Człowiek nie jest zgodny z małpą pochodzącą z tej samej planety w 100%, a ma być zgodny z kosmitami z innej planety pochodzących z całkiem innego ekosystemu i cyklu rozwoju, bowiem SJ to ponoć nawet nieśmiertelnicy. Ludzie... ja chce wracać do szkoły, bo ten film mnie odmóżdżył ;))
Znowu się cwelu odzywasz. Skopiowałem twoje zdjęcie więc uważaj sobie ty geju. Małpa to jest akurat twoja matka.
A ty się wymądrzałeś kiedy napisałem o fikcyjnej postaci, że była chłodną s*ką))))
Co za frajer...
Meredith Vickers była uosobieniem człowieczeństwa tak jak David był uosobieniem maszyny. I to sprawiło że aktorka świetnie odegrała swoja rolę, dzięki czemu była to druga najlepsza postać w filmie. Prymitywne inwektywy zostaw dla siebie.
Prymitywne inwektywy to twoja specjalność.Udowadniasz to do kilku dni.
Ograniczenia też.
Vickers była wyrachowaną,chłodną s*ką.I taki był charakter tej postaci.
I tylko ty nie potrafisz zrozumieć, że to nie obraza czy wyzwiska tylko określenie rysu tej postaci.
I jak tam Boewulfie?
Twoja matka jest wyrafinowana chłodną s*ką i taki jest jej charakter. Beowulf to moje Pogańskie imię.
A Idiota nie było by prościej?Po co mieszać do tego pogan?Przecież jesteś cywilizowany)))))))))
Czyje dywagacje ? Chyba nie moje ;)) To nie ja robię show i zgrywam magika, który wyciąga małpy z kapelusza ;)) Ja na miarę możliwości i mimo mojej skromnej wiedzy, bronię swój intelekt przed ściemą głoszoną na serio ;)) Moja teoria o pochodzeniu człowieka jest bardziej "przyziemna" co nasępuje ;))
Domena - jądrowce (eukarioty)
Królestwo - zwierzęta (łac. animalia, gr. zoa)
Typ - strunowce (chordata)
Podtyp - kręgowce (vertebrata)
Nadgromada - tetrapody (tetrapoda)
Gromada - ssaki (mammalia)
Podgromada - ssaki żyworodne (theria)
Szczep - łożyskowce (eutheria)
Rząd - naczelne (primates)
Podrząd - małpy właściwe (simiiformes)
Nadrodzina - małpy wąskonose (catarrhini)
Rodzina - człowiekowate (hominidae)
Rodzaj - człowiek (homo)
Gatunek - człowiek rozumny (homo sapiens)
Podgatunek - człowiek rozumny właściwy (homo sapiens sapiens)
Poza tym około 40-200 tyś. lat temu ukształtował się obecny gatunek, (człowieka rozumnego właściwego), wg. naukowców naszym bezpośrednim przodkiem może być człowiek z Cro-Magnon, który przywędrował z Afryki, z kolei "matka gatunku" była jedna dla całej populacji "człowieka rozumnego właściwego" i pochodziła z Afryki. A propos przyjmuje się, że protoplastą w drodze ewolucji były cztery rodzaje gatunków małp kopalnych "Prokonsul" (około 20 mln lat temu) ;))
Tak ale z uwagi na fakt że mało wiemy o pierwszej scenie trudno jest tutaj spekulować o czymkolwiek.
Więc wracamy do punktu wyjścia ;)) I to by znaczyło tyle z fabuły filmu, że twórcy chcą nam wmówić mylne przekonanie " Wiemy, że nic nie wiemy" ;)). Nie wiem jak inni, ale osobiście nie lubię być uznawany za nieuka i podatnego na manipulacje leminga, czy to przez gwiazdy, polityków czy też elity ;)) Uważam, że fabuła powinna być sensowna, chyba, że w filmie wyłącznie postawiono nacisk na stronę wizualną, zaniedbując scenariusz. Już się nie dziwię, bowiem wywiad ze Scottem potwierdził, co sam Scott przyznał, jest zafascynowany techniką 3D, i nie zamierza więcej kręcić nic w 2D, nawet krótkich scen. Dostał kota na punkcie 3D i twierdzi, że to jest fantastyczne i rewolucyjne odkrycie ;)) Ja też tak sądzę, ale nie dałbym się zwariować, żeby przez to skopać fabułę ;)) Tak więc kluczyk i rewelacja Prometheus leży w technice 3D, i twórcy uważają samo to za wielki sukces, ile w tym jest prawdy, można się przekonać, czytając bardzo podzielone opinie ;))
Poczekamy na drugą część. W sumie po co byłoby do tego po latach kręcić Prequela jak do Blade Runnera czy Obcego jak może jego funkcję spełniać część numer 1 tym bardziej że, film ten wyraża osobiste poglądy i przemyślenia Ridleya Scotta.
