Generalnie spodziewałem się kupy, zwłaszcza po tym, że głównym "killa bad-ass najemnikiem" jest Brody. Pasuje on jak pięść do nosa do tej roli, ale jest to jeden z nielicznych minusów. Wyglądu chłopak nie zmieni, ale przyznać mu trzeba, że starał się jak mógł, by pokazać, że jest twardy. Inna sprawa, że nie do końca mnie przekonał.
Jak w wielu tego typu filmach parę nielogiczności by się znalazło, ale nie zwracają one na tyle uwagi, by się ich czepiać. Akcja wciąga i nie pozwala się zastanawiać nad niedoróbkami.
Podobał mi się Danny Trejo, szkoda tylko, że stosunkowo szybko opuszcza świat żywych. Jednakże scena, gdy jest "wykorzystany" jest znakomita.
Jestem zadowolony.
W swoim gatunku, na świeżo, daję 8/10