Grupka lamusów co chce zaliczyć, muzyka klubowa, ostatnio modna konwencja paradokumentu, sporo niewyszukanych żartów o paleniu zioła i seksie... Mogłem się spodziewać co z tego wyjdzie...
Ten film to porażka na każdym polu. Nawet kręcenie z ręki nie jest uzasadnione. I tak twórcy serwują nam sceny które nie mogły być w ten sposób sfotografowane, a muzyka leci głównie z offu. Film przypomina raczej wideoclip któregokolwiek dj'a gdzie cycki latają jak nietoperze...
Jedno oczko jestem w stanie dać za scenę z miotaczem ognia. Potrafię także uwierzyć że to nawarstwienie kiczu może się podobać jako dodatek do twardych narkotyków. Niestety takowych nie zażywam więc nie zrozumiem kultu tego dzieła...