Co kazało twórcom filmu tak srodze spartaczyć końcówkę? Czy decydując się na położenie potencjalnego arcydzieła wiedzieli co robią? Czy wiedzieli, że strzelają sobie w stopę? A może nawet gorzej niż w stopę - chyba 80% osób wypowiadając się o tym filmie słusznie stwierdza, że końcówka zupełnie ich zawiodła. Po co było? Zaprzepaścić solidny zysk. Kupiłbym ten film w kilku egzemplarzach. Z takim zakończeniem nie kupiłem i nie kupię ani jednego. I zapewne znajdzie się wielu ludzi, którzy także przez to go nie kupią. Przecież łatwo było zakończyć ten film w jedyny słuszny, dla 80% widzów sposób. Czego zabrakło? Odwagi? Czy w ten sposób twórcy nie stają się podobni do jednego ze swoich bohaterów, Nicka Rice'a?
PS jeśli ktoś zna jakiś inny film jak najbardziej zbliżony do tego, ale niezaprzepaszczony w podobny sposób, to usilnie proszę o polecenie...
(podobny=o niezwyciężonym, genialnym indywidualiście, który mając motyw, najlepiej zemstę lub ratunek najbliższych, w wymyślny i bezbłędnie skuteczny sposób pozbywa się przeciwników, inne przykłady: the equalizer, taken 1)