6,1 62 tys. ocen
6,1 10 1 61654
5,0 24 krytyków
Predators
powrót do forum filmu Predators

Ten film to kupa

ocenił(a) film na 3

Inaczej się tego nie da określić.

ocenił(a) film na 4
Statler

Jako oddany fan oryginału potwierdzam powyższe zdanie - film bez pomysłu, bez charakteru, bez początku i końca - nie hołd dla lecz profanacja oryginału.

Statler

Szału nie ma ale określenie "kupa" to trochę przesada.

ocenił(a) film na 8
kenexgro

Jako fan predatora nie zgadzam się z piotrbimbasik i Statler .Ponieważ film mimo wszystko ma więcej plusów niż minusów.

ocenił(a) film na 4
Kamtaro1994

Z ogromną przykrością stwierdzam że niestety nie dopatrzyłem się prawie żadnych plusów w tym filmie poza sympatyczną znajomą mordką predatora - a oczekiwania miałem spore - zwłaszcza że palce w projekcie maczał Rodriguez, którego uwielbiam. Niestety - film chaotyczny, głupawy, nie wywołujący emocji... Krótkie streszczenie fabuły mogę wkleić z innego posta:
...Spadli z nieba, predatory zaczęły na nich polować i większość upolowały, a Szpilmann nawet z jednym z nich się zaprzyjaźnił (bo ten akutat miał mniejsze żuchwy od tych co miały większe żuchwy) a na koniec pomazał się błotem bo chciał być podobny do Arnolda (ale nie był bo miał mniejszą żuchwę, o tkance mięśniowej poprzecznie prążkowanej nie wspomnę) i zabił predatora (tego złego z większymi żuchwami). A na koniec puścili fajną skoczną piosenkę rock and rollową żeby znowu było podobnie jak w Predatorze (tylko że tam ta piosenka była na początku akcji) a tutaj jest na końcu... Faktycznie prawie jak z Arnim.Korekta: nie jestem pewien czy predator ma szczękę i żuchwę, żuchwy czy szczęki górną i dolną - nie określona jest anatomia predatorów (rekiny maja szczęki przynajmniej wg Spielberga) Za to Arnold ma na pewno żuchwę większą od Szpilmana...
P.S.Nie lubię się wyżywać na filmach - ale po Rodriguezie jako producencie spodziewałem się naprawdę czegoś z klasą. Jestem zagorzałym i zdeklarowanym fanem oryginału (nie zliczę ile razy obejrzałem ten film - towarzyszy mi od czasów wczesnej młodości - ery VHS - dzisiaj posiadam go na blu ray i wcale się nie zestarzał). Ten film to po prostu majstersztyk kina akcja/sf. 1)oryginalny pomysł na fabułę; 2)doborowa obsada - taki dream team ówczesnych gwiazd kina akcji: Arnold (nie trzeba przedstawiać - w tamtych czasach ikona action movies; czy wręcz Arnold movies); Carl Wheathers (niezapomniany Apollo Creed czy Action Jackson); Bill Duke (pamiętny Cook z Commando "zielony beret zaraz ci dokopie - zielone berety jadam na śniadanie"); Sonny Landham (pamiętny bandzior z 48 godzin); Jesse Ventura (mistrz wrestlingu - znał go każdy kto w owych przaśnych czasach miał antenę satelitarną, w tym samym roku zagrał przeciwnika Arnolda w Running Man); Shane Black (ten mniej znany jako aktor - ale to przecież autor scenariusza Lethal Weapon !!!) - kompania braci twardzieli rozumiejących się bez słów, postaci z krwi i kości, zabójczych właśnie jako ZESPÓŁ 3) kapitalne sceny akcji podczas ataku na obóż partyzantów 4) świetnie zfilmowana dżungla 5) kapitalna muzyka, świetnie współgrająca z tym co dzieje się na ekranie, podkreślająca atmosferę tajemniczości i zagrożenia 6) świetne - jak na tamte czasy efekty specjalne 7) (to nie może być z oczywistych przyczyn zarzut do Predators) konfrontacja z NIEZNANYM
Predators ???? Autorzy filmu sami nie wiedzieli co chcą nakręcić - remake ??? NIE; hołd dla oryginału - raczej kiepski - kilka kalek/zżynek z ryginału - powtórzone teksty, zapożyczone scenerie czy wręcz identycznie zaaranżowane sekwencje, wariacje na temat soundtracku itd, itp. Początek i koniec - bez sensu (zaczyna się nijak, nikt tego początku nie tłumaczy, kończy się "w rozkroku" - musimy się stąd wynieść - niby jak ??? No pewnie liczą na kontynuację... Środek - kompletnie beznamiętny - niestety do żadnego z bohaterów nie poczułem sympatii - ot zbieranina niemiłych typów z których każdy dba wyłącznie o własne 4 litery...Tak trochę jakbym obserwował mecz paintballa...Ogólnie nic ciekawego. Jako samodzielny film s/f nawet mógłby się obronić - ale po co mieszać do tego Predatora????......

