Kiedy usłyszałem, że po AvP 2 ma powstać produkcja o tytule "Predators" szczerze byłem zaciekawiony i podekscytowany, ponieważ od dawna marzyła mi się wizja produkcji, która skupiała, by się na Predatorach samych w sobie, ich losach, historii, itd. W końcu, ile razy można robić film, gdzie ludzie tłuką się z Predatorami + okazjonalnymi Xenomorfami . . .
I tak żyłem sobie nadzieją aż dowiedziałem się nieco o fabule i już po chwili wiedziałem, że to będzie chłam na skalę światową. W końcu wałkowanie tego samego schematu (ludzie vs. uber obcy.... ludzie wygrywają +/-) nie może prowadzić do niczego dobrego, zwłaszcza że każda kolejna produkcja, w której ludzie walczyli przeciwko predatorom (i ew. xenomorfom) dostawała coraz niższe noty. Najwidoczniej Rodriguez ani Antal nie potrafili postawić się ponad tematem i dojść do konkluzji, że trzeba na temat Predatorów spojrzeć z kompletnie innego kąta.
Tak czy owak, film powstał i w końcu dane było mi ujrzeć to, leciwej jakości "dzieło". Fabuła? Oklepana jak plecy 60-letniego dziadka z astmą. Aktorzy? Parada "gwiazdek" serialowych tudzież średniej klasy aktorów, chociaż niektórzy z nich jak Adrien Brody dawali radę. Wizualnie film nie zachwycał, efekty specjalne raniły moje oczy na każdym kroku ;/ Jedyne co zasługuję na uwagę to Predatorzy i ich wygląd, strasznie brakowało mi scen z ich udziałem, gdzie można nacieszyć oczy ich specyficznym zachowaniem. Mówiąc krótko w Predatorach brakowało tytułowych Predatorów.
Podsumowując film nie zachwyca i szczerze naprawdę można było zrobić ten film o wiele lepiej. Jestem fanem Predatora od, kiedy obejrzałem pierwszą część będąc małym chłopcem i do najnowszej produkcji ni jak nie mogę się przekonać, bo w końcu kilka razy odgrzewany kotlet w końcu straci smak.
Ps. może, gdyby Predatorzy zostali zrobieni z rozmachem godnym wielkich Hollywoodzkich hitów i tylko, pod warunkiem że fabuła została, by przedstawiona dosłownie z innej strony niż dotychczas.
Gdyby właśnie Predatorzy zostali zrobieni z rozmachem godnym wielkich Hollywoodzkich hitów, to mielibyśmy gniota na skalę światową, a tak mamy świetny, klimatyczny film o Predatorach, ze świetną obsadą, tandetnymi efektami (i o to chodzi!), mało skomplikowaną fabułą (jak na kino akcji przystało), kilkoma zabawnymi dialogami i dużą dawką brutalności. To jest film w klimacie lat 80, tak samo jak Niezniszczalni, a nawet bardziej, Rodriguez pokazał jak z Predatora można wycisnąć coś jeszcze, po takich gniotach jak AvP 1 i 2 to Predators jest arcydziełem. Jedyny minus to to, iż kilka wątków zostało nierozwiniętych (np. postać Fishbourna czy potwory z klatek), może gdyby film trwał trochę dłużej, to byłoby lepiej. Jednakże jest to najlepsza część po jedynce, w sali kinowej czułem się jak małe dziecko, powrót lat 80 dosłownie! Już się nie mogę doczekać kolejnej części. 8+/10
Dlaczego starasz za się za wszelką ceną, dosłownie w każdym temacie w którym ktoś mówi że film nie był dobry, udowodnić iż "inni się mylą", a film sam w sobie jest dziełem. Jedyne co łączy Predatorów z pierwszą częścią to jedna scena gdzie jeden z bohaterów przypomina jak pewien oddział nadział się na Predatora podczas akcji w dżungli. Już nie mówiąc o tym iż akcja dzieje się na OBCEJ PLANECIE, poza bieganiem po dżungli film ni jak się ma do pierwszej części. I wytłumacz mi od kiedy to tandetne efekty oznaczają coś dobrego? Idąc Twoim tokiem rozumowania mam przyjąć że aktor ubrany w tandetny gumowy kostium i styropianową maskę był by czymś niesamowitym? A wybuchy pirotechniczne wyglądające jak fajerwerki na sylwestra mają budować niesamowitą atmosferę? Jezu człowieku bredzisz od rzeczy, gdybyś spojrzał na pierwszą część Predatora z dystansu to zauważył byś iż został stworzony z użyciem najlepszych możliwych efektów dostępnych w tamtych czasach. Zadaniem rozwoju efektów specjalnych jest uzyskanie realizmu który ma pomóc zbudować atmosferę, a nie odstraszyć widza pokazując w 21 wieku wybuchy jadące latami 90. Cały film jedzie niską klasą, od 90% aktorów po większość efektów...
