na resztę należy spuścić zasłonę milczenia. fajne panienki i muzyka ale to chyba za mało na dobrą komedię...
Miałam takie samo odczucie, nawet w miarę się oglądało, ale dwa dni później nie pamiętałam większości scen, po prostu nie były warte zapamiętania. Zresztą pierwsza połowa filmu jest (w moim uznaniu) najzwyczajniej nudna. Ścierpiałam chęć przewinienia go dalej, ale żeby go obejrzeć drugi raz, nie mam ochoty ;)
Bo to nie była komedia.
Widziałeś tam choć jeden gag komediowy?
Jeżeli nawet było coś śmiesznego, to to były normalne zdarzające się w życiu wygłupy.
Dzięki za oświecenie. Nawet na filmwebie jak wół napisane jest gatunek: komedia, poza tym dzieło to było reklamowane właśnie jako szalona komedia twórców Kac Vegas.
To jak nie komedia to co to jest? Thriller, film biograficzny - najpewniej to chyba dramat był :) Wygłup to właściwe słowo opisujące ten film.
Gatunki przyporządkowywane filmom, na filmwebie to radosna twórczość, a hasełka reklamowe polskich dystrybutorów to niewyczerpane źródło żartów i darcie łacha.
Komedię można poznać po gagach słownych i sytuacyjnych, tutaj nie było ani jednego gagu. Były owszem zabawne sytuacje, ale one wynikały z naturalnych wygłupów. Na filmie z wesela też są śmieszne momenty, i wcale to nie kwalifikuje go jako komedii.
Owszem, wygłup to właściwe słowo. Wg mnie najbliżej mu do filmików z youtuba, tylko w mega wydaniu.