piotrbimbasik

@piotrbimbasik Ostatnie zdanie Twojego posta to najlepsze podsumowanie. Kto widział pierwszą część z Arnim -będzie rozczarowany. Od początku wiemy o czym film będzie i to jest największy problem Predators - nawiązanie do 1szej części. Żeby zmierzyć się z oryginałem trzeba czegoś więcej. Co mi się podobało w tym filmie to jedynie początek - zrzut z nieba oraz mimo wszystko Brody - wypadł nawet wiarygodnie w swojej roli.

vericus

Ja jestem fanem Predatora z Arnim, a tym filmem jestem zachwycony! I co?

ocenił(a) film na 4
0wner2

I nic...Dopuki nie powstał Predators dwójkę wznawałem za film słaby - w porównaniu z tym czymś (nakręconym w czasach gdy powszechnie dostępne efekty specjalne dają niewyczerpane możliwości - patrz stworzenie całego uniwersum w genialnym i ponadczasowym Władcy pierścieni, czy świetną kontynuację Pitch black) jego ocena wzrosła u mnie o 3 gwiazdki... Jakimże wielkim wyczynem jest nakręcenie taniego akcyjniaka (jedyna inwestycje to zakupienie "na allegro" masek predatorów i ich ewentualmna modyfikacja) który zżyna większość pomysłów z jedynki??? Owszem powtarzam jeszcze raz (to do Owner) - w porównaniu z Predators Avatar to naprawdę rasowe/klasyczne kino SF, które - jestem pewien przetrwa próbę czasu.

piotrbimbasik

Śmieszny jesteś. Co ty w ogóle wygadujesz?! Twierdzisz, że do dobrego filmu akcji/SF potrzeba efektów? Toż to jakaś kpina! Prawdziwą sztuką jest zrobić dobry, klimatyczny, trzymający w napięciu film akcji BEZ użycia efektów komputerowych, jak jest to właśnie zrobione w Predators. Właśnie na tym polega cały urok takich filmów. Że żeby nakręcić taki film wystarczy kupić maski i trochę litrów sztucznej krwi, a nie oprzeć cały projekt na efektach komputerowych. Oczywiście, trzeba się nimi podpierać, bo zrobienie tego filmu całkowicie bez efektów byłoby po prostu niemożliwe, jednakże trochę tandetnie wyglądające lasery, kamuflaż predka itd. w tym filmie dodają tylko uroku, a nie psują obraz. Predator z 87 też ma jak na nasze czasy słabe efekty, jednakże dalej jest genialny! A Avatar to ma bliżej do fantasy niż SF, więc nie pogrążaj się jeszcze bardziej.