Gdybyś trochę poczytał to byś wiedział iż pierwotnie wersja Predatora, Rodrigueza miała się dziać całkowicie na planecie predatorów.
Ps. Predator i AvP do dwie różne rzeczy i nigdy nie powinny być porównywane jak filmy z tej samej serii.
ekipa nagle wsykakuje z lasu i co widzą, jebitnego jpg z obcymi planetami na horyzoncie . Dochodzą do wniosku ze znajdują sie na innej planecie, z braku zdziwienia mozna wysnuc ze akcja dzieje sie setki jak nie tysiace lat do przodu gdzie podróze kosmiczne to normalka, zastanawia natomiast brak zdziwienia z ich strony dotyczacy ich wyglądu i broni ktora sie posluguja bo przeciez musieli ich wypozarzyc w jakims muzeum^^. Na domiar Laurence Fishbern pan zadymiarz hehehe !!!! film góra na 4
Najwyraźniej nie masz pojęcia co to znaczy klimat dobrych filmów akcji z lat 80, zakładam, iż jesteś kolejnym dzieciakiem, którego jarają takie efekciarskie widowiska jak Transformers, Iron Man czy Step Up, tj. filmy dla amerykańskich debili. Jeśli uważasz, że z pierwsza częścią film ten ma wspólne tylko bieganie po dżungli, to chyba ty pierwszego Predka nie widziałeś, bo Predators jest w pewnym sensie hołdem dla kultowej jedynki i ma mnóstwo nawiązań, dżungla to tylko jedno z nich.
"Zadaniem rozwoju efektów specjalnych jest uzyskanie realizmu który ma pomóc zbudować atmosferę, a nie odstraszyć widza pokazując w 21 wieku wybuchy jadące latami 90."
No niestety, ale film który ma być kinem akcji w klimatach lat 80/90 nie może mieć super-hiper-realistycznych efektów rodem z Avatara czy Transformersów, bo wtedy to by był absurd. O to chodzi, żeby zajeżdżało tandetą, bo właśnie taka tandeta tworzy atmosferę, klimat. A nie komputerowe wybuchy za 200mln dolarów. To jest dopiero tandeta, no ale w końcu, dzieciom się podoba. Dziękuję z całego serca ludziom takim jak Rodriguez, którzy potrafią zrobić w tych chorych czasach film dla sztuki, a nie dla nabicia kasą portfela.
"Cały film jedzie niską klasą, od 90% aktorów po większość efektów..."
W tym przypadku gadasz całkowicie od rzeczy, bo w przeciwieństwie do większości hollywoodzkich wysokobudżetowych widowisk, tutaj mamy mało znanych aktorów, jednakże takich, którzy na prawdę potrafią grać, a nie tylko stać i udawać.
"Gdybyś trochę poczytał to byś wiedział iż pierwotnie wersja Predatora, Rodrigueza miała się dziać całkowicie na planecie predatorów."
Nie pojmuję, dlaczego zakładasz, iż tego nie czytałem, skoro czytałem.
