PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=523230}

Prometeusz

Prometheus
2012
6,3 190 tys. ocen
6,3 10 1 189735
5,7 74 krytyków
Prometeusz
powrót do forum filmu Prometeusz

Ujdzie 

ocenił(a) film na 4

Właśnie taką ocenę wystawiłam Prometeuszowi. Nie oceniłam jako "nieporozumienie" dzięki trzem aspektom:
1. Ridley Scott, któremu zawdzięczam emocje po odbiorze Łowcy Androidów, Thelmy i Louisi... itd.
2. Dariusz Wolski - zdjęcia, nie da się zaprzeczyć, że facet ma fach w ręku...
3. Noomi Rapace, którą podziwiałam w oryginalnej wersji Millennium.

To były punkty, które dostał ode mnie ten film przed wejściem do kina. I na tym bym skończyła...

Kreacja_

To może skończ oglądać filmy, bo widać, że nie masz o nich pojęcia.

ocenił(a) film na 4
0wner2

No argumenty na poziomie...

Kreacja_

A jakie Ty podałaś argumenty?

ocenił(a) film na 4
0wner2

Wymieniłam w punktach. Czekam na Twoje

Kreacja_

Efekty, zdjęcia Wolskiego, muzyka, gra aktorska wszystkich, a nie tylko Noomi, fabuła, klimat, emocje, napięcie, scenografia, artyzm całego filmu.

ocenił(a) film na 4
0wner2

1. Efekty specjalnie nie porażają, choć jak napisałam Wolski dostał punkt już przed wejściem do sali kinowej.
2. Muzyka może być...ale nie zrobiła na mnie wrażenia, choć zwracam na nią szczególną uwagę podczas emisji filmów.
3. Gra aktorska... hmm nie mieli możliwości wykazania się. Charlize (którą bardzo cenię) grała jakby wstydziła się tej roli.
a kogo jeszcze można skomentować? Guya? Nawet mimiki nie można było dostrzec pod tą maską starca. Noomi jest bardzo dobrą aktorką jako świeży nabytek hollywodzki miała dostarczyć świeżego powiewu do komercjalnej produkcji i tak też się stało
4. Fabuła niespójna... Np. Jak to się stało, że wszechmocna Meredith Vickers ( Charlize) miała w swych apartamentach kapsułę medyczną tylko dla mężczyzn, itd, itp....
5. Klimat/napięcie - no cóż... w sali kinowej podczas sceny, którą należałoby może uznać za budującą napięcie, gros ludzi ryknęła śmiechem.
6. Emocje... tzn. czyje? Widzów? czytaj j.w.
7. Scenografia, oczekiwałam czegoś dużo lepszego i zapewniam, że nie jestem osamotniona
8. Artyzm, bez obrazy... możesz dostrzegać artyzm, skoro generalnie stawiasz głównie na ten gatunek filmu, w dodatku spektakularnie rozreklamowany.

Kreacja_

Ten film jest artystyczny, ponieważ widać gołym okiem, że reżyser włożył w niego cząstkę swej duszy, zrobił film dla siebie, a nie pod publiczkę, zrobił go takim jakim samemu go widział i miał gdzieś zdanie producentów, nie zależało mu na opinii widzów i krytyków. To jest prawdziwy artysta, bo prawdziwy artysta tworzy dla siebie a nie dla ludzi.

ocenił(a) film na 4
0wner2

Nie potwierdzam i nie zaprzeczam :). Być może włożył cząstkę siebie, bo produkcja takiego kalibru wymaga pasji i poświęcenia. Nie znaczy to jednak, że ma gdzieś krytykę, bo przecież liczy na zysk a nie na stratę. To wielkie przedsięwzięcie, w które zainwestowano potężne środki. Scott jest artystą, bo stworzył wspaniałe obrazy dużo wcześniej... Nawiasem mówiąc - jest jednym z producentów Prometeusza.

