i mówcie, co chcecie - jak dla mnie mistrzowsko zagrane, piękne zdjęcia, montaż ukłonem dla gatunku i muzyka... No i lśni na tle ostatnich produkcji filmowych, gdzie wszystko skrzy się od magii efektów specjalnych. Godne polecenia, co też już FW uczynił.
Różni się od poprzednich ekranizacji braci Coen, jednak jest naprawdę świetny. Zabawne sytuacje, komiczne dialogi, czasem wzruszające momenty, piękna muzyka i krajobrazy. Tyle nominacji jednak ani jednego Oscara, szkoda bo niestety w tych czasach western nie jest tak doceniany przez akademię choć ich werdyktami nie należy się zawsze sugerować.
Właściwie to ich werdyktami nie należy się w ogóle sugerować. Dla mnie mogli by wręczać na tych galach nawet gumowe kaczki. Nie cenię ich w ogóle. I bardzo dobrze, że True Grit nie "zasłużył" na to "wspaniałe" wyróżnienie.
Film naprawdę dobry. Tytuł jak najbardziej się zgadza. Prawdziwy facet nie jest ani niezniszczalny ani pozbawiony słabości co widzimy w rewelacyjnej kreacji Bridges'a (choć jak wiadomo Wayne nisko poprzeczki nie postawił) bo taki właśnie Rooster jest. I choć chleje, śmierdzi i jest arogancki to przecież umie świetnie strzelać, ma wielkie jaja i w gruncie rzeczy dobry z niego chłop nie pozbawiony serca.
Jak najbardziej polecam.