"Ps. Predator i AvP do dwie różne rzeczy i nigdy nie powinny być porównywane jak filmy z tej samej serii."
No niestety, ale są porównywane, a już największą żenadą całej tej sagi o Predatorach jest to, iż na tym debilnym portalu tak świetny film jak Predators, ma prawie taką samą średnią jak gówniany AvP, gorszy pod każdym względem.
Wiesz to że ktoś ma w profilu jako "ulubione" Iron Man'a to nie znaczy że nie ma gustu, albo że lubi sam "popcorn". Najwidoczniej jesteś jednym z tych stereotypowych motłochów którzy na sam widok wysokobudżetowego filmu plują przed siebie. Co do Iron Man'a to jest to najlepsza adaptacja komiksów Marvela jaka powstała, a sam Robert Downey jr. pod względem gry aktorskiej zmiata wszystkie te marne aktorzyny z Predatorów (pomijając Brody'ego i kogoś tam jeszcze). Ale nie o tym mieliśmy rozmawiać, prawda?
A więc powiedz o wielki znawco jakie inne nawiązania do pierwszej części Predatora ma ten film, oprócz oczywistej dżungli, Predatorów i jednej sceny wspominającej oddział który się nadział na obcego (nie mylić z xeno)?
Inna ciekawa rzecz to skąd wziąłeś pomysł że film w klimatach dawnych lat = brak efektów/słabe efekty? :D TO jest najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek słyszałem "/facepalm". A już samo twierdzenie że film miał być tandetny jest tak absurdalne że po prostu szlag mnie trafia, wziąłeś jakieś lekcje jasnowidzenia i wiesz co Rodriguez chciał zrobić, czy może możesz nam podać materiały w których Rodriguez oświadcza że film MA BYĆ tandetny ;) Btw... żeby zrobić porządne wybuchy trzeba tylko dobrego pirotechnika, a nie komputera, ale oczywiście Ty o tym wiesz, prawda.... ;)
Anyway, zatrzymajmy się przy "scenach absurdu" jak ja to lubię nazywać (SPOILERrr)...
Scena w której predator nabija ruska na ostrza, po czym rusek wyciąga dwa granaty i przystawia je do gęby predatora jest po prostu niesamowicie idiotyczna. Nie ma takiej żywej istoty która w obliczu zagrożenia będzie stała jak kołek przez dobre 5-6 sekund nie starając się nawet zasłonić. Żeby on chociaż starał się coś zrobić i został wysadzony to rozumiem.
Następny absurd to predator przyjmujący na klatę wybuch SZEŚCIU granatów (do tej pory dwa definitywne wysadzały predatora :D) z odległości niecałego metra. Wiec tak, jeżeli kula 9mm jest w stanie bez problemu spenetrować ciało predatora to dlaczego wybuch sześciu granatów fragmentacyjnych nawet nie zadrapał jego ciała? Już nie mówiąc o tym że żadna ilość granatów nie odrzuci człowieka(a co dopiero ponad 100kg predatora!) jak kukły, żaden granat na świecie nie wybucha żywym ogniem i żaden żywy organizm nie wytrzyma takiej wali uderzeniowej skompresowanego powietrza. Przecież to jakaś parada absurdu!
Scena w której predator wyrywa jednych ruchem ręki kręgosłup razem z czaszką po prostu mnie powaliła :D Ewidentnie Rodriguez starał się dorównać scenie z pierwowzoru, z tym tylko wyjątkiem że w pierwowzorze scena z "kręgosłupem" jest ukazana z oddali, nie wiemy dokładnie czy predator jak to myśliwy nie wykroił najpierw owego szkieletu i potem go uniósł. czyli jak widać scena zagrana sprytnie, pozostawiając nas w pewnej niewiedzy i zarazem scena nie odrzuca widza. Natomiast Rodriguez od razu porwał się na rzecz niemożliwą fizycznie/technicznie do wykonania, nie ma takiej siły jak i możliwości aby w taki sposób wyrwać ludzki kręgosłup. Mówiąc krótko z niesamowitej sceny, reżyser zrobił kolejny idiotyczny absurd.
