Żródło: http://www.movie-censorship.com/news_en.php?ID=3878
Wersja rozszerzona może pojawić się w przyszłości, ale na pierwszym wydaniu jej nie będzie.
Dziurawy niczym ser szwajcarski scenariusz Prometeusza pisał niedorozwój Lindelof i to już wystarczy żeby podważyć twoje powyższe stwierdzenie.
"To był najlepszy film obok Drive jaki widziałem w życiu w kinie"
Tzn byłeś w życiu w kinie tylko dwa razy?
To, że nie wiesz o co chodzi w scenariuszu nie znaczy, że był dziurawy i głupi. Film był spójny i logiczny, tylko czasami pocięty, niedorozwojem to trzeba być by uważać, że ten film jest dziurawy lub mieć problem ze zrozumieniem go. Ale tak to już jest, gdy ktoś wsadzi do filmu więcej wątków niż jeden, później ludzie przyzwyczajeni do prostolinijnych Conanów mają problem z zakapowaniem o co chodzi i są takie negatywne oceny. W kinie jestem po kilka razy w miesiącu, A Prometeusz był najlepszym filmem s-f jaki w kinie widziałem i jednym z najlepszych filmów w ogóle.
Spójny, logiczny? Oglądaliśmy inne film ewidentnie. Pocięcie to inna sprawa. Ten film jest prosty i w żaden sposób nie złożony.
Co było w nim nie spójnego i nie logicznego? Był wielowątkowy, nie każdy wątek został dokończony, tu się zgadzam, z tym, że w niczym mi to nie przeszkadza, bo ja uwielbiam takie filmy. Jeszcze raz, co było w nim nie spójnego i nie logicznego?
Nie ma w tym filmie NIC trudnego do zrozumienia. Fabuła jest prosta jak budowa cepa, ot poziom gimnazjum conajwyżej, tam nie co nie zrozumieć poza tym co wynika z debilizmu scenarzysty. Jedynie ludzie którzy nie zadali sobie trudu żeby podczas seansu chwilę pomyśleć mogą pociskać takie brednie o tym jaki to skomplikowany, głęboki i ambitny film. Prometeusz to gówno w ładnym papierku, poziom pierwszego AVP i nic ponad to.
". Film był spójny i logiczny, "
A weź nie pie*dol.
o że specjalista od map będący w stałym kontakcie ze swym statkiem się gubi jest "spójne i logiczne"?
To że wszyscy, którzy widzieli Shaw po jej operacji w ogóle nie zwracają uwagi na to jak wygląda jest "spójne i logiczne"?
To że nikt nie zauważył, że w kapsule ratunkowej siedzi sobie Cthulhu jest "spójne i logiczne"?
To że naukowcy będąc na obcej planecie ot tak sobie zdejmują kaski jest "spójne i logiczne"?
To że gośc, który panikował na widok zwłok kosmity po chwili na widok żywego kosmity zaczyna się z nim obchodzić jak ze szczeniaczkiem jest "spójne i logiczne"?
To że dwaj piloci zgłaszają się na ochotnika do samobójczej misji z szerokim uśmiechem na twarzy jest "spójne i logiczne"?
I tak by można wymieniać i wymieniać, ale nie będę dłużej bo raz, że o tym wszystkim pisano już w dziesiątkach tematów, a dwa - szkoda tyle czasu poświęcać na ten film.
"o że specjalista od map będący w stałym kontakcie ze swym statkiem się gubi jest "spójne i logiczne"?"
Nie był w stałym kontakcie, bo wtedy gdy się zgubił Janek odpowiadający za kontakt poszedł ruchać się z Vickers. Nie było też ani jednej sceny pokazującej, że Filfield miał przy sobie jakąkolwiek mapę, więc nic dziwnego, że się zgubił.
"To że wszyscy, którzy widzieli Shaw po jej operacji w ogóle nie zwracają uwagi na to jak wygląda jest "spójne i logiczne"?
Mieli większe problemy - Weylanda który umierał i trzeba było się spieszyć. Co ich obchodziła jakaś Shaw, która tylko im przeszkadzała?
"To że nikt nie zauważył, że w kapsule ratunkowej siedzi sobie Cthulhu jest "spójne i logiczne"?"
