płaskie jednowymiarowe postacie, przewidywalność, zero napięcia i wszechobecna nuda. rola Fishburna to jakaś żenada. Ostatnie pół godziny było tak oklepane że zacząłem przysypiać.
Dziwne w ogóle , że dotrwałeś do końca ...
Musiałeś się katować niesamowicie !
Normalny człowiek , jak mu wieje nudą z ekranu ,
wychodzi z kina , albo wyłącza kompa i idzie na wódkę ...
Chyba , że masz ciągoty do zadawania bólu swej osobowości ....
Nic co ludzkie nie jest Ci obce !!!
Salve !!!
:-)))
To jest fajne - "nie obejrzałeś do końca - nie oceniaj!" ; "Obejrzałeś do końca? Po co! Przecież Ci się nie podobał! Masochizm!" Filmweb :) Niektórzy ludzie lubią jednak skończyć seans, z nadzieja, że może ich coś pozytywnie zaskoczy, tudzież chcą mieć podstawy do względnie obiektywnej oceny. ;)
A film stanowił przednią rozrywkę pod względem zgadywania kto następny zaliczy zgona - mieliśmy z kolegą niemal 100% trafność.
Hehe !!
Kto następny zaliczy zgona - wcale , wcale ....
Być może film był tak płytki , że do niczego innego , jak
taka zgadywanka się nie nadawał ...
Dobrze chociaż , że miałeś przednią zabawę !!!
Ktoś jednak z tej produkcji wyniósł pozytywne odczucia !!!
" Zaliczyć zgona " - perełka , normalnie !~!!
:-))))))))))
Mam taki zwyczaj, że film który zacznę oglądać, przeważnie staram się obejrzeć do końca.
A co do zgonów to fakt, na początku powiedziałem sobie w myślach - no to Brody i ta kobitka na pewno przeżyją do końca - 100% skuteczność ;) A ten meksykanin z wąsami to nawet nie wiem w którym momencie zginął co również dobrze o filmie nie świadczy.
Ja także wolałem przemęczyć się do końca, bo nie chcę oceniać połowy filmu. O samym filmie powiem tyle, że wszystko ładnie,jest dżungla i jest dużo strzelania, no ale co z tego jak dla mnie ten film i tak był strasznie nudny. Marne to raczej widowisko nawet w połowie nie jest tak dobre ja Predator ze Schwarzeneggerem. A co do Twojego posta Witcher to Ja zauważyłem w którym momencie zginął meks, aczkolwiek samego zgonu chyba nie było pokazanego.
Aha !!!
Męczycie się do końca , by Wam nikt nie
zarzucił złej oceny ?
No , no , no ...
Większych idiotyzmów nie czytałem od kiedy
Ziemia przestała być płaska !!!
:-)
płaski to masz łeb. To chyba logiczne, że logicznie myslacy ludzie ogladaja film do konca ( nawet jak ich odrzuca ) by wydać logiczny osąd.... ( tak wiem. za duzo "logiczny" )
Może Ty jesteś okrągły , ale ja wychodzę z filmu ,
który mi nie pasuje ... Proste i logiczne !
Ty się musisz męczyć do końca ?
Współczuje Ci , masochisto .... !!!
:-)))))
Ah, robroy, ty trollu ;]
Ja zazwyczaj oglądam do końca choć zdarzyło się nie dotrwać.
To już trollem zostałem ?
Nie ma jak mocny i logiczny argument !
" Ja zazwyczaj robię coś , czego czasami nie robię " ....
Twój Intelekt powala na klawiaturę , normalnie ....
:-))))
"Normalny człowiek , jak mu wieje nudą z ekranu ,
wychodzi z kina , albo wyłącza kompa i idzie na WÓDKĘ ..."- To Ty może lepiej idź na tą wódkę i oddaj się swojej pasji zamiast pieprzyć głupoty na forum.
Och , Wolfgangu ...
Zaraz pójdę .... ale najpierw wyjaśnij mi w czym
nie mam racji !
Trochę trudniej ?
To , że jesteś nie pijący , wcale Cię nie tłumaczy !
Abstynencie , z Bożej Łaski !!
:-)))))))))
W czym miałbyś mieć rację niby skoro nie postawiłeś tu żadnej tezy? Powiedziałeś tylko, że jak film Cię nudzi to wychodzisz z kina. W porządku, ale to jest Twój sposób na radzenie sobie z tym problemem, a nie opinia dotycząca ogółu przeciwko której mógłbym wystawić kontrargumenty. Nie chodzi o to, że się z czymś z Tobą nie zgadzam. Chodzi o to, że nie rozumiem po co cały czas powtarzasz nam co robi normalny człowiek jak nie podoba mu się film. Nie napisałeś nic o samym filmie. Wmawiasz nam tylko, że jesteśmy nienormalni bo obejrzeliśmy film do końca choć nam się nie podobał. A co do abstynencji to ja nie jestem abstynentem. Ja po prostu myślę, że nudny film da się zastąpić czymś innym niż wódką.