Idiotycznie wyreżyserowanych scen można się doszukiwać od samego początku do samego końca i napisać na ten temat poradnik pod tytułem "Reżyserowanie: 10 rzeczy których nie należy robić". Ani Antal ani Rodriguez nie mają doświadczenia w "produkcjach z wybuchami" i to widać na każdym kroku. Można bez końca pisać co poszło źle w tym filmie.
Sam Rodriguez wiele razy mówił iż marzył aby stworzyć "swoją wersję" Predatora, ale jak widać marzenia to za mało. Jeżeli miał bym wybrać który z filmów z predatorem w tytule miał najlepszego predatora, to powiedział bym AvP2, film sam w sobie słaby ale predator zagrany na najwyższym poziomie, od choreografii ruchów, zachowania, po walki i najbardziej klimatyczny wygląd.
Nie no człowieku, jesteś tak żenujący, że aż słów mi brakło... Naprawdę nie wiem, co ci odpowiedzieć...
Czy ty w ogóle masz jakiekolwiek pojęcie o uniwersum Predatora i jego postaci? Absurd to jest wszystko to co mówisz! Najbardziej klimatyczny i najlepszy Predator był w AvP2? Ja tam widziałem jakąś nieudolną parodię! Wyrywanie głowy z kręgosłupem wymysłem Rodrigueza? Nie no, to jest najdebilniejsza rzecz jaką przeczytałem kiedykolwiek na tym portalu! Nie wiem gdzie się uchowałeś przez ostatnie 25 lat, ale każdy fan serii, który ma jakiekolwiek pojęcie o Predatorze wie, iż wyrwanie głowy z kręgosłupem jest już kultową, niemożliwą do wykonania umiejętnością Predka, która jest znana już od dawna, która pojawiła się już w jedynce (on tam nic nie wycinał, wyrwał ją identycznie jak w Predators), oraz w komiksach czy grach z Predkiem, to już było znane od dawna i jest najbardziej kultowe w postaci Łowcy, a ty mi tu wyjeżdżasz, że to niby wymysł Rodrigueza, no śmiech na sali...
"Inna ciekawa rzecz to skąd wziąłeś pomysł że film w klimatach dawnych lat = brak efektów/słabe efekty? :D"
Bo tak jest synek i tego nie zmienisz, każdy ci powie, iż żeby film był w klimatach starych lat, MUSI mieć słabe efekty, MUSI wiać tandetą na kilometr, MUSI być nierealistyczny (to dotyczy np. tych granatów, których się czepiasz) i MUSI mieć nieskomplikowaną fabułę. To jest recepta na dobry film akcji w klimatach lat 80/90. I nie jest to mój wymysł tylko prawda objawiona, a jak się z tym nie zgadzasz, znaczy to tyle, iż jesteś idiotą.
Po pierwsze nie napisałem że to "wymysł" Rodrigueza, tylko że pokazał to w absurdalny sposób. Po drugie w żadnej filmowej wersji predatora nie masz pokazane że on to robi na żywca, scena w pierwszej części jest tak nakręcona że nie mamy pewności co on tak naprawdę jemu zrobił zanim uniósł jego "szkielet". I o to właśnie chodzi, Rodriguez schrzanił będąc zbyt dosłownym i cały klimat "jedynki" uleciał.
Więc z łaski swojej, SYNEK, naucz się czytać ze zrozumieniem, a może unikniesz w przyszłości żenującego upokorzenia.
Reszty Twojego postu nie skomentuje, ponieważ nie zwykłem komentować niepopartego niczym bełkotu, bluzgów i epitetów. Nota bene odniosłeś się jedynie do małego wyrywka mojego postu, przy okazji interpretując go na opak, co jasno potwierdza moje założenie że jesteś jedynie typowym krzykaczem, który oprócz ubliżania innym nic sensownego nie potrafi powiedzieć.