Kreacja_

Scott jest artystą bo po tylu latach kręcenia filmów średnich lub tylko dobrych nagrał wreszcie kolejne epickie arcydzieło ;)

ocenił(a) film na 1
0wner2

Proszę, ale to co mówisz to straszne. W ten film włożono 130 milionów $ ... Scott robił ten film dla siebie? Pytam się ... na co poszły te pieniądze i od razu odpowiadam - nie zdziwiłbym się, że połowa tej kwoty poszła na reklamę po prostu no i spora część na gaże dla aktorów. Rozumiem, że na starość Scott może szastać kasą, bo wiadomo, że wytwórnie filmowe w niego zainwestują - zwróci się ... wiadomo. Nie rozumiem jednak tego, dlaczego (mówię tu o sobie) ma gdzieś fanów jego twórczości (bo to jest prawdziwy artysta i może kręcić tylko dla siebie ? :).
W rzeczywistości dziwi mnie zdanie:"po tylu latach kręcenia filmów średnich lub tylko dobrych".
Czyli filmy takie jak: "Pojedynek" (moim zdaniem jeden z najbardziej niedocenionych filmów), Obcy, Łowca Androidów, Thelma i Louise, a na Body of lies kończąc (bo to jego ostatni bardzo dobry film) uznajesz za filmy średnie lub tylko dobre?
Film po prostu banalny - tak można go podsumować. Zgadzam się z większością argumentów jakie przytoczyła Kreacja_
Dobra... Efekty specjalne. No proszę. Jak na tak potężny budżet to ... co to było? Śmiało mogę powiedzieć, że pod kątem efektów specjalnych Alien Resurrection to mistrzostwo świata. Zdjęcia nadawałyby się z powodzeniem na plakaty: ładne widoczki, wszystko czyściutkie, aż do bólu sterylne. Masa, ale to masa niedociągnięć. Po staranowaniu przez Prometeusza statku Inżynierów ten łagodnie opada (oczywiście rasa, która nas stworzyła nie posiada żadnych tarcz lub osłon) na ziemię w jednym kawałku.
W dodatku waży właściwie tyle co nic, bo opadając całą masą na Elisabeth Shaw nie zgniata jej tylko zatrzymuje się na kamieniu :)
Pierwsza scena już rozwala - nie wiem czy pisać SPOILER, ale wszyscy już pewnie widzieli więc...
W roku 2092 (tak ?) roboty (dziwne, że nie nazywają ich androidami - roboty to roboty, a David był czymś więcej) mają za zadanie chodzić po całym statku i włącząć i wyłączać całą masę przycisków (tak jakby nie można tego było robić za pośrednictwem łącza tak jak to miało miejsce w Alien Resurrection)... brakowało jeszcze, aby Michael Fassbender ubrał różowy fartuszek, wziął miotełkę i zabrałby się za odkurzanie statku :> masakra!
Było mi wszystko jedno co stanie się z głównymi bohaterami. Nie zrobili na mnie najmniejszego wrażenia i nikt z aktorów nie wyróżniał się grą. Żadnej więzi emocjonalnej - nic nie poczułem. Parka Elisabeth i Charlie - ich nic nie łączy. Emocjonalna pustka. Charlie po tym jak David (no i po co to robił?) go zainfekował tym organicznym czymś spokojnie daje się usmażyć. Chwilę później nie pamiętałem już o Charlie'm. Załoga (i to jest dobre) 17 osób. Pytam się gdzie się tych 17 osób pochowało na tym statku??? Ja naliczyłem może 10 osób. Co to reszta spała sobie dalej w komorach kriogenicznych? Jaki jest tego sens?
Jak na takie zaawansowanie technologiczne jakim człowiek mógłby dysponować w roku 2092 to niektóre sceny przyprawiały mnie o skurcz żołądka.
1) Ekipa poznaje się po dwuletnim rejsie (dopiero) na odprawie. Genialny pomysł! (potwierdza to scena w stołówce kiedy geolog stwierdził, że nie jest na statku dla przyjaźni, tylko dla pieniędzy).
