Kolejna część będzie to już wiadomo oficjalnie. Gdzieś czytałem, że Shaw i David polecą razem ukradzionym statkiem inżynierów na ich rodzimą planetę. Kompletnie się to logiki nie trzyma... po tym, co zafundował im iżynier z pierwszej części oraz o tym, że wiedzą o niekoniecznie pokojowych zamiarach obcych. Nie wyobrażam sobie lecieć samemu na obcą planetę pełną kosmitów, którzy chcą nas zniszczyć. I co? Shaw wysiądzie na ich planecie krzycząc DLACZEGO!? Trzeba będzie naprawdę wyjątkowego scenariusza żeby sequel miał logiczną fabułę itd.
inną niekonsekwencją jest to że "na lv-223 było wiele takich statków", oczywiście w żadnym innym nie było inżynierów, ani nie mieli komunikacji wi-fi między statkami - cisza radiowa wspomniana z lądowania, ale brak jakiegokolwiek sprzężenia między statkami - wywoływanie podczas startu, czy informowanie innych o celu misji - taki wielki mądry statek z możliwością operowania przez 1 inżyniera, ale oczywiście żaden system po kamikadze z prometeuszem już nie zadziała - i nie zdradzi pozycji Ziemi i tego, że przybyły stamtąd rozwinięte jednostki i trzeba nową porcję czarnego dziadostwa wysłać, bo jeszcze ktoś będzie mądrzejszy od nich.. w filmie jest pełno jakichś wzniosłych przemyśleń i prawd objawionych, ale historyjka nie trzyma się kupy, dodatkowe sceny niewiele wyjaśniają, bo sprzeczności pozostają - w serialu by to "uszło w tłoku" - nie analizuje się tak wszystkich postaw i poczynań bohaterów bo widz "oglądający wszystkie odcinki" nie musi sobie tłumaczyć logiki najważniejszych bohaterów bo jakoś ich już zna, taki niestały sporadycznie coś oglądający też nie ma się czego czepiać - serialowa konwencja usprawiedliwia braki logiki - łatwo je poświęcamy na rzecz stałego zaskakiwania jakimiś nieoczekiwanymi wydarzeniami... w Prometeuszu 1 nie ma czego się "nie spodziewać" - wszystko wiadomo z trailera
Motyw w sumie podobny jak w grze komputerowej Unreal Tournament 3, gdzie trzyosobowa grupa śmiałków, Roninów, leci na planetę Necrisów (są nawet podobni z wyglądu do Inżynierów, tylko wzrostu człowieka), którzy wcześniej wymordowali wielu Roninów. W przypadku gry ocalał tylko jeden bohater.
Ronini po wylądowaniu na planecie Necrisów nie spotkali żadnego, lecz parę godzin potem okazało się, że wpadli w zasadzkę.
Tylko, ze inżynierowie, albo opuścili swoją planetę, albo wymarli, albo zaginęli. Gdyby było inaczej to tak czy siak zniszczyli by ziemie wcześniej. Przecież to do czego dociera Prometeusz to tylko baza wojskowa na której wybuchła epidemia. Jak dla mnie pół filmu Shaw bedzie szukac czegoś w ruinach zapomnianej planety, by znaleźc jednego czy dwóch starych inzynierów, by oni powiedzieli jej "coś tam coś tam" i będziemy mieli napisy końcowe i czekamy do trzeciej cześci... Między czasie David posiadajacy 350iq wykombinuje jak sie naprawić. Może tez dojśc wątek wyprawy badawczej próbującej zbadać to co pozostalo po prometeuszu oraz reszte jednostek wojskowych na opuszczonej planecie. Kompletnie nielogiczne jest to, ze na poczatku filmu widzimy chyba z 3 takie gigantyczne budowle, potem "odkrywcy" próbują zbadac tylko jedna i odpuszczają reszte, choć w tamtych moze być jakaś odpowiedz na to co sie stało. No i istnieje jeszcze jedna opcja. Inzynierowie widząc, ze czlowiek przybywa do nich w ich okręcie zmieniaja nieco zdanie o ludziach i ich możliwościach. Tak czy siak, wyjdzie z tego crap jak i pierwsz częśc tylko, ze da pare odpowiedzi i kilkakrotnie wiecej pytań...
wychodzi w tym filmie to, ze podstawą dobrej produkcji jest przejrzysty scenariusz - i nie chodzi o to żeby wszystkie karty były odkryte do ostatniej klatki, tylko, żeby historia trzymała się kupy, żeby absurdalne/niedorzeczne postępowania bohaterów nie powodowały, żeby z grobowego/poważnego klimatu przechodzić do komedii... ale jak chcą zadowolić każdego i robić coś uniwersalnego to takie zbuki się muszą pojawić, tutaj ciekawe obrazki fejkowego wstępu do scenariusza P2:
http://www.prometheus-movie.com/community/forums/topic/8891
Racja. Film byłby lepszy gdyby przynajmniej był logiczny... Niektóre absurdy jeszcze da się jakoś wytlumaczyć, ale reakcja Milburna na widok przerośnietego robala jest komletna pozbawiona logiki, skoro wcześniej bohater ukazany jest jako totalny tchórz.
hahaha...no też racja...Chciałem wstawiś 7/8 , bo jakoś klimacik mnie wkręcił, ale po przeczytaniu tych wszystkich postów jestem zmuszony przyznać rację, kupy się to za bardzo nie trzyma, właśnie Twój przykład Milburna jest świetny :)
Tu jest parę absurdów: http://www.youtube.com/watch?v=yFYmv6t_Xyg No i jeszcze zachowanie Davida, który jednak posiada "dusze" skoro chciałby "ujrzeć swoich rodziców martwymi" no i coś mu softwear nawalił skoro dodał tą czarną maź do champagne'a, narazając życie całej ekipy.
a tu wersja rysunkowa, alternatywnych jednak równie durnych absurdów:
http://www.youtube.com/watch?v=VdavBZwBP5Q
Ja to widzę w ten sposób, że oni mają w planie lecieć na rodzimą planetę inżynierów, ale na pewno tam nie dolecą w 2 części. Pewnie w czasie lotu się coś wydarzy, katastrofa albo coś w tym stylu, co zmusi ich do międzylądowania na jakiejś nowej planecie gdzie spotkają jakieś nowe potwory(może nawet Xeno z Aliena - lipa z tym była w 1 części to nadrobią w drugiej)/nowa bazę inżynierów itp. itd (producencki biznes się przecież musi kręcić jak najdłużej).
W innym temacie pomyliłem fora, więc napiszę to tu o tzw. "Paradise". Stary to Jezus Chrystus założyciel Chrześcijaństwa po raz pierwszy w historii światowej religii wprowadził coś takiego jak Raj (Paradise). Przedtem ludzie wierzyli tylko w jedna krainę umarłych np. Żydzi (Szeol), Grecy (Hades), Rzymianie (Elizjium), Anglogermanie (Hell). Nazywanie filmu z jednej strony Prometeusz i nawiązywanie do pogaństwa, a z drugiej strony Paradise i nawiązywanie do chrześcijaństwa wygląda wręcz komicznie. To Jezus Chrystus przez swoja mękę na krzyżu i zmartwychstanie założył Raj dla ludzi po śmierci czyli Paradise.