A prawdę objawioną SYNKU, to możesz sobie przed kościołem prawić. Tym samym dyskusję uważam za zamkniętą.
Jak dla mnie Owner2 przegrałeś polemikę z Helleyem, wtrącając się w ten wasz pojedynek chciałbym zauważyć że nie dało się już nic więcej wycisnąć z tematu predator jak nas próbuje przekonać Owner2. Film przeleciałem na podglądzie, z krótkim slow na akcji z biegającymi kolczastymi stworkami, reszta to kpina z tematu jaki pokazał nam pierwszy film o Predatorze.Chociaż aktorzy prezentowali duży poziom gry aktorskiej i mimo ich starań nie wywarli na mnie jakiejś autentyczności postaci, poprostu nie byli wpasownai przez reżysera w rolę. Całość ogląda się jak familijny scifi . I bardzo proszę Owner2 nie udawadniaj mi niczego chociażby że najemnik jest najemnikiem bo w niczym mi go nie przypominał a yakuza no cóż Yamaguchi-gumi to to nie było zresztą lekcje ujęć z mieczem samurajskim na ekranie mógłbym porównywać z dziełami Kurosawy, ale nie w tym rzecz. Każda rola w tym filmie jest do zakwestionowania i tak naprawdę liczy się efekt końcowy a wypadł on niestety jak dla mnie na 3/10 a Nimród Antal szczelił sobie gola .Po scenarzystach też niczego bym się specjalnego nie spodziewał a tak w ogóle kim oni są ?
Pomijając panowie waszą dosyć żmudną dyskusję, pozwolę sobie dodać coś od siebie. Nie narzekam na fabułę, grę aktorską, efekty, bo w tej materii i tak nie oczekiwałem zbyt wiele. Chodzi mi rzecz jasna o klimat. Pierwsza część momentami wywoływała ostre dreszcze - a tutaj - to ewidentnie film akcji. Brakuje mi grozy przez duże G, budowanie napięcia kończy się zbyt szybko. I nie wmawiajcie mi, że teraz już każdy wie jak oni wyglądają, więc nie będzie takiego strachu jak w 1. Bullshit, chociażby przy Alienach jakoś się dało przez 3 części siać srogi klimat. Podejrzewam, że można z tego tematu wycisnać jeszcze naprawdę wiele, ale niestety nie z takimi nazwiskami po jednej i drugiej strony kamery, i nie z takim budżetem. Odniosłem też wrażenie, że film był nieco za krótki. Ostatecznie odczuwam spory niedosyt, ale oczywiście było o wiele lepiej, niż przy wpadce zwanej AvP.
A teraz niech mnie ktoś oświeci - oglądałem trailery i w jednym z nich była scena, gdzie na Brody'ego podczas burzy nakierowano mnóstwo wiązek lasera, w filmie tej sceny nie było. Usunięto ją czy będzie w Director's Cut?
Co do tej sceny z mnóstwem laserów to chyba po prostu ją okrojono. Zauważ, że w scenie gdy Brody wychodzi z tej placówki wiertniczej w nocy, to jeden predator nakierowuje na niego swój celownik. Samo ujęcie jest jednak takie samo jak to z trailera, gdzie wiele było celowników. Myślę, że po prostu na potrzeby zwiastuna zmieniono trochę efekty specjalne, żeby było bardziej widowiskowo.
Z tym że brakuje grozy i efektu zaszczucia/strachu całkowicie się zgadzam, przez większość filmu bohaterowie paradują sobie po lesie, albo siedzą rozluźnieni w jakimś dołku i rozmawiają jak na herbatce u babuni. Brakuje też takich elementów jak ataki z ukrycia, nękanie ludzi przez predatory. W zamian dostajemy akcje typu "Oni nas psami, to my im w obóz" . . . n/c. Jedynie gdzie było coś ciekawego to akcja na wraku statku i te całe uciekanie wąskimi tunelami, czołganie się w przerażeniu że coś ich zaraz dopadnie, takich rzeczy powinno być na porządku dziennym. Widz powinien oglądając niepewnie rozglądać się w oku siebie co jakiś czas, a nie przymrużać oczy ze znudzenia, co mi zdarzyło się kilka razy.
