(...) Kolejny rok, kolejne pop-horrory trafiają do kin. „Prawda czy wyzwanie” do złudzenia przypomina „Oszukać przeznaczenie” lub − z pozycji nieco nowszych − „Wish Upon”, ale nie ma w tym przecież nic złego. Zapotrzebowanie na teen-produkty jest spore, a znacznie lepiej sprawdzają się na ekranach młodzieżowe horrory kręcone choć z odrobiną zdrowego dystansu − nie śmiertelnie poważne wpadki jak „Slender Man”. „Prawda czy wyzwanie” ma tę przewagę nad swymi konkurentami, że jest filmem przyjemnie cheese’owym, zwłaszcza w ciągu pierwszych kilkudziesięciu minut. Młodzi − o dziwo wcale nie tak wkurzający − bohaterowie uśmiercani są na kuriozalne sposoby: ktoś łamie kark, spadając ze stołu bilardowego, inny pechowiec kończy z długopisem w oku, a następnie uderza głową w ścianę − penetrując swoją czaszkę jeszcze bardziej. Niewdzięcznie wypadają efekty CGI (patrz: meksykańska świątynia, postawiona na zboczu góry), ale z tym też wiążą się niespodzianki: upiorne uśmiechy, które widzą uczestnicy „gry” na twarzach obcych ludzi, przypominają szczerzącego się Willema Dafoe. Kto widział aktora w popularnej parę lat temu komedii, „The Smile Man”, wie, że jego szeroko uśmiechnięta twarz to widok absolutnie paraliżujący...
Pełna recenzja: #hisnameisdeath