Najpierw predek, systematycznie, po kolei wykańcza, oddżiał ludzkich
maszyn do zabijaania, który jest uzbrojony po zęby, a póżniej boski Arni
samotnie gania predka, uzbrojony w pochodnę i cos ala oszczep, kilka
pułapek własnej produkcji, "granatooślepiaczy" własnej produkcji, a gdy
predka już dopadnie, to predek widząc sporych rozmiarów kamień
w dłoniach cudownego - oczywiście z goła klatą - Arniego, woli
popełić samobójstwo -
konkluzja:
i tak ma być w takich filmach i o to chodzi i to lubię.
mówcie co chcecie je jednak chciałbym w końcu zobaczyć jak predator zwycięża, Bo niestety w każdym filmie ginie
Arni jest jedyny w swoim rodzaju, a tamte lata należały do niego i TAK MA BYĆ!!!!