Panowie zakończmy temat stwierdzeniem (bo film ten dalszych wywodów nie wart) że bliżej mu do jakiegoś odcinka serialu LOST jak do pierwowzoru. Moim zdaniem im dalej od premiery Predatora tym bardziej temat predatorów odskakuje od klimatu , chciałbym żeby to była ostatnia próba zrobienia filmu z predatorami bo może być tak, że na kolejnym tego gatunku filmie , okaże się że predator to wódz wioski apaczów a jego dziadkiem był winetou. Hawk wszystkim
Ja tam się nie obrażę za porządny film w uniwersum predatorów :D Może być efekciarki, wysokobudżetowy itd. ale najważniejsze żeby zrobiła go ekipa która czuje blusa do klimatów grozy i terroru który wyleje się nam z ekranu na dywan i przyprawi kota o zawał :D
Akurat tak się składa, że moment na wraku był jednym ze słabszych momentów filmu. Właściwie to wszystko co mówisz jest nieprawdą, więc nie ma sensu prowadzić z tobą rozmowy, bo absolutnie wszystko na opak interpretujesz, z niczym nie idzie się z tobą zgodzić.
Jest nieprawdą bo Ty tak twierdzisz? Wolne żarty, puki co to ja Tobie udowodniłem nie tyle mylne interpretowanie moich wypowiedzi co wymyślanie wypowiedzi których nawet nie wypowiedziałem. Więc nie wypisuj mi tutaj swoich fanatycznych głupot, w których prawda jest ostatnią rzeczą jakiej mogę się spodziewać.
Reszty twojego posta nie komentowałem, bo nie chciało mi się komentować takich pierdół, typu odrzucenie Predka na parę metrów w tył po wybuchu granatu. Jak nie pojmujesz, że to jest film akcji, a filmy akcji w 99% przypadków są nierealistyczne i mają sceny tego typu, to tylko i wyłącznie twój problem. W jedynce Predek też dostał od Arniego strzałą wybuchową i raczej większych szkód mu ona nie wyrządziła, może Predy mają jakaś osłonę przed wybuchami, skąd wiesz? A co do akcji z ruskiem to wiadomo, iż zginął, bo był w zamkniętej przestrzeni, nie mógł nigdzie uciec, a nawet jakby próbował, to i tak nie dał by rady. Wolał zginąć honorową śmiercią, tak jak Predy to mają w tradycji, rusek go przechytrzył, to Predek przegrał, proste i logiczne, żaden Predator nie uciekałby z takiej sytuacji. Co to akcji z kręgosłupem, to nie obchodzi mnie to, czy w jedynce pokazali to w sposób dosłowny czy nie, jednak taka dosłowność jaką zaprezentowano w Predators byłą już pokazywana wcześniej np. w komiksach czy grach z serii, chociażby w najnowszej wersji Aliens vs Predator, gdzie sam sterując Predem możesz kolesiowi wyrwać łeb razem z kręgosłupem, tak jak to zaprezentowano w filmie.
Wiesz co, jesteś typowym forumowym pajacem, który nie mając sensownych argumentów przyczepia się do każdej nieistotnej drobnostki, na którą żaden zdrowy na umyśle człowiek nie zwróciłby uwagi, a zdaniem, iż bardziej dosłowne wyrwanie głowy z kręgosłupem pokazane w Predators całkowicie zepsuło wizerunek tej sceny z pierwszej części to już przeszedłeś samego siebie, bo akurat ta scena z Predators była jedną z najlepszych i najbardziej klimatycznych scen w filmie, aż mi serce stanęło jak to zobaczyłem, tak dobrego, klimatycznego, wciągającego i trzymającego filmu z tak genialną muzyką nie widziałem od paru dobrych lat, a ty mi tu wyskakujesz z tekstami, że wszystko to, co mi najbardziej się podobało, twoim zdaniem było najbardziej do dupy. Nie masz pojęcia jak wkurwiają mnie tacy osobnicy, którzy mają poglądy odwrócone o 180 stopni od moich. To jest po prostu nie do opisania, człowieku, weź ty się zastanów co oglądasz i co piszesz, bo to jest jedna wielka żenada.
