Chyba największe tegoroczne rozczarowanie filmowe. Deneuve znowu gra to samo, bo relacja matki i córki niebezpiecznie przypomina „Pamiątki Claire Darling”. Absolutnie zniszczone studium egocentryzmu i odrzucenia w dwóch wyjątkowo papierowych rolach. Nie wiem, która z nich tu gorsza, ale chyba Binoche. Ileż by tu mogło być życia, emocji, gwałtownych uniesień! Zwłaszcza że to film o tym, jak i co pamiętamy. Żal patrzeć. A już szczególnie na to, jak wykluczony językowo Hawke próbuje pokazać mimiką, że jest świetnym aktorem w żenującej roli. Nieprawdopodobne, jak sztuczne są dwie wspaniałe aktorki i jak pogrzebany został potencjał tego filmu. Zmarnowany czas.
Dla mnie to bardzo wnikliwy psychologicznie film.Pokazuje jak cienka jest granica między faktem a fikcją, pokazuje jak kłamstwa mogą być czasami prawdą, jak zawodna jest nasza pamięć, że pamiętamy to co chcemy, żeby nasz świat był spójny. Nasze życie pełne jest sekretów, reinterpretacji, autoprezentacji i mechanizmów obronnych pozwalających nam zachować swój wizerunek. Ale to tylko jedna warstwa filmu - jest o relacjach matki i córki i to naprawdę wielowymiarowo, jest gwiazda grająca gwiazdę, jest fascynujący zabieg filmu w filmie. I jest oczywiście zjawiskowa Catherine Deneuve.