Początek filmu bardzo obiecujący, ale niestety mniej więcej w połowie robi się zbyt nierealnie, by dało się to bez uśmiechu politowania oglądać. No chyba, że się jest nastolatkiem. Szkoda, bo film mógłby być naprawdę niezły, gdyby nie ta debilna druga część filmu i akcje niczym z Mission Impossible.
Ocena baaaardzo zawyżona.
Ocena 4/10 to i tak za dużo jak na takiego babola. Pozostaje tylko spuścić go w kiblu i przewietrzyć smród.
oj nie, kolego, błądzisz.
W Mission Impossible Tom Cruise przynajmniej miał elegancką sztuczną twarz.
A tutaj Butler - najniebezpieczniejszy, najpilniej strzeżony więzień ever - przeszedł kontrolę z własną twarzą, przebrany jedynie za sprzątacza, ale za to w gustownej czapeczce.
Miszczostwo, miszczostwo…
A na poważnie, zgadzam się.
Możemy się pocieszać, że to tylko gimbazie uważającej superhero movies Marvela/DC za dobre kino chce się tu komentować i oceniać.
i nie hejtuję, a sympatyzuję - każdy kiedyś miał kilkanaście lat i trociny w głowie :)
Dodam tylko, że film mi się już od początku nie podobał, bo przewidywalny jak jasny pieron i wręcz kreskówkowa tandeta - Butlerowi się wszystko udaje, rozgrywa wszystkich jak Jerry rozgrywał/a kota Toma. Widać Hollywood nawet dorosłym musi serwować kreskówki :(