Fanatik pisze, iż film nie miał klimatu grozy i nie trzymał w napięciu. No i co ja mam odpowiedzieć, skoro przez cały seans właśnie czułem dokładnie to, czemu on zaprzecza?! To jest jakaś paranoja, ludzie, czy my naprawdę oglądaliśmy ten sam film? Takiego klimatu i powrotu do lat 80 w tych czasach to ze świeca szukać. Oglądając Predators czułem się jakbym wrócił do przedszkola, czułem lata dzieciństwa, bawiłem się na filmie jak małe dziecko i nie potrafię zrozumieć, jak można być takim pacanem, żeby jechać ten film, za jego największe plusy! Owszem, było kilka mniej udanych scen, jak np. walka Preda z Yakuzą czy nierozwinięty wątek Fishbourna, który pojawił się bez sensu, ale sceny takie jak starcie z pieskami, pierwsze spotkanie z Predami czy finałowa walka są tak genialne, tak trzymające w napięciu i tak klimatyczne, że słowa tego opisać nie mogą! To jest najlepsza część Predatora po jedynce, najwierniejsza oryginałowi, najlepszy remake/sequel starego filmu zrobiony po latach jaki kiedykolwiek powstał.
No jasne że predator wolał się wysadzić niż kontynuować polowanie, wystarczy plunąć na predatora i już popełni samobójstwo.. ehh szkoda że reszta bohaterów tego nie wiedziała :D
Chciałem coś napisać odnośnie Twoich "twierdzeń", ale przeczytałem coś co uświadomiło mi że jesteś osobą nie wartą czasu i zdrowia, a mianowicie:
"Nie masz pojęcia jak wkurwiają mnie tacy osobnicy, którzy mają poglądy odwrócone o 180 stopni od moich."
Czyli, osoba która ma odmienną opinię niż Twoja nie ma racji według Ciebie, co dobitnie dyskwalifikuje Cie jako poważnego dyskusanta. Mówiąc krótko jesteś ostatnią osobą z jaką się powinno rozmawiać na temat tej produkcji.
Podziękował.
No widzisz, pokonałem cię jednym, głupim zdaniem. Gdybym prowadził listę pokonanych przeze mnie trolli na tym portalu, to z całą pewnością byłbyś kolejnym wpisem :)
Pokonałeś? Zostałeś po prostu olany bo nie stanowisz materiału do sensownej dyskusji. ... pokonał, hah! a to dobre, popracuj nad zmniejszeniem ego pajacynko. I fakt, zgodzę się że zdanie było głupie, w końcu czego można się spodziewać po takim osobniku jak ty.
Ps. trolem jesteś Ty, wystarczy spojrzeć na inne dyskusje i przeliczyć stosunek twoich całkowitych wypowiedzi do tych które zostały zablokowane i/lub nie mają żadnej wartości merytorycznej odnośnie danego tematu rozmowy. Jednym słowy waćpan troll i chodząca żenada w jednym.
Moim zdaniem również film był kiepski. Dałem mu 5/10 czyli że średni... ale sam zdaje sobie sprawe że ta 5 troche naciągana.
Co mi się w tym filmie nie podobało?
Przede wszystkim denerwował mnie brak predatorów w tym filmie. W pierwszej godzinie filmu właściwie ich nie było - a liczyłem na to że troszke ich pokażą - ich sposób polowania, jakieś ich kolejne zwyczaje itp. A tu nic - Pokazywali się już wtedy gdy ta "banda najstraszniejszych" wlazła im pod nogi. Swoją drogą ci niby najokrutniejsi na ziemi bardziej przypominali wkurzonych cyrkowców niż zabójców.