2) Ekipa przypomina grupkę dzieci, które wyrwały się spod opieki rodziców - zdejmując hełmy, dotykając wszyskiego co się rusza (a tym bardziej klei) i nie rusza. Bez żadnych oporów dotykąją gołymi rękami trupy Inżynierów, słodko przemawiają do małych kreaturek, które się wylęgły. No sielanka normalnie.
3) Mając sondy, które jak rozumiem skanowały laserowo te ... rozległe korytaże, które później okazały się małym stateczkiem obcych, ekipa oświetla sobie drogę latareczkami diodowymi (prawie że). Brakowało jeszcze tego, aby dwójka zagubionych (nie wiem jak to możliwe, że się zgubili - bo przecież musieli znać wyjście i swoją pozycję) techników usiadła na ziemi, wyciągnęła zapałki i rozpaliła ognisko. Rozumiem, że termowizja i noktowizja nie były już tak popularne w czasach wyprawy Prometeusza :P
4) Skąd u licha wiedzieli gdzie szukać cywilizacji bogów - jest scena, gdzie zastanawiają się gdzie posadzić statek, a Charlie krzyczy, że "bogowie nie budują po prostych" (czy jakoś tak). To rozumiem, że wyprawa, która pochłonęła ileś tam trylionów dolarów miała tak nędzne przygotowanie, że nawet nie zadali sobie trudu, by sporządzić satelitarnych map planety? Lecieli po prostu, bo wierzyli - reszta się sama ułoży.
5) Rozumiem, że Scott słyszał o laserach chirurgicznych, ale może nie słyszał o laserach naczyniowych. Nie! On wie, że cesarkę można zrobić za pomocą lasera (po odpowiednim dopingu nic się nie czuje, a po zabiegu można normalnie skakać, wspinać się i biegać), ale do zamknięcia rany to woli już używać zszywaczy ... litości!!!
6) tak samo jak kreacja napisała: " Fabuła niespójna... Np. Jak to się stało, że wszechmocna Meredith Vickers ( Charlize) miała w swych apartamentach kapsułę medyczną tylko dla mężczyzn, itd, itp..." - jak to się w ogóle mogło stać, że ona poleciała na tę wyprawę. Przecież sama chciała przejąć Weyland to trza było ojca wysłać na tę planetę, a samemu pozostać na Ziemi. Po to zmarnowała 2 lata swojego życia?
7) Łaziki wyglądały jak normalne transportery opancerzone plus te quady - nie ma porównania z efektem jaki robił transporter opancerzony z "Aliens" - taaak, wiem to była misja naukowa, a nie militarna ;P
8) Po co Scott nawiązuje do mitologii greckiej ? Tytani? bogowie? (którzy są śmiertelni, a jednak mają moc tworzenia i niszczenia światów). Nie stać go było na wymyślenie czegoś bardziej nowatorskiego?
9) Geolog, który zamienił się w "zombie", a nie zmutował tak jak ostatni Inżynier w obcego? Dlaczego tak się stało? Dlaczego geolog od razu miał siłę kilku mężczyzn i wyglądał jakby pomylił plan zdjęciowy z filmem "Świt żywych trupów"?
10) Przesłanie antywojenne i ekologiczne ;P. Jest scena kiedy Janek (o ile dobrze pamiętam) mówi, że rasa Inżynierów przeniosła swoją bazę militarną na właśnie taką opuszczoną planetę, żeby nic się nie stało na ich rodzimej planecie. Och! Biedna Ziemio! A człowiek nadal pastwi się nad Tobą bezlitośnie :/
To tylko niektóre z "glitchów" jakie zapamiętałem. Skutecznie zniszczyły ten film i jakikolwiek klimat, który miał nas (mnie) porazić po tak szumnej kampanii reklamowej.
Zastanawiam się tylko nad jednym. Czy Scott to rzeczywiście genialny reżyser, czy jest po prostu w czepku urodzony i ma szczęścia wbród? Po tym co widziałem dzisiaj skłaniam się ku drugiej opcji.
P.S. Jest tyle nowatorskich pomysłów, oryginalnych, świeżych ... przy takim budżecie możnaby zrobić niesamowity film. I teraz jeszcze "Blade Runner 2" - nie ma mowy, żebym go zobaczył. Nigdy w życiu!

