Latynos, to etatowy "czarny" charakter, za buzię 5 lat paki, na dzień dobry,
w filmach się pojawia na kilka minut i zwykle ginie i tak było tym razem,
Pan yakuza - trzeba mieć niezłe kochones, aby na solówkę z predziem
wyskoczyć z mieczem, co prawda samurajskim, ale jednak z mieczem,
a że w Japonii jest wszysko zminiaturyzowane, toteż nie wykluczone, że
mózg pana yakuzy zmalał do tego stopnia, że pozwolił sobie na solo z predziem,
ale nie istotne jest czy duże jaja, albo mały mózg, ważne jest,-solo
zakończyło się remisem - i predzio wylądował na drugim świecie -
może zaświat, bo na drugim świecie to oni właśnie są - niestety
yakuza też tam wylądował,
Czarny to mięso armatnie i równie dobrze tej postaci mogłoby nie być
ale ktoś na schrupanie predziom jest potrzebny - podobnie, kryminalista
latający ze scyzorykiem, zapewne własnej roboty z konserwy, czy czegoś
tam - oczywiście rzucił się na predzia i nawet go tym scyzorem chlasnął,
za co predzio mu podziękował biorą sobie jego kręgosłup, razem z czaszką,
aby był komplet,
Morfeusz - zmarnowana postać i za krótko 15-20 minut - początek gry - tak
w środku - kiedy mówi o sobie i predziach, to nie przesadzę jeżeli powiem
że to było mistrzostwo, ale końcówka, kiedy pali ognisko i chce uwędzić
towarzyszy, może żeby byli gotowi na póżniej ( bo nie wiemy co on tak
w realu jadł - ognisko i wrzaski no totalny idiotyzm - a predki w okolicy
na łowach - gość spędził 10 sezonów na podchodach z predziami i
2 albo 3 zabił - nie wiem czy 10 sezonów, to jest 10 lat, ale sądząc po
zachowaniu Morfeusza, to długi okres, bo zdążył juz zwariować,
Kobieta - statystka i oczywiście powinna być kobieta, aby uniknąć
nawiedzonych feministek i biadoleniu o seksiżmie i dyskryminacji
kobiet - jak na zawodową zabójczynie - snajpera za dużo uczuć, biadolenia
i litowania sie, co mogło ją kosztować życie,a poza tym Adrien - sam 10
sezonów zwariowałby jak Morfeusz - a tak baba to lepsze rozwiązanie jak
własna graba - chociaż niekoniecznie tańsze,
Rusek - oczywiście kawał chłopa i obowiązkowo armata, bo co tam
jakiś pistolecik, gdyby rusek zginął "normalnie" oddając predkowi
czache wraz z kregosłupem, to zapewne Rosjanie by protestowali a
tak rusek pagibł tak jak powinien - wybuch rozwałił norę morfeusza
i przy okazji wyexportował w ekspresowym tempie ruska i predzia
w zaświaty,
Doktorek - psychopata, socjopata i jeszcze jakiś tam ......pata, to
wydaje mi się - najlepsza rola w tym filmie, ze względu na przekaz
jaki ta postać nam daje - oczywiście nie znalazł się przypadkowo w tym
towarzystwie, a wszyscy przyjęli na dzień dobry, że przypadkowo idąc
do pracy -został porwany - nawet Brody powiedział: "to jedyna osoba która
tu nie pasuje" - powierzchowność doktorka wzbudza zaufanie, do tego
|dobry" pan doktor a w rzeczywistości potwór morderca -nie wiemy
kogo, ilu, ile osób, może dzieci, bo to zdjęcie dziecka -ofiary?-zabił,
najgorsze jest to, że tacy ludzie mieszkają koło nas, to może być kolega
z pracy, albo sąsiadka, albo pan doktor - ci, tacy ludzie funkcjonują
latami w społeczństwie i któregoś momentu zaczynają mordować -
ten przekaz jest porażający.