Inna rzecz która mnie strasznie wkurzyła to był kompletny brak inteligencji predatorów, który był zaznaczany w poprzednich częściach (także AvP) - no bo jak można być wspaniałym łowcą, który np w pierwszej częsci bez trudu śledził i niemal wyrżnął amerykańskich najemników, tutaj nie zauważył jak włażą do jakiegoś opuszczonego statku (albo że się chociaż nie domyślił)? dopiero jakiś tam wybuch im to uświadomił.. Litości...
Tymbardziej że o ile pamiętam zanim weszli do statku to wyszli z "dżungli" - jak on ich nie zauważył niemal w szczerym polu?
Kolejna rzecz - "psy" którymi predatory miały wypłoszyć ludzików... żal było patrzeć... nawet nie chce mi się tego komentować - strasznie głupi pomysł twórców... (taki w stylu co by tu zrobić żeby coś się działo)
Postać lekarza (mordercy) - niby śmieszna... ale w sumie bardziej komiczna... moim zdaniem zły pomysł... to nie miała być przecież parodia...
W walce wręcz człowiek nie powinien mieć szans z Predatorem - a tu japończyk śmiga sobie z nim mieczem samurajskim i nawet nieźle mu to wychodzi... - niby kosmici uczyli się na błędach... jakoś nie nauczyli się władać ostrzem. Pianista tez sobie nieźle pogrywa z Predem... a przecież Arnie w jedynce musiał na niego zwalić spory kawał drewna żeby go powalić - a ten go rypie aż iskry lecą...
No i jak dla mnie najgorszy pomysł - NOWA rasa predatorów... dlaczego oni to zrobili? biedny predatorek uwięziony przez innych silniejszych predatorów... (po kiego grzyba oni tam go trzymali? w dodatku zostawili mu osprzęt do wezwania statku...) Noi kolejna rywalizacja tym razem nie z Alienem, ale z inną rasą predów... ehhh
Szczerze? wiem że mnie zjedziecie... ale już bardziej podobał mi sie AvP
No i jeszcze zapomniałem o najważniejszym - klimatu ten film nie miał w ogóle... Nie czuć tego zagrożenia...
Tak jak ktoś napisał wyżej- bohaterowie filmu sprawiali wrażenie że siedzą przy herbatce w lesie a nie że są tropieni przez zabójców z kosmosu
Niestety ja też się zawiodłem. Rozumiem że komandos nie musi wyglądać jak Pudzian, ale Brody zupełnie mi tu nie pasował. No nic na to nie poradzę - nie pasował i już. Film rzeczywiście nie porażał jakimś takim osaczeniem, grozą nieuchronnej przegranej. Ujęcie po ujęciu, jak scenariusz opisuje. I nic więcej.
Nie jestem może fanem Predatora (nawet pierwsza część po pewnym czasie mnie znudziła) więc może dlatego... Jak dla mnie seria się wypaliła. Film nie był zły, ale średniak 5/10. Uwielbiam s-f ale film zdecydowanie mnie zawiódł - w końcu jednak pomysł wydawał się przedni.
A tak propos Brody'ego to chłop przeszedł trening siłowy do filmu żeby nie było lipy jak koszulkę zdejmie ;) Tak patrząc jak go przypakowali z tej chudzinki jaką z reguły jest to muszę przyznać że się całkiem przyzwoicie prezentuje. Inna sprawa to fakt że tak naprawdę nie każdy komandos to chodzący koks bez karku, są tacy którzy wyglądają jak chuchra,a człowieka gołymi rękoma zmasakrują o.O Ja tam na Brody'ego bym nie narzekał bo co jak co ale ja na niego nie patrzę przez pryzmat "Pianisty". Co innego reszta obsady, dosłownie aktorzynki z seriali, a co za tym idzie i aktorstwo słabsze.