jako że tematy i posty w których ludzie gromią predators albo za nawiązywanie do części pierwszej, albo za jego brak, postanowiłem to uściślić. jak to zatem jest? czego oczekujecie, lub może raczej oczekiwaliście po tym filmie? dopiero co przeczytałem post, w którym autor pisze, że postacie są sztampowe. ludzie, a postacie z predatora to niby jakie są? czym różni się dutch od matrixa czy bena richardsa? wszystko zatem rozchodzi się o wątek nawiązywania do kina akcji z lat '80 lub jego braku. jeżeli zatem uznamy, że powinno się w przypadku predators nawiązywać do pierwowzoru, nie możemy narzekać na obrotowe działko w rękach rosjanina, na yakuzę, na metodę prowadzenia kamery, na scenariusz, na postacie, czy też na brak pacyfistycznego przesłania promującego biseksualizm i miłość do delfinów, drzew i małolitrażowych/elektrycznych silników. ten film oddycha spalinom, kocha ołów i nitrocelulozę. nie da się zaprzeczyć, że w sposób oczywisty nawiązuje do predatora. tylko czy to dobrze czy źle? czy powinien to robić, czy raczej zupełnie powinien się odciąć od pierwowzoru, i na modłę współczesnych filmów akcji, w rolach głównych obsadzić gorącą parę nastolatków, albo amanta i hollywoodzką sex bombę po czterdziestce i skupić się na miłości między nimi lub problemach z osobowością a predatory i całe polowanie użyć jedynie jako tła dla dramatu osobowości jaki rozgrywał by się na ekranie? czy wtedy, kiedy kilka razy padło by stwierdzenie: wojna w iraku jest zła, wolna palestyna! gej jest ok! lub kiedy śledzili byśmy losy głównego bohatera, uwikłanego w romans z transseksualistą i do tego będącego uzależnionym od narkotyków i borykającego się z trudną relacją z własnym ojcem wreszcie mogli byśmy powiedzieć: to dobry film? co dziś możemy określić mianem "męskiego kina akcji"? avatara? dystrykt 9? czy tylko mnie krew zalewa widząc jak nam niewieścieją filmy? chyba nie, gdyż kilku starych hollywoodzkich wyjadaczy postanowiło się temu sprzeciwić i dlatego powstaje inny film nawiązujący klimatem do starych, dobrych lat '80 czyli expendables i chwała im za to. ciekawe czy i na nim dzielni "krytycy" z filmweb nie pozostawią suchej nitki.
zgadzam się z tobą z 100%
a co do niezniszczalnych to również na nich czekam z niecierpliwością
lubię, bardzo lubię, to jeden z lepszych sci-fi ostatnich lat. nie tak się wyraziłem. avatara też lubię zresztą.