No i Brody - dobry aktor, ale charakterystyczny - nie widzę go w tej roli,
jak patrzę w tą biedną buzię, to zaraz widzę obóz koncentracyjny -
nie wyobrażam sobie aby Arni grał artystę i popylał na jakiejś
wiolonczeli, fortepianie, tak samo Adriena nie widzę w roli twardziela-
zgoda - sa komandosi jego postury, ale wystarczy zobaczyć takiego
gościa i wszysto wiadomo, ruchy, wzrok, wyżyłowane ciało itp. a
Brody tego nie ma - proste - dziękuję za uwagę.
Ogólnie dialogi i budowa postaci to straszna kicha, sztampa, dno i wodorosty. Jedyna cieka postać to, jak zauważyłeś, Doktorek. To był jedyny zaskakujący moment w filmie.
Dużo postaci to straszne zapychacze, ale moją uwagę zwrócił Pan Ninja. Do połowy filmu uważałem go za najlepszą postać, ale potem nie wiadomo po co zaczął kłapać dziobem. No i ta scena yakuza vs predator w scenerii jak z biednego anime to wiocha straszna wyszła...
Adrien Brody kompletnie nie nadaje się do roli twardzieli. Nawet jeżeli przez 2 lata wciskali w niego tony koksu i odżywek by zbudować mu jakąś masę mięśniową to i tak wystarczy jedno spojrzenie na jego udręczoną twarz i wiadomo, że on może grać Pianistę, Szekspira czy Chopina, a nie Arnolda. No i do tego jego sztucznie gardłowy głos w stylu "I am Batman"... No litości, za każdym razem kiedy się odzywał nie mogłem się powstrzymać i musiałem się zaśmiać. Facet mnie rozbraja ;)
O reszcie filmu nie chce mi się pisać, ale powiem tylko to, że do pierwowzoru nie ma nawet po co go porównywać, bo Arnold w każdym aspekcie zjadłby go na śniadanie.
każda postać jest w jakimś tam stopniu fajna i dobrze zagrana przez aktorów,ale mi doktorek najmniej się spodobał
@luki94 - rozumiem cię - też bym go nie chciał spotkać a już na 100% stanąć plecami do niego.
Ogólnie rzecz biorąc, filmy ogląda się dla konkretnych postaci. Tutaj mimo, że było ich całkiem dużo ja jako widz z żadną się nie identyfikowałem i żadnej nie kibicowałem.
Latynos - w pewnym momencie, któraś z postaci zauważa, że było ich ośmioro, teraz jest siedmioro. Szybko liczę ludzi na ekranie i myślę sobie, o kuwa rzeczywiście! Wzruszam ramionami i mówię trudno, predzie musiały mieć radochę. Nagle widzę, że brakującą osobą jest Trejo i myślę sobie "gnoje zabiły Trejo FFFFFUUU". Szkoda, że wzbudzona sympatia nie była dla postaci tylko dla aktora.
Pan Yakuza - równie dobrze mogłoby go nie być. Był targany przez cały film, tylko i wyłącznie po to, żeby mógł walczyć z predatorem i wydłużyć finał. Jak już pisałem w innych tematach, może gdyby jego postać miała jakiś niedokończony interes z predatorem, może gdybym wiedział po co w ogóle się z nim bije (w filmie zasugerowane było, że najzwyczajniej zmęczył się biegiem, i dlatego został sam na sam z falconerem LOL), wtedy ta walka byłaby dla mnie ciekawsza. Z resztą większą uwagę zwróciłem na scenografie, niż na sam pojedynek.
Czarny - tego kolesia polubiłem, bo widać było, że bał się predatora, z myśliwego stał się zwierzyną, nie miałbym nic przeciwko gdyby dostał więcej czasu ekranowego.
