Tylko mi się wydaje czy Adrien Brody to najmniej pasujący aktor jaki mógł zagrać twardziela, komandosa z mroczną przeszłością,który walczy z całą armią predatorów...
dokładnie to samo stwierdziłam, oglądając ten obraz po raz n-ty. Nawet Liev Schreiber byłby lepszy, byle tylko nie Brody. Ani mi na komandosa nie wygląda, ani nie brzmi ani tym bardziej się nie kojarzy.
Wymieniłabym też Isabelle przez ten jej ciągły "dzióbek". Wiem, że chciała wyglądać na kobietę z jajami, ale zamiast tego wyszła jej baba po botoxie.
Brody był zajebisty w tym filmie, po prostu dla was twardziel musi wyglądać po hollywoodzku, nawet sobie nie wyobrażacie jak wyglądają prawdziwi groźni ludzie :)
hehe, na Arnolda w pierwszej części jakoś nikt nie narzekał a Brodiemu do niego jak stąd do Chicago i z powrotem:)
Może i Brody zagrał przyzwoicie, ale generalnie raziło mnie w oczy, kiedy biegał z giwerą większą niż on sam w pasie.
Tu się zgodzę. Predator z Arnoldem to film (dla mnie) kultowy. I to "gdaut tu de czopa" mmmm. Miód :D A "Predators" nie najgorsze, chociaż scena szlachetnego pojedynku Azjaty z predatorem trochę nie pasowała. I trochę się poczułem urażony jako fan oryginału gdy "Broda" zerżnął pomysł "Szwarca". Ale 7+ jest. Plus za "Long Tall Sally" w napisach końcowych. ;]