Nie znalazłeś żadnej tezy ?
Przecie ją wywaliłem na pierwszym planie , jak na
wystawie !
Film jest tak nudny , że siedzenie na nim
do końca , wbrew samemu sobie , to jakaś
niepojęta mordęga i gwałt zadany własnemu jestestwu !!
Chciałbym nieśmiało zauważyć , że forum nie jest tylko od ocen
filmów , ale także wpisów i opinii innych !!!
To tyle ....
Z ta wódką - to zbyt dosłownie to zrozumiałeś i uczyniłeś z niej
swój sztandarowy argument ....
Przecie nikt nikomu , po wyjściu z kina , nie każe od razu gnać
do monopolowego !!!
Pewna doza ironii odpada więc w dyskusji z Tobą ....
Postaram się , zatem , być dosłowny i skończę z kpinkami !!!
Zadowolony ?
:-)))))
A Ciebie producent najął czy co?; Film ogólnie poniżej średniej i do Predatora z 1987 roku się nie umywa. Moja ocena 4/10
Skąd przypuszczenie , żem najmita producentów ?
Przecież napisałem , że film wieje nudą ...
Jak można wyciągać wnioski podobne do Twojego
- pozostanie dla mnie ( i nie tylko ) słodką tajemnicą !!!
:-))))
Główną wadą tego filmu jest brak oryginalności. Film ów obfituje w mnogość pomysłów zapożyczonych z innych produkcji science fiction a zwłaszcza z "Predatora", którego niby jest kontynuacją ale bardziej powiela niż rozwija wątki. Wprowadzone nowości jak np. psy predatorów są mizerne. Niestety przez to film staje się przewidywalny. Pierwszy "Predator" mimo braku wielopoziomowej intrygi i skomplikowanego scenariusza trzymał w napięciu ponieważ było to wówczas coś nowego i widz nie wiedział czego się spodziewać. Drugi "Predator" ujął mnie zupełnie innym podejściem do tematu i oryginalnością w porównaniu do części pierwszej. Rozwijał też w ciekawy sposób postać Preadatora, o której dowiedziałem się trochę więcej. W tym nowym filmie nowości wiele nie ma, w oczywisty sposób nawiązuje do jedynki, jednak nie udało się twórcom uchwycić tego samego klimatu, zaszczucia i zagrożenia. Postacie są nijakie, niby tacy mordercy, ale nie dało się tego odczuć. Predatorów jest więcej ale są słabsi. W sumie po tej ekipie ludzi nie powinno być śladu, jeśli brać pod uwagę jak doskonałymi myśliwymi byli predatorzy w dwóch pierwszych filmach. O samych predatorach dowiadujemy się mało nowego, niektóre wątki są niejasne, np. porachunki między predatorami. Ogólnie film wyszedł bardzo przeciętnie i myślę, że jest zupełnie niepotrzebny ze względu na to, że nic nowego z niego nie wynika. Na plus - podobała mi się scena walki członka jakuzy z predatorem.
racja, cyngiel yakuzy vs predator to jedyna dobra scena, aczkolwiek lekko podobna do walki z predatora 1 gdzie billy został w tyle żeby z predatorem na solo wyskoczyć.
natomiast co do wypowiedzi uśmiechniętego robroya: masz rację z tym ocenianiem i wychodzeniem z kina. ja np. po obejrzeniu 20minut gówna zatytułowanego "Stare Wygi" po prostu zakończyłem seans, bo film był nudny i obrażał moją inteligencję i poczucie humoru. ale na filmwebie go nie oceniam ( w skali 1-10) bo nie obejrzałem go całego, jednak subiektywnie uważam że to było nudne gówno.
Predators natomiast aż tak mnie nie zanudził, żeby go wyłączyć więc oceniam na 6 - zwykły, przeciętny film akcji na oklepanych patentach.
"cyngiel yakuzy vs predator to jedyna dobra scena"
Wlasciwie ta scena to porazka. Zero tam napiecia czy dobrej choreografii a ruszaja sie jak muchy w smole.
Właściwie to napięcia brakuje w całym filmie, ale mi podobał się już sam pomysł na tą scenę rodem z filmów o samurajach. Wydaje mi się być interesująca dlatego, że predatorzy trochę mi się z samurajami kojarzą, ze względu na to, że mają swój kodeks honorowy.
ta... pomysl był dobry ale wykonanie. Jak dla mnie kiepskie. To pwoinna być porywajaca scena a wlacz SE pierwszy lepszy japonski film klasy B czy C o samurajach i dostaniesz sceny 10 razy lepsze.
masz rację shamar, ja napisałem że jedyna dobra scena, bo wg mnie wyróżnia się na tle całego filmu, ale nie że od razu lepsza od walk w filmach kurosawy :) po prostu ciekawa ze względu na to, że predator pewnie się ucieszył że wreszcie ma interesującego przeciwnika wśród ludzi, ale rzeczywiście dynamika średnia.