UWAGA, będą wielkie spoilery oraz język pisania bardzo na szybko:
1/3 scen to totalny rip-off z Predatora...pamietacie sieczke minigunem w las? Tu jest to samo tyle ze w "psy gończe". Pamietacie jak Arnold zacisnieta piescia kazal reszcie sie zatrzymac? Tu to samo tylko w wykonaniu pianisty...Pamietacie jak uciekajac to da czoppa indianiec sie zatrzymal i chcial walczyc z predatorem na noze (tylko mu nie wyszlo)? Tu zatrzymuje sie jakis chinczyk/japonczyk i wali sie mieczem samurajskim z predatorem na srodku pola w nocy.
Wyczekiwany Danny Trejo ginie w 30 minucie majac moze 10 scen w tym ze 3 mówione...nie wiem po co go w ogole do tego filmu wzieli...tak w ogóle film zaczyna sie od sceny jak wszyscy spadaja z nieba (i nie ma wytlumaczone jak zostali "zabrani" na ta planete, tylko to ze sie z kims tlukli/cos robili i nagle sie ockneli spadajac...), gra aktorska jest tragiczna, pianista smieszny udając powaznego hardkora...
UWAGA: pianista bratający się z predatorem! (Na planecie są 2 rodzaje, małe predatory oryginalne i jakies o glowie wieksze bad assy co zabijaja male predatory...).
TOTALNY RIP-OFF jak Predator łapie pianieste za twarz i sobie ją ogląda...
Na koniec filmu tłucze sie duzy predator z małym na pięści a pianista ucieka do czoppa, tfu statku predatora zaprogramowanego na powrót na ziemię...ale po drodze sie okazuje ze maly predator stracił głowe na rzecz duzego i duzy goni pianiste...a pianista stawia mu czoła umorusany błotem i do tego bez koszulki "i'm here, kill me, do it now, kill me!" (myslalem ze padne)...oslepił go ogniem i napierdzielał jakąś pałą po ryju...pamietacie jak Arnold dostawał po ryju od predatora? teraz jest payback time i to predator tak dostaje od pianisty...pomaga mu dupcia co w ostatnim momencie strzela do predatora a pianista dokancza dziela jakas predatoromaczetą obcinajac mu członki i głowę...film konczy sie jak z nieba spada nowa partia nieszczęśników a pianista z dupcią wracają do dżungli nie udawszy się na upragnioną planetę ziemię...
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Oglądając film miałem podobne skojarzenia. I niech ludzie nie pierdziela ze to takie "puszczanie oczka" do fanów serii,bo trochę za dużo tych oczek jest. No ale jak się nie ma pomysłu na ciekawe sceny...
Ten moment z mini-gunem to był bardziej taki ukłon w stronę fanów, mnie to się podobało, ta scena miałą za zadanie uswiadomić widzowi że przyszedł właśnie na PREDATORA :) mnie spodobał się ten "chłyt markentingowy"
mam podobne odczucia jesli chodzi o ten film. wybierajac sie na predatory z tata (jako ze oboje jestesmy fanami i predatora i obcego) bylismy nastawieni na dobre kino akcji. jak sie okazalo po kilkunastu minutach filmu - bylismy w bledzie. przez pol filmu nasi bohaterowie chadzaja sobie po lesie, tudziez prowadza do niczego nienawiazujace czasem dialogi. pojawiaja sie te niby 'psy' - oho, cos sie w koncu dzieje. fajnie. koncowka filmu byla nawet interesujaca w porownaniu z tym co sie dzialo na poczatku. zobaczyc starego dobrego predatora - super. + umorusany w blocie Brody - jak dla mnie nie bylo tak zle. myslalam, ze facio gorzej wypadnie w tej roli, a jednak jego gra okazala sie jednym z plusow tego filmu. dodam jeszcze, ze nawiazanie do klasyki, do kina z lat 80 takze im wyszlo. jednak, nie wiem jak bylo u was na seansie, u mnie bylo duzo smiechu na tym filmie. i to, jak nie z Brody'ego, to z predzia, tekstow tego calego Stansa albo z zachowania niektorych bohaterow. no coz - podsumowujac - pierwszej czesci nic nie przebije, nawet jakby bardzo sie chcialo, to sie tak nie da, do tego - gdybym wiedziala, ze sie zawiode na tym filmie to nie wydalabym niepotrzebnie kasy. ale dobrze, postarajmy sie nie porownywac tej czesc do pierwszej :d / dla mnie za malo akcji, a za duzo niepotrzebnej gadaniny. jak to ktos w jakims innym temacie juz napisal - za malo predatorow w predatorach. moze sie nie znam i zaraz ktos mnie zjedzie, whatever. moze na moja ocene wplynelo tez zachowanie pewnych osob w kinie, przy ktorych NIE DALO SIE ogladac filmu.. 6/10.