PS. Pitch Black jest milion razy lepszy od Kronik Riddicka.

ocenił(a) film na 4
0wner2

Zarówno Pitch black jak i Kroniki Riddica są lata świetlne przed Predators - to filmidło jest mniej więcej tym samym samym dla Predator i Predator 2 co Alien 3 dla ARCYDZIEŁA Scotta Alien i genialnego sequela Camerona (który nakręcił film zupełnie inny, nie kontemplacyjny i artystyczny ale po prostu znakomitego nowatorskiego akcyjniaka który stanowił rozwinięcie opowiedzianej historii na najwyższym z możliwych poziomów)

piotrbimbasik

Każda część Aliena jest zajebista prócz AvP.

ocenił(a) film na 4
0wner2

Nie - NIE JEST!!!! - fenomenalne są tylko dwie części Alien i Aliens - jeśli jeśli jesteś fanem Aliena - przeczytaj 3 książki (do dostania w oryginale - obecnie niemożliwe - chyba że używane na allegro - ale do ściągnięcia z chomika lub filestube w wersji pdf - Obcy mrowisko, Obcy Azyl, Obcy Wojna samic - piękne, gotowe scenariusze na kontynuację kultowej sagi - a tak no cóż - zarżnięcie pięknego/mistycznego tematu, sprowadzenie sagi do poziomu Freddyego i Jasona (których też zresztą lubię - w końcu to filmy mojej młodości z czasów VHS - ale stoją parę klas niżej w rankingu). Z całym szacunkiem - po co "do jasnej cholery" do kontynuowania wątku Aliena była potrzebna Ripley ??? Jej historia zakończyła się w części drugiej - dalej wyłącznie - skąd wziął się Obcy, kim była tajemnicza rasa która przewoziła jaja i rozbiła się na planecie znanej z filmu Alien??? Space Jockey, zainfekowanie Ziemi itd itp - te scenariusze to był POTENCJAŁ na GODNĄ kontyuację sagi. Niestety - lepiej dać rolę Weaver - choćby scenariusz był denny - bo wyłożyła trochę kasy jako współproducent - no trudno - czsem lepiej podjąć taką decyzję niż zainwestować własne środki...
PS: bardzo cenię zarówno Finchera za kultowe Seven, Fightclub, Social network i Benjamina Buttona (tak lubię ten film) czy autora Miasta zaginionych dzieci, Delicatessen i Amelii - ale za ich autorskie kino - każdy w sagę obcego wniósł coś swojego - ale niestety ze słabego scenariusza nie da się zrobić dobrego filmu...

piotrbimbasik

Ok, masz swoje zdanie, ja mam swoje, nie chce mi się już z tobą spierać. Jednego tylko nie rozumiem. Fabuła Obcego zamknięta została na trzeciej części, to na końcu trzeciej Ripley zginęła. To w czwartej ją ożywili, więc czemu twierdzisz, że 3 i 4 są do dupy i powinny być tylko dwie części? Zrozumiałbym jakbyś się czepiał 4, ale 3?

ocenił(a) film na 4
0wner2

Czepiam się trzeciej - bo jak powiedziałem uprzednio od kilku lat przed nakręceniem trójki istniały doskonałe scenariusze na kilka możliwych kontynuacji wątka OBCEGO - a nie Ripley !!! Wspomniane przeze mnie książki (któe naprawdę warto przeczytać - można je znaleźć choćby na chomiku) fani serii znali je na długo przed nakręceniem Alien 3. Jak zapewne pamiętasz jaja obcych były znalezione na planetoidzie która nie była ich rdzenną planetą - tam rozbił się tylko statek kosmiczny zupełnie innej rasy "space jockey" - skamieniała postać w kokpicie, która obcych używała prawdopodobnie jako broni biologicznej... Istniała więc możliwość znakomitej i nowatorskiej kontynuacji tematu - stworzenia całego uniwersum obcych które mogło być zamieszkane także przez inne nie mniej groźne rasy - innymi słowy nowy wariant Planety śmierci, który mógłby być również sukcesem artystycznym gdyby do projektu ponownie zaangażować Gigera...Bardzo obiecujący byłby też wątek z zawleczeniem obcych na ziemię i potencjalną wojną gatunków - pomyśl - toż to materiał na całą trylogię o ogromnym potencjale. Co tymczasem zrobiono w trójce - ano żeby zaspokoić ambicje Pani Weaver (była współproducentem filmu) twórcy sięgnęli po najbardziej prostacką (znaną z tanich horrorów) metodę kontynuacji - ano jedno jajo jakimś cudem zostało.....(Bruce Lee wstaje z grobu i walczy) Uśmiercenie Newt i Hicksa na samym początku obraca wniwecz sens walki bohaterów w Aliens...Owszem film ma pewne plusy - sam wygląd i mroczność planety więzienia - ale to chyba wszystko... O czwórce nawet nie wspominam - już sam pomysł sklonowania jest absurdalny - 1 skąd wzięli tkankę Ripley skoro spłonęła w piecu ??? 2 Skąd niby domieszka DNA obcego - obcy był pasożytem - jak np. tasiemiec, glista, motylica, lepszym przykładem są może niektóre gatunki much i os które składają jaja w gąsienicach a te są następnie zżerane przez rodzące się larwy - człowiek był wyłącznie żywicielem dla kolejnej formy - nie było więc mowy o mieszaniu materiału genetycznego - pomysł absurdalny. Zresztą PO CO KLONOWAĆ obcego na potrzeby kontynuacji - przecież ten temat jest otwarty zginęłyTYLKO te stwory które znaleziono na planecie z wrakiem statku (nadal nie podjęto się próby ustalenia ich pochodzenia) - chyba znowu tylko po to żeby zagrała Weaver. Liczę teraz wyłącznie na Ridleya i jego Alien Prequel, który ma skupić się właśnie na Space yockey. Mam nadzieję że odpowiedziałem Ci wyczerpująco.