pendrago

Przykro się czyta takie komentarze osób, które nie mają kompletnie pojęcia o filmowej sztuce i tak bardzo nie rozumieją filmu, że już bardziej się nie da. Nawet nie chce mi się na to odpowiadać, bo to jest po prostu zgroza.

ocenił(a) film na 1
0wner2

Już i tak odpowiedziałeś, a mi jest szczególnie przykro, że mówi to osoba, która jak mniemam ma chyba najwięcej komentarzy na filmwebie, ale właściwie żaden z nich nie ma rzeczowych argumentów, argumentów, którymi taki zawodowy koneser kina powinien sypać jak z rękawa. Jeżeli jednak tego nie robi to nie uważam takiej osoby za tą którą się podaje, a co za tym idzie trudno z taką dyskutować, a przecież od tego jest forum. Ja przedstawiam tylko swoje spostrzeżenia i mam prawo jednak do tego, by od Sir Ridley'a Scota wymagać więcej, a nie mniej. Jeżeli jest artystą jak mówisz to moim zdaniem zadanie artysty (zresztą to się tyczy wszystkich dziedzin) jest ciągłe doskonalenie się, ciągłe poszukiwanie nowego. Jednak w przypadku Scott'a to jest jak jeden wielki krok wstecz, jak niszczenie własnej reputacji po takich filmach właśnie jak: "Pojedynek" i "Alien". Nie lubię też manipulowania widzem, a w przypadku Prometeusza taka manipulacja jest widoczna od razu i to boli, że artysta nie przejmuje się swoimi fanami, a przecież to fani stanowią o jego prestiżu i o jego wielkości. To przecież z nich żyje. Rozumiem, że taki jest teraz ten zawód, że trzeba zadowolić wszystkich, a to przecież niewykonalne. Jednak "Prometeusz" to nie "epickie dzieło" jak to nazwałeś. Prometeusz to "wyrób" jakich teraz jest setki na rynku filmowym, a patrząc na budżet Prometeusza i efekt finalny w postaci filmu zastanawiam się na co tak naprawdę poszły te 130 $ dolców.
Mnie jest przykro, że nawet (wybacz, ale Twoja reputacja jest bardzo dobrze znana na filmwebie) pewnie nie raczyłeś przeczytać całego mojego komentarza - odpowiedziałeś mi, a w tej odpowiedzi napisałeś, że nawet Tobie się nie chce odpowiadać :/ To pytanie kluczowe: po co się fatygujesz?
Ale to nie tylko moje zdanie (chodzi mi o fakt zniszczenia takiego potencjału jaki mógł mieć ten film). Jeżeli opuściłbyś na chwilę swoje ciasne, swojskie podwórko FW i zobaczył na innych portalach (nie polskich), widziałbyś całą rzeszę rozczarowanych fanów Scott'a. Może i nie mam dużego pojęcia o sztuce filmowej, ale nie lubię jak z widza (ze mnie) robi się osła, żeby tylko wyciągnąć kasę.
To, że Ty napisałeś (człowiek o wysoko wyrobionym pojęciu czym sztuka filmowa jest), że: "reżyser włożył w niego cząstkę swej duszy, zrobił film dla siebie, a nie pod publiczkę" jest trochę zadziwiające. Może się okazać, że jednak się mylisz zwłaszcza, że przecież ma w planach kręcenie kontynuacji (czy już zaczął kręcić) no i te specjalne dwadzieścia ileś tam minut, które pojawi się w WERSJI ROZSZERZONEJ :P Śmiem wątpić, aby coś polepszyło odbiór tego filmu po oglądnięciu tych kilkudziesięciu minut więcej. Wypuszczanie filmu na "raty" ? Dla mnie to dziwne i niezbyt "artystyczne", gdyż oceniam film jako jedno dzieło, a nie jak jakiś tasiemiec, który pewnie nie będzie miał końca, bo się okaże, że jeszcze tam kiedyś wypuszczą znowu następne "zapomniane" lub wycięte sceny z Prometeusza :) Nie! Tak się nie robi. Dlatego Scott spadł w moim rankingu reżyserów bardzo mocno, bo widzę, że po prostu to wyrobnictwo, a nie "wkładanie serca" w to co robi.