Dla mnie film zasługuje na 4/10, dlaczego? Mam głęboko w zagilonym nosie czy to prequel czy nie Obcego. Mam jeszcze głębiej to czy film atakuje wyobrażenie powstania człowieka i czy "urąga" uczuciom religijnym czy też naukowym. Mam to naprawdę w głębokich czeluściach swojego zagilonego nocha. Za dużo książek czytałam, za dużo programów popularno naukowych, czy tych "niepopularno naukowych" obejrzałam. Żadne "bluźnierstwo" nie jest w stanie mnie urazić, bo mam umysł otwarty. Tak więc, opcja jaką Scott chce/ nie chce/ chciał/ nie chciał pokazać, że pochodzimy od alienów, którzy poświecają swoje życie na rzecz powstania nowego gatunku, czy robią to za karę, ba nawet jeśli chce/nie chce/ chciał/ nie chciał pokazać, że Jezus to wysłannik owych, zupełnie mnie nie uwiera.
Uwiera mnie natomiast, że tak fajny temat został zmiażdżony fabularnie. Jestem w stanie przyjąć, że SF, to SF, ale na na Wielkiego Boga Dżudżu z Krainy Deszczowców o Wąsie Dłuższym niż Wszechświat, SF musi się też trzymać kupy, a nie robić na głowy ludu kupę większą niż Wielki Dżudżu z Krainy Deszczowców o Wąsie Dłuższym niż Wszechświat zrobił przez całe swoje jestestwo. I mam tu stricte na myśli rozwolnienie jakim nas uraczono, przejawiające się kompletną ignorancją zachowań i inteligencji homosapiens, której w tym obrazie brakuje każdemu, podkreślam KAŻDEMU reprezentantowi owej grupy.
Nie sądzę, żeby wersja rozszerzona uratowała w moich oczach ten film. Nie zmienia to jednak faktu, ze kontynuację oglądnę sobie z nadzieją.... że jest pozbawiona idiotyzmów jakimi nas poczęstowano w tej odsłonie.
pal 6 z tym kodem DNA - najlepsze było jak tych dwóch gości na początku zgubiło się w tych korytarzach hahaha - mieli latające skanery, GPS'sresy do potęgi ętej ale nieeeee - oni się zgubili niczym dzieciaki w kultowym filmie "Goonies" jak szukali zaginionego skarbu piratów - padłem w tej scenie..
To, że oni się gubią to nic. Ok, byli bezmózgami, co wykazała dobitnie pojechana już przez wszystkich scena z " kosmiczną kobrą". Gorzej wypada to co dzieje się później. W innym temacie napisałam to, co za chwilę zacytuję i to już dla mnie był początek prawdziwej katastrofy tego filmu. Cytuję:
"chciałam zauważyć jeszcze jeden fakt, który stawia scenarzystę/ów w świetle bezinteligentego myślenia. Otóż kiedy pani blond i pan brown się bzykają geolodzy giną śmiercią straszliwą. Ich przekaz słychać w pomieszczeniu z hologramem. Taki sprzęt ponadczasowy a nie rejestrował tego co się dzieje, coby pan bzykający mógł ewentualnie odtworzyć i wiedzieć nad ranem, że kiedy on zabawiał się z blondi panowie geolodzy zabawiali się z inną również bezwzględną ślicznotką? Że co? Kapitan nie nacisnął rec? He, he, a to w przyszłości jest taka potrzeba? Bo mi się wydawało, że obecnie od wielu lat komputery pokładowe rejestrują całą misję od momentu startu".
Fatalne było prowadzenie postaci, co zaowocowało tym, że praktycznie wszyscy zachowują się całkowicie niezrozumiale, a ich zachowania nie są niczym motywowane Np. dlaczego android David "zainfekował" tamtego drugiego czarną mazią ? W jakim celu ? Dlaczego akurat jego ? Co nim kierowało ? Jedyna sensowna odpowiedź: NIC, twórcy chcieli po prostu mieć pretekst do ukazania kilku scen, które są konsekwencją tegoż.
Dla mnie bardzo ciekawe było:
- Pan geolog w okularach widząc zwłoki inżyniera, obcą formę życia, stwierdza, że to nie jest jego dziedzina zainteresowań i postanawia, podobnie jak swój rudy kolega, który twierdzi, że on jest od specem od skał i ma gdzieś ciała kosmitów, wrócić na statek. Kilka scen później ten sam geolog, w tych samych okularach widząc białego węża, obcą formę życia, już nie ma tego gdzieś - wprost przeciwnie: usilnie stara się go pogłaskać ! Bezgłowe ciało inżyniera go nie interesowało, a białe wężopodobne coś tak go zafascynowało, że stracił rozum ? Gdzie tu jakaś logika w postępowaniu tej postaci ? Z resztą prawie wszystkie postaci, oprócz Shaw i Davida, są miałkie i jednowymiarowe.
Za zaszywanie mięśni brzucha nie będę się nad twórcami pastwił - szkoda czasu. Mają rozcięte mięśnie brzucha nierealnym jest jakikolwiek chód, nie wspominając o bieganiu. Dodatkowo Shaw po wszystkim nikomu (!!!) nie wspomina o tym jakie urocze stworzenie poczęła - pewnie w przyszłości co któraś kobieta na Ziemi co jakiś czas rodzi mackowate stworzenia rodem z opowiadań Lovecrafta. Standard, także po co zawracać głowę innym czymś tak oczywistym.
Słowem: Scenariusz pisany przez amatora