Kryminalista - typowy comic relief, miał być śmieszny, był śmieszny
Noland (aka Morfeusz) - tutaj zgadzam się z założycielem tematu, nie umiem dodać niczego więcej, obrazek jak pali ognisko w tym turbanie ze szmat - bezcenne :)
Rusek - nie mam zastrzeżeń, musiał być ktoś arnoldowaty, ktoś kto zabierze predzia na tamten świat, swoją drogą to było niezłe pierdolnięcie
Doktor - to był już finał, zacząłem powoli podsumowywać film, uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy jestem poirytowany i rozczarowany. W sumie wszystkie zgony można było jakoś przewidzieć, akcja była liniowa. Zacząłem być zły na siebie, że nie ściągnąłem tego filmu z internetu. Ale nagle doktorek atakuje Isabelle. Wtedy moja ręka wędruje do twarzy, aby zwizualizować znany w całej sieci motyw "facepalm". Jezu jaka tandeta, myślę sobie. Ale w sumie jak akcja posuwa się dalej, to było całkiem niezłe rozwiązanie. Wtedy po raz pierwszy byłem jako tako zainteresowany tym co dzieje się na ekranie.
Isabelle - najgorsza postać w tym filmie. Wiecie ile razy z jej ust padło pytanie w stylu "co my tu robimy?", "kim oni są?". Odpowiem: za dużo. Poza tym, co to za pomysł żeby snajper spajał tą grupę? Podczas strzału snajper nie odczuwa żalu tylko odrzut. Powinna mieć w dupie drugiego człowieka, argument że kogoś tam straciła na wojnie, jakoś do mnie nie przemawia. Może, byłoby ciekawiej, gdyby to ona była centralną postacią?
Brody - świetny, zagrał przekonująco. Zwróćcie uwagę na grymas twarzy podczas strzelania, czy można bardziej zajebiście wyglądać? Chyba nie.
Yakuza na poczatku wdepnął -chyba to były odchody pieska predków -zdjał buty i nie zwróciłem uwagi, czy
Japoniec zabrał te buty?- najprawdopodobniej przez cały film po lesie zasówał na bosaka - stopy poranione
a predki winni - na bosaka biega się wolniej a tu jakiś śmie go gonić, to yakuza postanowił zrobić
harakiri predkowi, za te poranione stopy - i to może być jedyny racjonalny powód walki w tym miejscu i czasie.
Postanowił walczyć bo miał ranne stopy? buhahaha,wiedział że pred ich ściga to postanowił dać reszcie czas na ucieczke,a sam mógł się zmierzyć z predem.Nie wdepnął w gówno to było tylko błoto,widziałeś jak buty mu się od niego ubrudziły,postanowił że wygodniej dla niego będzie na bosaka.
za 2 odjebane palce chciał odzyskać swoją dumę po samurajsku że puścił parę z ust ale całą scena walki w trawie przypomniała mi Przyczajonego tygrysa i ukrytego smoka :P
a Brody już większej giwery nie mógł dostać? momentami miałem myśli czy nie jest mu za ciężko jak na takiego chopka hehe zabawne
Gdybym miał poranione stopy i stracił 2 palce - solo z predkiem murowane a co dopiero
taki "gadatliwy" - chyba jedno zdanie chlapnął nasz yakuza -orator - przecież w jego kraju
i to nie tak dawno człowiek mógł stracić głowę, tylko za to że spojrzał na swojego bossa
a ty predek przegioł pałę.
Ej ale o co chodzi z 2 palcami, bo w ogóle nie pamiętam takiego momentu, gdzie niby on traci 2 palce?