pendrago

Nienawidzę gadać z osobami twojego pokroju, bo jak czytam takie bzdety to mi się przykro robi. Filmów takich jak Prometeusz jest teraz mnóstwo na rynku filmowym? Podaj mi JEDEN tak dobry, wysokobudżetowy film sci-fi który powstał w ciągu ostatnich 10 lat. Moon i Dystrykt 9 były świetne, ale to był nisko budżetówki. Oprócz tego co? Nic, kompletne zero. Całe życie czekałem na nowy, naprawdę dobry film w świecie Obcego, gnioty takie jak AvP 1 i 2 sprawiały, że miałem ochotę się pochlastać, a teraz Scott dał mi film który nie tylko spełnił moje oczekiwania, ale i dał o wiele więcej. Prometeusz pod względem audiowizualnym to absolutne arcydzieło, dziwisz się na co wydano 130 mln? Jaja sobie robisz? Ja nie mogłem na seansie uwierzyć, że wydano na tak piękny film tylko tyle. Obejrzyj sobie nowego Batmana. To jest przykład filmu, który wygląda na maksymalnie 100 mln, a okazuje się, że wydali na niego 250. Gdzie są te pieniądze, pytam się? Prometeusz był dla mnie cudownym filmem, do którego określenie piekny pasuje idealnie. Kojarzył mi się z wieloma innymi świetnymi filmami sci-fi, takimi jak Odyseja 2001, Solaris Tarkowskiego, Event Horizon czy z grą System Shock 2. Co dziwne, najmniej kojarzył mi się z Alienami, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem na plus, bo naprawdę, nie miałem ochoty oglądać znowu tego samego klimatu. W Nostromo mieliśmy brud i smród, tu sterylność i czystość. Ja taką sterylność w filmach sci-fi kocham, kocham filmy, w których z każdego kadru można zrobić plakat i oprawić w ramkę. Scenografia i efekty to było w przypadku Prometeusza absolutne mistrzostwo, w życiu nie widziałem tak niesamowitych hologramów, scena z mapą gwiezdną po prostu wbijała w fotel, wszystkie Iron Many i inne tego typu filmy są niczym w porównaniu z Prometeuszem. 3D było świetne, pierwsze 3D od czasu Avatara, które naprawdę potęgowało wrażenia, a nie było dodane na siłę. Muzyka pozornie nie pasująca do konwencji filmu była bardzo oryginalnym zabiegiem, tworzyło to wszystko niesamowity klimat. Napięcie i emocje jakie towarzyszyły temu filmowi gniotły mnie, miejscami miałem ochotę zatrzymać film, albo wyjść z kina, bo Prometeusz w scenach akcji był tak mocny, że ciężko się go oglądało. Scott zapowiadał przed premiera, że zrobi film mocny i obrzydliwy - słowa dotrzymał. Główni bohaterowie oszczędnie, ale świetnie nakreśleni, każdy to indywiduum, każdy coś wnosił i miał jakieś swoje cele, każdy wyglądał inaczej, zapamiętywało się ich. Można się było z nimi zżyć, nigdy wcześniej nie kibicowałem tak głównej bohaterce i nie martwiłem się o nią tak jak w przypadku Shaw. Projekty potworów były świetne. Świetny był chaos jaki panował w tym filmie, uwielbiam dzieła w których jest mnóstwo scen pozornie ze sobą nie powiązanych, które potem mogę długo rozkminiać, nienawidzę jak wszystko jest podane na tacy. Prometeusz zadał mnóstwo pytań i nie udzielił na nie odpowiedzi - ja to uwielbiam, bo myślę o filmie po seansie. Gra aktorska to był najwyższy poziom, Rapace, Fassbender, Theron, Elba i reszta, każdy spełnił swoje zadanie, w ani jednym momencie nie miałem zastrzeżeń co do gry aktorskiej. Owszem, był w tym filmie potknięcia, głupie zachowania bohaterów, sceny które można by przedstawić inaczej, widać było cięcia. Ale co z tego, skoro sam film dał mi tyle emocji, tak mnie oczarował, czułem podczas seansu taką magię kina, że kompletnie gdzieś mam wszystkie niedociągnięcia, bo i tak nie widziałem lepszego filmu sci-fi od wielu lat. To była prawdziwa kosmiczna przygoda na jaką czekałem bardzo długo, to był film jaki sam chciałbym nakręcić. To było przywrócenie wiary we współczesne kino. Składam Ridleyowi pokłony za otwarte zakończenie - niech ciągnie tę serię najdłużej jak może, bo takich filmów jest za mało.

