szwedzkiej napisał sam autor książki - pewnie dlatego film tak bardzo się udał :). Istotą adaptacji jest oddanie atmosfery książki - nie wszystkie szczegóły literackie muszą być ukazane w filmie, a w tym przypadku atmosfera została oddana doskonale, tak więc nie tylko nie ma z czego być tu niezadowolonym, można być naprawdę szczęśliwym, i po obejrzeniu filmu, i po lekturze książki :).
dałbym filmowi większą ocenę ale ma on parę luk w scenariuszu i głupot(spoiler);
-ojciec jej to konkretny dekiel.upuszcza krew w środku parku,zamiast wybrać inne miejsce lub przenieść ciało.(pewnie robił to wielokronie,a mimo to zachowuje się jak amator)
-gość od kotów widział wszystko ale z jakiś kretyńskich powodów nie chce tego zgłosić-bardzo naiwna argumentacja tym bardziej że to nie pierwsze morderstwo w okolicy
-gdy ta kobita cudem przeżywa atak dziewczyny,jej partner z nie zrozumiałych dla mnie powodów nie zgłasza tego do odpowiednich władz a sam postanawia po jakim czasie to zbadać
Nie wiem może w książce jest to lepiej opisane,ale w scenariuszu momentami panuje brak logiki
Przecież ona w przeciwieństwie do ludzi się nie starzeje to jej chłopak ze zdjęcia.Z tego co pamiętam była ugryzjona coś w jeszcze pewnie w 19 wieku. Ona ich zmienia żeby zawsze mieć opiekuna.
Wg książki ten mężczyzna to opiekun, któremu w zamian za opiekę oraz dostarczanie świeżej krwi, płaci własnym ciałem. Trudno jednak nazwać kogoś takiego "chłopakiem"...