w scenariuszu jest taki zajebisty moment: w grocie Nolanda, Pan Yakuza mówi że stracił palce bo był zbyt gadatliwy, nagle okazuje się, że Nolanda nigdzie nie ma. Siedzi na zewnątrz i truje naszych bohaterów dymem. Yakuza panikuje (do tego momentu wypowiedział może dwa zdania), więc Royce go gasi zajebistym tekstem "wiesz co? za dużo gadasz", szkoda że nie ma tego w filmie :D
W tej kopii co mam, to jest - musiałbym sprawdzić, czy on mówi, jedno,czy dwa zdania,
bo nie pamiętam dokładnie i kiedy mówi o tej swojej "gadatliwości" , to podnosi
dłoń do góry i pokazuje trzy paluchy - w domyśle minus dwa
A ja spodziewałem się że, z doktorkiem będzie coś grubo nie tak. Próbowałem wymodlić w trakcie filmu żeby motyw ze skalpelem i toksyną został wykorzystany w końcówce do pokazania jego bohaterskości (np. unieruchomi predatora, ratując dupę pianiście i jego babie a zaraz potem wypad z planety i happy end ;P). A tu sru :)
No i dobrze :D Skalpel przydał się do czegoś innego :D A co do gadatliwego pana Yakuzy to muszę jeszcze raz film obejrzeć, bo ten fragment w grocie Nolanda słabo coś pamiętam :P
Hanzo picks up the katana. Studies it with reverence. Pulls
the blade half way out of the scabbard.
His eyes are reflected in the steel.
HANZO
This is old. Very old.
They react, both to the statement and the fact that he’s
finally broken his silence.
ROYCE
They’ve been doing this for a long
time.
NIKOLAI
You speak English.
HANZO
Yes.
STANS
So why didn’t you say something?
Hanzo lifts up his diminished hand.
HANZO
(indicating the missing
fingers)
Because I talked too much.
to nie jest wyjaśnione w filmie
@Luqash, to jedziemy - zakładamy, że Hanzo nie miał wcześniej Katany (miecz samurajów)
znalazł go dopiero w kryjówce Morfeusza - podniósł i z bardzo
dużym szacunkiem go ogląda, studiuje i kładzie w połowie drogi
od pochwy na miecz.
Jego oczy bacznie patrzą na żelazo (miecz)
Hanzo stwierdza, że to bardzo stary miecz
i teraz definitywnie przerwało swoją ciszę
tzn. ze predki już wcześniej polowli na jjakiegoś
samuraja - pozostał ten miecz i Hanzo teraz tym
mieczem "przemówi"
rusek zadaje pytanie yakuzie: " mówisz po angielsu?"
odpowiedz - TAK - zdanie NR 1 yakuzy
kolejne pytanie: "dlaczego nigdy nic nie mówiłeś?"
jakuza podnosi okaleczoną rękę ( w filmie pokazał 3 palce)
POONIEWAŻ ZA DUŻO MÓWIŁEM - zdanie NR2 yakuzy
pozdrawiam
" Hanzo stwierdza, że to bardzo stary miecz" zdanie NR 3
no to trzy zdania machnął - prawdziwy erydyta
Ja w ogóle nie skumałem tego na filmie, że on miał 2 palce odcięte i zastanawiałem się o co chodziło z tymi 3 palcami podniesionymi do góry. Nie wiem czemu nie zauważyłem, że on nie miał reszty ;p
Doktorek od samego początku zwrócił moją uwagę - sami najemnicy ,mordercy, zabójcy a on
jeden niewinny -czyli predki się pomylili, pozatym nie wiem,czy lekarze mają w zwyczaju chodzić
do pracy ze skalpelemi -pewnie nie - ale cała grupa przyjęła jego bajeczkę i pozwałała sobą manipulować
w miarę możliwości.
Pierwszym zmanipulowanym . był rusek - przy roślinie trującej, kiedy powstrzymał ruska przed dotknięciem
rośliny, wyciągnął skalpel i gdy patrzył na truciznę na skalperze, to w pewnym momencie przestał
patrzeć na trutkę, tylko patrzył z błyskiem oka na błyszczące ostrze i kiedy jeszcze nachylił się
nad ta rośliną, to wręcz z ekstazą, przez ułamek sekundy (żeby nikt nie zauważył) patrzył na tą
truciznę -to wtedy sobie pomyslałem - no to mamy/macie drużyno gooościa -
postać mogła być lepiej dopracowana, jak każda w tym filmie.
Dodam jeszcze, rusek zapłacił za to śmiercią, bo był jedynym, który wrócił po doktorka, gdy ten
zabłdził w kryjówce Morfeusza -doktorek się uratował a rusek z wielkim hukiem powędrował
w zaświaty.
