... oglądałem dzisiaj go na religii. I wszystko ok: film pokazujący życie nastoletniej mamy, bla bla bla, ok, ok, ok. Jednego tylko nie rozumiem. Nastoletnia mama ktora najpierw chce oddac dziecko do adopcji, po urodzeniu chce je zatrzymac, by ostatecznie miec je gleboko gdzies i opamietac sie po piecu miesiacach, po ktorych kocha dziecko miloscia wielka, co konczy sie adopcja... Sorry, ale jesli kocha to do adopcji nie oddaje...
Widać, że nie zrozumiałeś o co chodziło. Możę Cię oświecę. Ona oddala swoje dziecko swojej nauczycielce i jak widać w ostatnich scenach ona uczestniczy w życiu swojego dziecka, a także dziecko jest świadome kto jest jego matką. Różnica polega na tym, że ona wie że dziecko jest w dobrych rekach i moze mieć z nim kontakt.