Czy nie macie wrażenia, że tę historie wykorzystano już w ,,Genezie Planety Małp"? Z opisu filmu wynika, że jest to dokładnie to samo. Tylko bez zmutowania...
A nie widzisz subtelnej różnicy między filmem science-fiction a dokumentem opisującym autentyczny eksperyment naukowy? To tak jakbyś uznała, że transmisja startu rakiety kosmicznej jest plagiatem filmu "Apollo 13".
A rzeczywiście, gdzie ja mam oczy, jakoś nie zauważyłam, że to dokument. :) Myślałam, że po prostu wzorowali się na prawdziwej historii, ale jest to film fabularny. Tak czy siak w ,,Genezie.." napewno stąd właśnie wzięto pomysł na scenariusz, bo jest dokładnie identyczny. ;)
Niee.. podobieństw jest więcej.
1. matka szympansa żyje w jakimś ośrodku badawczym
2. jest nerwowa więc dostaje usypiający zastrzyk
3. ma dziecko - w ,,Genezie.." jest dopiero w ciąży, zaś w ,,Projekcie" dziecko już się urodziło.
4. małpka zostaje wzięta przez jednego z naukowców i wychowywane jak własne dziecko
5. obaj naukowy skrzętnie notują wszystkie postępy w nauce małpki.
6. punktem kulminacyjnym/ celem/ przełomem czy jak to tam nazwać jest nauczenie małpy ludzkiej mowy.
7. być może jest tego jeszcze więcej, ale ,,Projektu.." nie widziałam, więc na razie widzę tyle podobieństw. Dosyć dużo prawda?
W sumie tylko punkt 4. mnie przekonuje. Reszta to są podobieństwa pozorne, brzmią trochę, jak stwierdzenie, że dwa filmy s.f. są podobne, bo jest w nich statek kosmiczny daleko poza Układem Słonecznym. Weźmy np. punkt 5.: po pierwsze, w PN wcale aż tak skrzętnie nie notują, po drugie - notowanie rezultatów jest dość typowym elementem eksperymentów naukowych.
Nie bierz sobie mojej krytyki do siebie, po prostu ja mam zupełnie inne odczucia. Zresztą podejrzewam, że po obejrzeniu "Projektu..." (a polecam zdecydowanie bardziej niż "Genezę...") sama stwierdzisz, że jednak te filmy tak podobne nie są ;)
Podobieństw jest więcej: rodząca się w szympansie przemoc, prowadząca do oddania go do ośrodka, w którym małpy tresuje się elektrycznymi pałkami, potem rodzące się w małpie rozczarowanie różnicami w warunkach życiowych :P między tym ośrodkiem, a jej wcześniejszym "domem", po dłuższym czasie powrót opiekuna/autora eksperymentu itp. Właściwie przebieg historii jest w obu przypadkach bardzo podobny aż do momentu, w którym Nim zostaje przeniesiony do ośrodka, w którym się testuje szczepionki na szympansach. Podejrzewam, że autorzy "Genezy..." (zresztą świetnej) wzorowali się na "Projekcie Nim" - bo i dlaczego by nie mieli się wzorować?
Czytałem artykuł w "Focusie", chyba kwietniowym. Podobieństw jest dużo, "Geneza" jest oparta na tej historii. Jak czytałem artykuł myślałem że to zbieg okoliczności, ale jak doszedłem do fragmentu, gdzie szympans zaatakował kochankę naukowca która chciała od niego odejść i "skoczył na nią i zaczął uderzać jej głową o chodnik" to już nie miałem wątpliwości. Czasami ludzie są tak ograniczeni. Jeśli coś jest s-f/fantasy to wszystko fikcja zmyślone, dawno i nieprawda. Nie ma żadnych podobieństw do rzeczywistości
Rzeczywiście podobieństwo rzuca się w oczy - po seansie filmu nawet jeszcze bardziej. Podejrzewam, że twórcy "Genezy..." po prostu znali historię Nima - i oczywiście nie ma nic złego w tym, że się na niej wzorowali. Uważam to nawet za bardzo duży plus!
Podobieństw może być dużo. poza tym nie widzę problemu w porównywaniu filmów science-fiction i dokumentów
Między fabularyzowanym dokumentem o eksperymencie z szympansem, a filmem, w którym inteligentne małpy przejmują kontrolę nad Ziemią, jest pewna subtelna różnica. Jak między filmem instruktażowym obsługi blendera a "Terminatorem".
Między filmem instruktażowym, o którym wspomniałeś a tworem kultury, jak film dokumentalny, też jest 'subtelna' różnica.
To, że jest różnica nie znaczy, że autorzy filmów science-fiction nie mogą się wzorować na autentycznych eksperymentach naukowych.
Ja miałam podobne odczucia, ale wiadomo, skoro projekt był realny, to "Geneza..." musiała się nim inspirować, a nie odwrotnie :)
Podejrzewam, że wpływy mogły być obustronne. :P Tzn. "Geneza..." powstała w wiele lat po "projekcie Nim", ale sam projekt powstał w kilka (5-6) lat po premierze "Planety Małp" z Hestonem, a jeszcze więcej po wydaniu książki, której ten film był adaptacją. Zresztą w dokumencie Marsha jest odwołanie do tego świata - w co najmniej jednej ze scen pojawiają się nagłówki z gazet, w których jest gadka o Planecie Małp.
Tak, wiem :) Potem też o tym pomyślałam, ale już nie chciało mi się pisać ;)
Ale w pełni się z Tobą zgadzam :)
Oczywiście, że tak. Podczas oglądania Projektu Nim miałem nieodzowne wrażenie, że to na tej historii była oparta geneza planety małp. Historie w obu momentach są identyczne aż do momentu przeniesienia Nima do ośrodka dla małp! No cóż to dlatego geneza była filmem dobrym, bo była oparta na prawdziwej historii.