To Ty masz jakiś problem z Czakiem Norizem (swoją drogą co to za jeden?) Wayne i Ford byli krolami westernu przez cale lata 40. i 50., i zapewne sam Eastwood, i Sergio Leone powiedzieliby to samo. Naprawdę tak trudno to zaakceptowac?
Eastwood, uważa Wayne'a za króla gatunku, po pierwsze z kurtuazji, po drugie ponieważ był pierwszym który zrobił taką karierę w tym gatunku, tak samo jak Rafael Nadal publicznie uważa za króla tennisa Rogera Fedderera mimo, iż wygrał z nim dużo więcej razy...
Sergio i Clint wydobyli się prawie z nicości, tworząc Spaghetti westerny i weszli na sam szczyt co było czymś niesamowitym, gdzie Wayne grywał w wysokobudżetowych prawowitych amerykańcach. Trzy główne powodu dla których europejski western sięgnął tak wysoko to: pomysł Sergio, styl gry Clinta(między innymi jego mina o której wspominał cordel) i niedoścignięta muzyka Ennio...
Zresztą po latach współpracy z Sergio, Eastwood dokonał samodzielnie czegoś, czego w kartotece Wayne'a nie znajdę, a mianowicie "Bez przebaczenia", co przebija klasyczne amerykańskie westerny i Spaghetti westerny razem wzięte. Bez przebaczenia nazwałbym takim RealWesternem...
Z tym czakiem to chyba ironia do nicka CordellaWalkera, który uważa filmy Chucka Norrisa za lepsze od Leone.
"Wayne i Ford byli krolami westernu przez cale lata 40. i 50."
Byli, bo wtedy poza amerykańskimi westernami nie było innych. Wkroczył Leone i ustawił poprzeczkę za wysoko jak dla filmów Forda.
Wayne w Prawdziwym męstwie ustawił tak wysoko poprzeczkę, do której Estwood nigdy w życiu nie doskoczył, jedynie Bridges się do niej zbliżył.