Jednak w obsadzie zabrakło mi charyzmatycznego bohatera,pokroju Dutcha Schaeffera,którego grał Arnold i sądzę,że to może być minus tego filmu.W Predatorze,jedną z głównych kwintesencji filmu,było to,że kosmita znalazł godnego siebie przeciwnika,wśród ludzi,by na końcu się z nim zmierzyć.Oby twórcy tego projektu stanęli na wysokości zadania.
w sumie masz rację ale nie do końca, era super umięśnionych herosów się skończyła, jak skończyli wszyscy, van damme, stallone, lundgren grają w takich popelinach że szkoda gadać, jedynie arnold znalazł sobie dobrą fuchę
Nie chodzi mi głównie o mięśnie,choć sądzę,że jednak trochę by się przydało,ponieważ Predator to potężnie zbudowany skurczybyk,więc potrzebuje godnego przeciwnika.Miałam na myśli postać,która będzie tak charakterystyczna jak postać,którą zagrał Arnold.
Zgodze sie z szeli80 i tez potwierdzam ze era mięśniaków minela,w bezposrednim mordobiciu z Predatorem nawet Dutch nie dalby rady w walce postaral sie o kilka pulapek ktore poskutkowaly jak bylo widac:p wiec Brody bez miesni musi liczyc jedynie na to ze jest dobrze wyszkolonym najemnikiem,bo chyba takowego gra:)
Tak czy owak oby Brody jak i cała ekipa projektu poradziła sobie z wyzwaniem i dorównała Predatorowi z 1987 roku,bo inaczej polegną.
Nie mogę się doczekać tego filmu; nareszcie zmienili miejsce akcji. I mały żart na koniec: na planetę Predatorów wysłałbym następującą ekipę: Conan, Neo, John Matrix, Rambo, agent Smith, John McClane, drużyna mnichów z Shaolin; w odwodzie Stalin, Beria, Boromir i Jet Li.