Do kapsuły ratunkowej w której siedział Cthulhu nie miał wstępu nikt prócz Vickers, a nawet jeśli była otwarta, to nikt nie miał powodu by tam przesiadywać. Vickers była wtedy w innym miejscu, bo miała inne problemy na głowie niż przesiadywanie na zajebistych fotelach w swoim pokoju.
"To że naukowcy będąc na obcej planecie ot tak sobie zdejmują kaski jest "spójne i logiczne"?"
Było wyraźnie zaznaczone, że powietrze jest w 100% czyste, nawet czystsze niż te ziemskie.
"To że gośc, który panikował na widok zwłok kosmity po chwili na widok żywego kosmity zaczyna się z nim obchodzić jak ze szczeniaczkiem jest "spójne i logiczne"?"
To były dwie zupełnie inne osoby, panikował Filfield, a kosmitę próbował pogłaskać Milburn.
"To że dwaj piloci zgłaszają się na ochotnika do samobójczej misji z szerokim uśmiechem na twarzy jest "spójne i logiczne"?"
Janek wcześniej mówił Shaw, że jest w stanie poświęcić wszystko, byle tylko broń biologiczna z tej planety nie dostała się na ziemię. Ci dwaj piloci byli jego przyjaciółmi i prawdopodobnie wyznawali te same ideały, zresztą gdzie mieliby się wybrać?
Wymieniaj, wymieniaj, bo jak na razie wszystko jest spójne i logiczne.
Hehe. Nie widzisz jak się kompromitujesz? Dlaczego na tym forum każdy umie tylko wypominać, ale gdy odpowie się na zarzuty racjonalnymi argumentami to nikt z was antyfanów nie potrafi odpowiedzieć? Ten film jest spójny i logiczny, tylko miejscami pocięty, przez co może wydawać się chaotyczny. Nie ma w nim nic nielogicznego, jest przemyślany od początku do końca. Dajcie mi argument którego nie potrafiłbym skontrować.
Potrafię odpowiedzieć, ale na idiotyzmy które wypisujesz odpowiadać szkoda mi czasu. Szczególnie że odpowiedzi na tego typu durne tłumaczenia już były w kilkunastu tematach.
Jakie durne tłumaczenia? Odpowiedziałem sensownie na każdy z twoich argumentów dzięki umiejętności racjonalnej interpretacji faktów. Co w tym durnego?
Nie przegadasz go. Możesz mu wytknąć ewidentną głupotę, a on ci powie że w sequelu to wytłumaczą lub jest to do samodzielnej interpretacji.
Jeżeli dla was minusem filmu są rzeczy przeznaczone do samodzielnej interpretacji, bo nie lubicie myśleć, lub nie chcecie sequeli z samej zasady "Nie dam więcej zarobić tym sknerom z Hollywood bo sam tam nie pracuje!" to naprawdę nie wiem po co dalej rozmawiamy. Z wami nie ma o czym rozmawiać. Spamujecie forum narzekaniami, a nie potraficie racjonalnie argumentować.
Ku*wa mać, odpowiedziałem racjonalnie na wszystko co wytknął filmowi Gieferg, więc o czym ty gadasz?
Nie dał dupy, tylko odrobinę się zagubił przez co pojawiło się kilka głupich pomysłów które można było zrealizować lepiej (np. Vickers nie ginie bo biegła do przodu i tyle, ale np. coś spadło jej na nogę i nie mogła już uciec, albo pobiegła w bok i dostała odłamkiem w twarz). Ale chodzi o to, że te kilka głupkowatych scen nie ma żadnego wpływu na ogólny przebieg filmu, który jest genialnie rozpisany i genialnie przedstawiony. Poprawiając kilka głupiutkich scenek, które jak już mówiłem, nie mają wpływu na ogólną wymowę filmu, mielibyśmy sci-fi idealne, miażdżące oryginalnego Aliena.
"sci-fi idealne, miażdżące oryginalnego Aliena."
Nie mamy w ogóle o czym gadać. Serio. Stawiasz tę srakę wyżej niż arcydzieło jakim był pierwszy Alien, idżże w c**j.
Po prostu nie jestem fanatykiem, tylko na filmy patrzę obiektywnym okiem, a obiektywnym okiem patrząc oryginalny Alien w porównaniu z Prometeuszem pod wieloma względami wypada blado.
