Film taki sobie, muzyka przyjemna, gra aktorska bardzo dobra. Aczkolwiek ma się wrażenie, że film skupia się na nie wiadomo czym. Trochę jest o Żydach, trochę o chęci poznania kultury i historii swoich przodków, o rodzinnych problemach i zmaganiem się z własnymi problemami. Z komedią ma to w zasadzie niewiele wspólnego. Jedyny śmieszny fragment filmu, to ten w którym główni bohaterowie stojąc pod Urzędem Wojewódzkim patrzą się w stronę Urzędu Miasta (ale pokazany jest hotel Victoria). Potem kamera najeżdża na wejście do UW i wchodzą do UM. Nawet wnętrze się zgadza, chodź dali za dużo kwiatków i ten przestarzały telewizor stojący naprzeciwko tego wiszącego na ścianie razi niemiłosiernie po oczach. Następnie po podróży windą znajdują się na dachu hotelu XD. W sumie ta nieskończona podróż od Zamku Lubelskiego do Bramy Grodzkiej też trochę bawi :D. Przytoczone sytuacje montażowe piszę z perspektywy osoby, która trochę w Lublinie posiedziała, dlatego te ujęcia mnie rajcują i bawią jednocześnie ^^.