Dziwią mnie wypowiedzi typu "żarty brodate, brak świeżości", albo że jest gorszy od Appaloosy. Można nie być fanem tego gatunku ale chyba wszyscy jesteśmy fanami dobrego kina, a jak pewnie każdy z was wie, zwłaszcza w naszych czasach, na dobry film z US and A czeka się naprawdę długo, a w przypadku tego gatunku jakby wrzucili żarciki rodem z 21 wieku, nałożyli jeszcze bardziej jaskrawe filtry, to oczywiście wszystko byłoby nowocześniejsze ale spowodowało by że film by dużo stracił, tak jak było w przypadku Appaloosy. Żarty były toporne i jak ktoś napisał z brodą, bo takie miały być, takie były postacie, takie były czasy, brudne, "z brodą", nieokrzesane i w stylu braci Coenów. Jeżeli filmem dobrym, lecz trochę przydługim i momentami nużącym było "Zabójstwo Jessiego Jamesa, przez tchórzliwego Roberta Forda" to True Grid jest moim skromnym zdaniem filmem lepszym, jeżeli chodzi o przedstawienie historii w sposób uniwersalny. Ogląda się go lepiej, kilka razy się uśmiałem, zwłaszcza jak dostało się indiańskim dzieciakom które dręczyły muła :) Dlatego dawanie temu filmowi oceny poniżej 8 jest ciężkie do uzasadnienia, a ocena 6 to już nadużycie.