film jest całkiem ok,choć dosyć schematyczny, chyba nie pomylę się twierdząc, iż gdyby nie anthony hopkins , to obraz byłby tylko przeciętny. zagrał bardzo dobrze, jest to jeden z tych artystów, którym gra mimiką twarzy wychodzi najlepiej;p film o marzeniach, że warto w ogóle do czegoś dążyć, ukazane dwa światy- nowa zelandia i ameryka- on(staruszek) ze swym indianinem łamiący reguły i wszelkie stereotypy oraz granice wyobraźni i nowoczesne( jak na te czasy) machiny przekraczające "tylko" prędkość ( bo czymże jest osiągnięcie celu w porównaniu z samym dążeniem do niego), polecam;)