Właśnie tak - przyzwoity film i nic więcej. Przede wszystkim mocno wyeksploatowany temat. W wywiadzie Polański mówił, że to żona znalazła jakże "odkrywczy" materiał na scenariusz. Problem polega na tym, że proces tworzenia dzieła przez artystę był już pokazany w kinie na tyle sposobów a Polański nie wniósł do tematu niczego nowego. Uważam, że Basen Francisa Ozona jest (żeby juz zostac w temacie tworzenia - pisania) o wiele lepiej napisany i zagrany.
Zaznaczam jednak, że to wciąż dobry film. Z pewnego poziomu Polański jednak nie schodzi.
Nadmieniane przez moich przedmówców wątki niby przypisane "stylowi" Romana Polańskiego - niemal nieobecne, więc nie wiem czy recenzencji piszą tak z rozmachu bo należy, czy założyli sobie, że wszystkie thrillery to jeden i ten sam film...
Najbardziej byłem ciekawy Ewy Green grającej po francusku. Nie ukrywam, że bardzo podoba mi się i jako kobieta i sprawdza jako aktorka. Niestety niczego szczególnego w jej roli nie zobaczyłem. Pani Seigneur solidniej ale też bez fajerwerków co zaskakuje, jako że była pomysłodawcą.
Ogólnie, moim skromnym zdaniem - warty oglądnięcia, jeden z najsłabszych filmów tego reżysera.