wiadomo brody w ogole sie nadawal, reszta obsady spoko, topher oczywisice niszczyl obiekty, trejo i goggins rowniez bardzo spoko, yakuza i morfeusz troche od czapy ale to chyba w zamierzeniu mialo byc wysokobudzetowe kino klasy c?
koncowka troche bardziej tandetna niz reszta, dobrze ze dzieki topherowi lepiej sie ja ogladalo, sama scena z przechytrzeniem preadatora ok, ma to chyba wiecej sensu niz wytarzanie sie w blocie i w ten sposob oszukanie termicznego wzroku przeciwnika:)
5/10 chyba bedzie ok
wg ocen filmwebu (i tak w miare rozsadnie myslac) ocena 5/10 sugeruje ze to sredni film
a to czy masz ochote ogladac filmy srednie, bardzo dobre czy tez moze bardzo zle to juz tylko twoja sprawa
Zgadzam się z oceną Clarence'a. Film nie powala. Jest nieco zbyt przewidywalny. To, że meksykaniec i czarny zginą już na początku było do przewidzenia (w końcu zazwyczaj oni giną jako pierwsi). Rola Fishburna moim zdaniem kompletnie niepotrzebna i wrzucona trochę na siłę. Brody próbujący podrobić Arnolda... No cóż wolałem go z roli w Pianiście. Dałem 5/10 i liczę, że jeśli już wezmą się za kręcenie kolejnej części to z inną obsadą