Wspaniały, poetycki film SF, powrót Ridleya Scotta do najlepszych lat, gdy kręcił Blade Runnera czy Obcego 1 ... Rewelacja.
Zgadzam się całkowicie i rozumiem ten przepiękny film ale rozumiem też tych, którzy nastawili się na ksenomorphy i tego nie dostali a wywołało to ich zawód. Ten film trzeba oglądać z dystansem i nie traktować go jako kolejną część Obcego.
Bardzo intrygujący punkt widzenia. Już bardzo wiele usłyszałem określeń nt. Prometeusza. Ale, że jest to film poetycki... Gdzie kryje się ta poezja obrazu Scotta?
Hm. To rzecz nader subiektywna, odbiór filmu. Pewne rzeczy się widzi albo nie. Pewne rzeczy się czuje albo nie. Dla jednego poezją jest Leśmian a dla drugiego Herbert. Nie wiem co mógłbym odpowiedzieć albo wytłumaczyć ... Ale szczerze mówiąc, nawet nie próbuję.
Wolę Leśmiana. Hm. Dziwne - ja dostrzegam bezład i dukanie analfabety, a Ty poezję. Dziwny jest ten świat.
A co sądzisz o czerwonej książeczce Mao? To twoim zdaniem wybitne dzieło literackie które uwielbiałeś czytać w młodości? A może jednak bardziej fascynowały Ciebie dzieła Gramsciego??
nie staraj się, nawiązywać polemiki z tym pajacem. jos_fw to znany tutaj wszystkim troll forumowy, insynuujący pomiędzy wszystkimi kłótnie, w celu wywołania trollingu i zwrócenia na siebie uwagi. Gościu w realnym świecie nic nie znaczy to chociaż w tym wirtualnym w internecie, na filmwebie na forum Prometeusza próbuje się dowartościować. Ten typ tak ma, chociaż jak dla mnie to jakiś 13 latek dorwał się do komputera i teraz trolluje. Gościu poprawnie jednego zdania sklecić nie potrafi.
Nie sądzę, to raczej wielbiciel tradycyjnego kina, którego nowoczesne rozwiązania zwyczajnie przerastają, ma je za fanaberie i nie chce ich zaakceptować. A że jest arogancki i prowokuje to całkiem inna sprawa :) Dzięki za radę ale ja rzadko wdaję się w polemikę na Filmwebie. Dobrze wiem jacy są ludzie i znam wartość swojej wiedzy o świecie, o kinie i o "pajacach". Pozdrawiam Azawakh i Raze :)
Ośmielę się zadać jeszcze jedno pytanie - uważasz, że 70-letni Scott zrobił nagle awangardowy film - "Gladiator" i "Eksodus" zapewne też mieszczą się w owym nowatorskim nurcie? Zapewne mnie to przerasta, jak raczyłeś napisać w swym poście (te poetyckie konotacje też kompletnie rozmijają się z - brakiem - mej wraliwości). Mam tylko jedno pytanie = to co piszesz jest jakimś żartem czy naprawdę tak właśnie myślisz?
Za pierwszym razem jak ten film oglądnąłem, to uznałem go za rozczarowujący i raczej słaby. Miałem inne oczekiwania i spodziewałem się czegoś innego.
Po jakimś jednak czasie do niego wróciłem i tym razem dałem się wciągnąć - nie tyle samej akcji - co tej wręcz wyczuwalnej, przerażającej i zimnej pustce Kosmosu, będącej areną konfrontacji z wrogim i (pozornie) obcym bytem, z którym zetknął się człowiek wiedziony w przestrzeń swoimi urojeniami. Tak ja rozumiem i widzę tę poetykę - i rzeczywiście - do cna niepokoi ona i urzeka.
A ja dałem się uwieźć hipnotycznej, kosmicznej kobrze i urzekającej grze na fujarce w wykonaniu wrogiego i ( pozornie ) obcego bytu, o którym pisze widz wiedziony swoimi urojeniami wynikajacymi z nadwrażliwości.
Tak...u faceta to bardzo ważne :-) )))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
Niestety, chcący się obecnie utrzymać w mainstreamie, ma się dwie podstawowe możliwości : trzeba prezentować określoną wrażliwość lub zostać gejem. Na wszelki wypadek manifestuję więc wrażliwość, dzięki czemu grozi mi penetracja co najwyżej emocjonalna.
Można też oczywiście zrobić z siebie publicznie kretyna - co w sumie byłoby najłatwiejsze - ale na to jestem zbyt wrażliwy... ;-)
Co do autoprezentacji to zdecydowania utrzymujesz się w mainstreamie.
I jak widać nadwrażliwość przed niczym cię nie ratuje :-)))))))))))))