Jako wielbiciel westernów daję temu filmowi mocne 6. Fabuła nawet ciekawa ale miejscami mocno zwalnia i przynudza. Postaci Roostera oraz La Boeufa są po prostu byle jakie. Najfajniejszą osobowość ma chyba z nich dziewczynka.
Do tej pory obejrzałem 6 filmów braci Coen z czego tylko jeden mi się bardzo podobał. Reszta mnie nudziła i irytowała. Na uznanie do tej pory zasługuje tylko według mnie Fargo.
Ladykillers - film głupawy, nieśmieszny, nudny.
Okrucieństwo nie do przyjęcia - w sam raz dla gustu przeciętnej kury domowej
Tajne przez poufne - nieciekawy.
Big Lebowski - ten film to już chyba swoisty fenomen Coenów. Bezsensowna i absurdalna fabuła. Nieciekawi bohaterowie. Śmiesznych scen jak na lekarstwo.
Prawdziwe męstwo - tylko fajny.
No z Coenami jest dziwnie, ja jeszcze nie wiem, czy ich lubię, muszę więcej czasu spędzić z ich twórczością, ale intrygują mnie. Akurat "Prawdziwe męstwo" mi się podobało, ale ja raczej nie lubię westernów, więc może przyciągnął moją uwagę odmienny styl, wykraczający poza ramy gatunku.
Zdaję sobie spawę, że komedie Coehnów są dość specyficzne... i może nie każdy lubi część ich filmów przez to, że wiele z ich magii to dialog z kinową tradycją. Ale zanim się ich skreśli (i w duchu tego, że doceniłeś Fargo) to stanąłbym murem za tym żebyś dał szansę Miller's Crossing i Blood Simple. Ja braci najbardziej doceniam gdy bawią się z noir i tych tworów będę bronił (choć te ich idealistyczne historie też sobie cenię).