Nie bez wad, jak i sam oryginał, ale ja jestem na tak. Dobra akcja, walki i efekty. Najbardziej podoba mi się cała otoczka i dubbing w jez. komanczerskim (koniecznie!).
Oburzonym faktem, że kobieta pokonuje obcego przypominam, że pierwszy Predator też nie jest o tym, jak można pokonać „Ugly Son-of-a-bitcha” z pomocą wielkich mięśni i jeszcze większych giwer (tudzież na odwrót), ale jak trzeba go przechytrzyć. The Prey podąża za tą samą koncepcją. Więc w czym problem? Bo w filmie występuje kobieta i to w dodatku rdzennie amerykańska? To wciąż świetny i unikalny film akcji (i prawdopodobnie właśnie dzięki temu, że występuje w nim kobieta i rdzenna amerykanka).
8/10 Warto!