Wolę "Nie chcemy innej ziemi." Tam jest ten prawdziwy ból. Lepiej to obejrzycie niż tego stereotypowego i kichowatego gniota Eisenberga. Sam tytuł tego bezczelnego filmu, w kontekście tego co robi Izrael Palestyńczykom, brzmi jak drwina z cierpienia w rodzaju „Arbeit macht frei.” Już nawet nie będę się odnosił do traktowania Polaków przez ten film, bo to nacjonalistyczny standard syjonistów.