ocenił(a) film na 4
0wner2

Jak chcesz obejrzeć przyzwoite kino SF - nie powiem świetne albo bardzo dobre - ale niezłe jak na minimalny budżet - proponuję Hunter Prey - dobry pomysł + zerowe fundusze ale jest w miarę oryginalnie - troszkę zżyna z Mój własny wróg - ale nie tak ewidentna ja w Predators i ogółem niezłe kino SF

Statler

Ten temat to kupa
Inaczej nie da się tego określić

ocenił(a) film na 4
ObiWanKenobi444

Temat jak temat - przynajmniej służy wymianie pogladów na jakiś temat - dla jednych to Arcydzieło a dla innych kupa - dla mnie "takie se" ze wskazaniem jednak na kupa

piotrbimbasik

wiec i ja (fan filmow predator i komiksow o jego tematyce) wtrace swoje trzy grosze :) moze zaczne od tego, co mi sie najbardziej nie podobalo w Predators, czyli od zakonczenia. bezsensowny txt na koniec, chyba ze czesc druga, bedzie kontynuacja wydarzen z czesci pierwszej i faktycznie beda dazyc do opuszczenia planety. naturalna koleja rzeczy jest to, ze wykladnia oceny filmu jest jego porownanie do czesci poprzednich, a pod wzgledem klimatu i gry aktorskiej Predators lezy i kwiczy. nie podpasowal mi rownierz wybryk scenarzysty w postaci rozdzielenia rasy predatorow na ta silniejsza i slabsz bedaca pozywka dla tych pierwszych - nigdy sie czyms takim nie spotkalem. Predatorzy byly istotami honorowymi i kanibalizm jakos mi do nich nie pasuje. a ogolnie momentami mialem wrazenie, jakbym ogladal chinska podrobke czesci pierwszej (twardziel z minigunem, malomowny kolo wyzywajacy predatora na solowe i nawet ten sam podklad muzyczny byl w tym momencie). ale pomijajac niezadowolenie wynikajace z porownan do pierwowzoru, film jest calkiem dobry. szybka akcja, zwierzeta z obcej planety, mila sieczka (aczkolwiek mogla byc ciekawsza przez hold dla tytulu), kilku predatorow urzadzajacych niezle polowanie stosujac triki typowe dla lowcy,no i mile bylo slyszec soundtrack wprost zerzniety z czesci pierwszej.

ocenił(a) film na 4
Stinky

Smutne to - mieć kultowego stwora, dwa świetne filmy z lat 80/90-tych, Rodrigueza jako producenta, niezły budżet i do dyspozycji dzisiejsze efekty specjalne - a spłodzić takie coś i liczyć na kolejną część żeby jakoś w miarę sensownie pociągnąć wątek - żal dupę ściska...