Bez dwóch palców ciężej się walczy kataną. Mniejsze oparcie. Może gdyby je miał powaliłby Falconera i przeżył? :P
Co do opisu doktorka to się zgadzam, ale zdjęcie które miał(dwaj chłopcy) było tego ruska i to były jego dzieci jakiś Sasha i niepamientam drugiego... Więc to nie mogły być ofiary doktorka. A doktorek miał je od ruska wtedy gdy siedzieli i rozmawiali u "Morfiego" i pochwili ten więzień pokazał tatuaż swojej siostry.
Najpierw rozmawiali o piersiach wytatuowanej kobiety, a na pytanie: "czy to twoja dziewczyna?" - więzień
odparł: "nie to moja siostra" - niezle zryty beret - ten do dobrych z pewnością się nie zalicza.
"gość spędził 10 sezonów na podchodach z predziami i
2 albo 3 zabił - nie wiem czy 10 sezonów, to jest 10 lat, ale sądząc po
zachowaniu Morfeusza, to długi okres, bo zdążył juz zwariować"
10 sezonów nie znaczy 10 lat, raczej 1 sezon trwał tyle ile żył ostatni z ludzi np gość który zbudował pułapki zakończył sezon razem ze swoim życiem..
swoją drogą ciekaw jestem jak udało mu się zbudować tyle pułapek, Predzie mu na to pozwoliły? :P
Nie wiem, bohaterowie filmu też się okopali przecież i zrobili pułapki, ale ten stwór z robakami w ciele ominął ich zabezpieczenia. Z resztą podejrzewam, ze gościa w obozie nie zabił Predator tylko jeden z tych stworów. Rana w brzuchu dość nietypowa jak na Predzia.. no i nie wzięto z niego trofeum.
Jest parę nieścisłosci - powiem o jednej istotnej - oni ida w dzień - ile tamten dzień
mógl trwać - dłużej jak na ziemi ale nie wiele dłużej - w nocy byli u
Mrfeusza - chodzi o to ile mogli przejść - przecież nie biegli, czasami
podbiegali - w sumie ile to było kilkanaście, może
dwadzieścia kilka kilometrów - zakładając w dobrym układzie, że to
jest kwadrat 20 na 20 kilometrów a nie np kiszka 3 kilometry
na 20 i na tym terenie mamy 3 duże predki + 1 mały predek
+ 8 ludzi + dziupla Morfeusza + ten jeden obcy, którego
zabili a i ileś psów - początkowo to chyba powyżej 20 - Nie wiemy czy nie ma jeszcze jakiegoś obcego
chyba nikogo nie pominąłem i tak się zastanawiam
jak oni wszyscy na tym terenie mogli się pomięścić
przecież wystarczyło, że któryś z nich popuścił
w pory i wszyscy by to słyszeli, nie mówiąc o jakimś bezszelestnym
budowaniu pułapek, czy możliwości zrobienia, choćby 5 kroków
bezszelestnych przez niewidzialnego predka - niemalże 2 razy większego od człowieka
ma ktoś pomysł?
Wydaje mi się, że na początku filmu szli daleko, bo chcieli znaleźć wyjście. Potem zaatakowały ich psy i zorientowali się, że uciekając osłabiają swoje szanse. Poszli do obozu Predatorów, a potem uciekli do rzeki.. można zgadywać ze rzeka była w kierunku w którym dotąd się nie kierowali. Idąc dalej w tym kierunku, oddalili się od obozu i okopali się, zastawiając pułapki. Spotkali obcego i Nolanda, który zabrał ich na jakąś równinę do kopalni.. wyobrażam sobie ich trasę jako długą drogę do obozu Predatorów, a potem takie koło uwzględniające okopanie się, potem kopania Nolanda i powrót do obozu od drugiej strony. Ale ciężko się połapać w tej przestrzeni na podstawie filmu.