Typowy film robiony wyłącznie dla kasy i lejący na tytuł i fanów Predatora. Kuszący dużą
ilością aktorów na okładce. Ja doskonale wiem, że jest mnóstwo filmów tzw. kontynuacji
czy "rimejków" danych tytułów ale ta część to cios w mordę dla widza. Wiadomo, że nikt
nie pobiję pierwszej części czy Arnolda ale żeby reżyser pokazał coś nowego,
innowacyjnego. Najbardziej oprócz spinania twarzy Brody'iego udającego twardziela oraz
dżungli (może aby pokazać, że reżyser oglądał część pierwszą i wie co robi) rozwaliły
mnie sceny skopiowane z oryginału. Np. Jak murzyn Mombasa staję w miejscu i gapi
się na drzewo bo wyczuwa coś na nim (Predzia) a Isabelle podchodzi do niego i pyta się
czy wszystko w porządku. Scena skopiowana z jedynki jak to Billy gapi się w dal na
drzewa a Arnold do niego podchodzi. Plus do tego (również skopiowane) jak Predator
"nagrywa" ich mowę i odtwarza ją. Moment jak japoniec Hanzo, który od początku również
nie chcę być rozerwany na strzępy nagle "poddaje" się i walczy kataną z
Predatorem....skopiowane znów od Billego z jedynki (ale przynajmniej w jedynce było to
dobrze pokazane nie tak żałośnie i nagle tylko stopniowo jak Billy wyczuwa, że to istota z
innej planety). Zabawne jest jak Noland w stroju Predatora (nie chcę już komentować że
ubił kilku i zabrał ich rzeczy) przed ukazaniem się wymawia coś w stylu "I'm here" (nie
pamiętam więc wybaczcie) i na bank tak samo jest w jedynce z predziem (albo z
arnim...). No i końcowa scena jak to Brody prowokuję Predatora słowami "kill me, i'm
here" ......chyba nie muszę wyjaśniać skąd to jest. Mógłbym tak godzinami. To nie jest
tak, że jako fan Predatora nie daję niczemu szansy - po prostu chcę aby film nie był
bezmyślnym g*wnem. Fani chyba to zauważyli dla tego film ma ocenę 6 :) Uważam, że
widzowie dzielili się na 3 grupy. Fani, którzy dali od razu ocenę 1 czy 2 temu filmowi.
Zwykli ludzie, którzy z rodzinką poszli sobie na film z potworami i im się spodobało bądź
nie i ludzi, którzy jako tako ocenią ten film jako po prostu film nie patrząc na to, że w tytule
ma "Predators" a wcześniejszych części nie oglądali.
Mnie najbardziej bolało w tym filmie, że predatorzy tam to byli idioci. Zawsze główny bohater musiał się nakombinować, żeby pokonać predatora. Po za tym w poprzednich częściach byli prawdziwymi łowcami, tutaj się pojawiali i wolnym krokiem szli w stronę ofiary jak z taniego horroru.
Jedyny fajny motyw w całym filmie to rozpalenie ogniska, żeby predator nie widział termicznie.