Tak obiektywnym. I ktoś kto nie jest ślepo zapatrzony w klasyki to potwierdzi. Pod wieloma względami Prometeusz jest lepszy niż Alien.
No efekty lepsze, ale to niewielkie osiągnięcie. Obcy jest perfekcyjny klimatycznie, w budowaniu napięcia itp. Ten film ma fajne efekty i właściwie tyle.
Obcy nie ma żadnego napięcia, jedynie dobry klimat filmów z dawnych lat. Prometeusz ma mistrzowskie napięcie nie z tej ziemi i klimat który miażdży.
Nie kupuję większości z tych wyjaśnień, ale teraz tylko chcę czepnąć się jednego:
..::[SPOILER]::..
- Vickers i Janek sprawdzali swą mechaniczność po powrocie ekipy na statek. Milburn i Fifild zgubili się wcześniej, gdy reszta zwiedzała komorę. Vickers i Janek przegapili tylko spotkanie ze zwierzątkiem.
...:::[SPOILER OFF]::...
A nie kupuj sobie, dla mnie te wyjaśnienia są wystarczające, niby co ci nie pasuje? Może się pomyliłem jeśli chodzi o zagubionych geologa i biologa, ale jakie to ma znaczenie, skoro w niczym mi nie przeszkadza fakt, że się zgubili? Ciekawe czy ty byś się nie zgubił na obcym statku kosmicznym, gdzie każdy korytarz wygląda tak samo.
Ja bym tam sobie pozwiedzała. Wprzód załatwiwszy cały oddział marines, a najlepiej od razu kompanię :>
To, przy wsparciu marines, za fraki i za drzwi. Z komnaty znaczy się. Pod pretekstem "zagrożenia pokojowego przebiegu misji badawczej". Ale sztuka perswazji raczej zawieść nie powinna.
No właśnie chodzi mi o to co byś zrobiła, gdyby w pobliżu nie było marines ani nikogo innego prócz Milburna próbującego zabawić węża? :P
Zakładając, że nasze stanowiska są takie same, kazałabym facetowi tego nie ruszać i wyjść z komnaty. Iść gdzieś daleko od tego miejsca, najlepiej blisko wyjścia z jaskini, ale tak, by być poza zasięgiem burzy. Jeśli dałby się przekonać (można by go nastraszyć, że wąż jest niebezpieczny, nawet popanikowac ostentacyjnie), kazałabym nazbierać głazów wyglądających jak sztylety, by była jakaś broń. Albo pozabierać kawałki pancerzy Inżynierów. Przy wejściu nagromadzić jeszcze więcej kamieni i głazów, których tam przecież nie brakowało, dużo, do rzucania. I tak przeczekalibyśmy do powrotu ekipy.
Jeśli Millburn by nie posłuchał i dotykał tego węża, zaczęłabym go odciągać siłą. Jeśli nic by to nie dało, a wąż zaatakował, zrobiłabym to samo co Fifield z tym nożem. Gdyby mi chlapnęło na kask i skafander, natychmiast bym to zdjęła z siebie i cofnęła się do wyjścia z komnaty. Krzyczałabym cały czas "wywal tego cholernego węża!", już przeciętego. Albo "wal nim w skałę i go zabij!"
No to pozostają wrzaski na odległość (przynajmniej z 2m; czyt. instrukcja, co ma biolog robić, a nie jak Fifield "Aaaaaaaaaaaa"). Zgodnie z trzecim prawem robotyki ;) Ewentualnie chwycenie z ziemi jakiegoś głazu i walenie węża po łbie. Od miażdżenia kwas by nie siknął.
nie ma wersji "rozszerzonej" jest film i reszta umieszczona w internecie,
to wszystko
Szkoda że nie będzie wersji reżyserskiej bo sądząc po urywkach mogło by to wyglądać jeszcze lepiej. Szczególnie wymiana zdań z inżynierem z której moglibyśmy się dowiedzieć czemu chcieli nas zniszczyć. Żadnych blurejów nie będę kupował bo nawet nie mam odtwarzacza. Byłem w kinie i więcej na mnie nie zarobią. Wersja reżyserska pojawi się na pewno pytanie tylko kiedy.