Niedopracowany, ogólnikowy...lecz mimo wszystko atrakcyjny dla oka. Twórcy, niestety "wrzucili" widza w sam środek akcji, nie wyjaśniając w zasadzie nic. Rozwinięcie, dość prostej i mało oryginalnej historii też okazało się zbyt trudne. Brakuje klimatu, wyrazistych postaci i większej ilości obcych. Tych ostatnich niestety nie użyczymy zbyt wielu. A szkoda. Na plus: wiele nawiązań do pierwszego Predatora (muzyka, niektóre rozwiązania narracyjne) i całkiem niezłe sceny akcji.
No właśnie... sceny akcji... Z reguły jest tak, że film, który nie posiada walorów artystycznych, ciekawego scenariusza, itp, naładowany jest po same brzegi akcją, akcją, efektami i jeszcze trochę akcji... Tu niestety jest problem, bo poza kilkoma elementami, jedyną akcją jest spacer po dżungli. Nie ma skoków adrenaliny. W tym filmie nie ma NIC wartego uwagi.
a mnie najbardziej denerwuje to że praktycznie WSZYSTKO to jest nawiązane to 1 części ! Chłop z obrotówką jest, skok z wodospadu jest, dżungla jest a najbardziej mnie rozbawił Royce jak się rozebrał upaćkany w błocie na końcu filmu o zgrozo ! ja wtedy sobie przypomniałem Arniego przytyranego żołnierza a nie jakiegoś żyda z getta ;/ oczywiście ta scena też jest że tak powiem zerżnięta z cz. 1 ! po co ?! nie mogli zrobić zupełnie nowego filmu ? nie wybaczę im tego. ocenę zawyżam bo jestem fanem Predzia 6/10
"Royce jak się rozebrał upaćkany w błocie na końcu filmu o zgrozo ! ja wtedy sobie przypomniałem Arniego przytyranego żołnierza a nie jakiegoś żyda z getta"
hahaha dobre naprawde dobre :)
Też nie mogę zrozumieć sensu/celu/konceptu??? jaki przyświecał twórcom tego filmu - hołd dla kultowej jedynki??? - jeśli tak to naprawdę kiepski... (nawet niektóre dialogi zerżnięte np. "turn around"). Brody Arnoldem nie jest i nie będzie. Szkoda że poprzez niepotrzebne "kalki" z oryginału zmarnowano potencjał na naprawdę nizły film z wykorzystaniem kultowego monstrum...
PS. No iten debilny początek "ni z gruchy ni z pietruchy - Spielman leci; leci ; leci macha rękami; leci; leci....wali w glebę.....