- błoto jako środek maskujący
- Royce ucina "pieskowi" głowę nożem identycznym, jaki w "Predatorze" miał Billy
- Pan Yakuza zostaje by walczyć mieczem z predziem, podobnie jak Billy
- minigun
- Royce jako formalny odpowiednik Arniego (podpakowany)
- mamy też wspomnienie starcia Arniego w dialogu między Isabelle a Royce'm
PS. co powiedział ten Rusek w ostatnich słowach skierowanych do predzia ? Po polsku oczywiście.
Skok do wodospadu, walka ze stworkami odpowiednik walki w wiosce, pułapki, zasadzka, muzyka i wiele innych. Ogólnie nie nazwałbym tego smaczkami a raczej kopiowaniem i to nieudolnym. Przed chwilą obejrzałem Predators ponownie i jedna myśl mi się nasuwa: mamy teraz nowoczesną technologię, kamery cyfrowe, prawie fotorealistyczne efekty a Predators nie dorasta do pięt jedynce z 87 roku! Na początku dałem Predators 8/10, potem obniżyłem na 7/10 a teraz chyba obniżę jeszcze bardziej na 5/10. Predators to jednak rozczarowanie.
walenie z miniguna przez Ruska i naparzanie do psów to jawna zrzynka sceny gdzie ekipa Dutcha wycina bronia pól dzungli.
Rozwalilo mnie to, że nikt tych piseków nie trafiał. Prawdziwy najemnicy - rzeznicy.
No właśnie mnie to też zniesmaczyło jako pierwsze w tym filmie. Najpierw cała zgraja nie może trafić w kundla, a po chwili celny strzał ze snajperki powala jednego i jak widać czas na przymierzenie był. No i główny bohater jak detektyw. Zupełnie jakby czytał scenariusz. Odpowiedzi na wszystko zanim cokolwiek zobaczył. coraz gorsze te filmy. Zwłaszcza remaki i kontynuacje klasyków.
Utwór "Long Tall Sally" na napisach końcowych. Ten sam, który rozbrzmiewał w helikopterze, kiedy ekipa ze Schwarzeneggerem leci na misję.
Dlaczego idąc śladem AvP wprowadzili wątek przyjaźni miedzy człowiekiem i predatorem? Jak dla mnie totalne nieporozumienie.
Jeszcze było jak Adrien Brody pod koniec filmu krzyczał "Come on, kill me!" tak jak Arnold w jedynce.