Ten błąd jest wytykany bardzo często. "Bo przecież mówili że słońce się nie rusza, a nagle jest noc". Na ciałach niebieskich się nie znam, ale myślę że do analizowania filmu pokroju "Predatorów" nie trzeba być naukowcem.
Ze stwierdzenia, że słońce się nie porusza można wywnioskować, że planeta, która jest miejscem akcji "Predators" zawsze jest odwrócona jedną stroną do słońca. Oznaczałoby to, że na tej stronie (niemalże) zawsze byłby dzień, a po drugiej stronie byłaby nieustająca noc. Ale podczas finałowej walki z Predatorem w obozowisku było ciemno (a wcześniej byli tam w dzień). Noc zapada wtedy kiedy słońce nie oświetla planety. A taka sytuacja może nastąpić, kiedy inna planeta je zasłoni. Wydaje się więc, że jest to możliwe. Ponadto w takich warunkach noc może zapadać nieregularnie. Może zapadać co ponad rok, w naszym rozumieniu rzecz jasna. A może zapadać co dwa normalne dni. Może być parę miesięcy bez nocy, a może się zdarzyć, że będą dwie w tygodniu (jeżeli dwie planety w tym układzie byłyby zdolne do zasłonięcia słońca ich biegi mogłyby się krzyżować nieregularnie.).
Kolejną wątpliwością są planety, które nie były widoczne przez dłuższą część filmu, a zostały zauważone dopiero po jakimś czasie.
Po pierwsze: na początku filmu bohaterowie podróżowali głownie przez dżunglę, więc drzewa zasłaniały dużą część nieba. Ale wychodzą na wypłaszczenie ze skał, gdzie widać za nimi jasne niebo. No właśnie - jasne. Na ziemi też nie widzimy gwiazd kiedy jest jasno. Kiedy bohaterowie je zobaczyli, na niebie widać było coś co na Ziemi nazwalibyśmy wieczorem. (kolorowo oświetlone chmury) Mógł zapaść, ponieważ jakaś planeta przysłoniła częściowo słońce, ale nie tylko. Bohaterowie podróżowali, wydaje się mało prawdopodobne żeby mogli obejść całą planetę, ale zakładając, że to była mała planeta, a kiedy wylądowali słońce było ustawione blisko horyzontu, to idąc w przeciwną stronę mogli dojść na krawędź pomiędzy jasną i ciemną stroną planety. Poza tym tam były góry, więc jeżeli słońce było na nizinie blisko horyzontu, to tam mogło już być za górami.
Widoczność ciał niebieskich jest lepsza w górach, a na tej planecie dodatkowo nie było miast, które emitują dużo światła zagłuszając światło ciał niebieskich w nocy.
Uważam, że na rozum laika te wytłumaczenia powinny wystarczyć. Wdawanie się zresztą w astronomię jest bezcelowe w tego typu filmach, ale skoro niektórym takie "błędy" przeszkadzają, podsuwam własne wytłumaczenie.
Bez zbędnych kombinacji, noc mogła tam zapadać w nieregularnych odstępach czasu. Tamten układ planet niekoniecznie musiał być podobny do naszego, więc to słonce mogło okrążać te planetę, lub kilka pobliskich planet, większych lub mniejszych, krążąc wokół niej, mogło przesłaniać słońce na dłuższy bądź krótszy czas, powodując efekt nocy. Dywagacje na ten temat są czysto akademickie. ;)
No ale skoro ktoś się chce bawić w wytykanie takich błędów, to można się pobawić w ich uzasadnianie. :P
U nas, na równiku dzień zapada nagle, niemal nie ma wschodu i zachodu słońca. Tez mogłoby to być wytłumaczeniem. :P
Wiesz, jak ktoś chce się przyczepić, to się przyczepi. Najgorsze jest to, że choćbyś wytłumaczył, to twardogłowcy i tak nie przyjmą tego do wiadomości.