ocenił(a) film na 1
0wner2

Jak nienawidzisz to Ciebie nie zmuszam, ale skąd wiesz jaki jest mój pokrój ? :D
Powiem tak. Nie ma sensu chyba porównywać tego filmu z innymi. Chcesz go zestawić z takimi produkcjami jak Moon (który ma o wiele więcej atutów niż Prometeusz), Dystrykt 9... to są niskobudżetowe filmy, które właściwe przeszły (no może poza Dystryktem 9-tym) niezauważone.
"Pandrorum" z pewnością jest lepsze - co prawda od połowy też zaczęli kombinować, ale jak na niskobudżetowy film... byłem bardziej zainteresowany podczas seansu.
Mogę podać jeszcze "Kroniki Riddicka" - tak wiem, co powiesz, że to kaszana przy Prometeuszu. Bardzo niesłusznie, ponieważ jako film sci-fi jest bardziej spójny. Wykreowano tam spójne i całkiem logiczne uniwersum, a co jeszcze najważniejsze - dokładnie widać na co poszło te 100 milionów.
Nie ma sensu jednak porównywać tych filmów. Ja napisałem o zaskoczeniu po obejrzeniu Prometeusza, o zaskoczeniu, że mój jak dotąd jeden z najbardziej ulubionych reżyserów się po prostu stacza i zabiera się za powtórną realizację swoich własnych kultowych już projektów. Nie widzę w tym żadnej kreatywności, ani zacięcia prawdziwego artysty. Alien zakończył swój żywot i tak byłoby najlepiej. To jedna wspaniale opowiedziana historia.
Jest tyle pomysłów, że Ridley mógłby się pokusić (skoro jest takim artystą niezależnym) o opowiedzenie jakiejś naprawdę unikalnej i oryginalnej historii. Tu tego nie było.
Widzisz... Ja nie oglądam filmów w 3D, bo dla mnie to jest zbędny dodatek. Dopóki filmowcy tak naprawdę nie nauczą się z niego w pełni korzystać, a technologia będzie na takim poziomie, że człowiek nie będzie musiał wychodzić z kina po seansie jak skacowany dopóty będę stawiał raczej na 2D.
Nie opieram się na zapewnieniach Scott'a, bo to jest śmieszne, żeby artysta musiał tłumaczyć swoje dzieło. "Mroczny i obrzydliwy"??? Gdzieś Ty to widział w tym filmie? Co takiego szczególnie mrocznego i obrzydliwego tam było? Może sceny z Inżynierem walczącym z tym zmutowanym "czymś" (bo nie wiem co to było). Obrzydliwy ... tak! Obrzydliwe było właśnie zakończenie. Jeżeli twierdzisz, że najmniej kojarzył Ci się z Alienami to jak wytłumaczysz obecność takich scen jak cesarka, którą przeprowadza sobie Shaw --> ewidente nawiązanie do sceny z Obcego (tak... ta przy kolacji i stole), jak wytłumaczysz ostatnią banalnie idiotyczną scenę, kiedy to "obcy" wychodzi z Inżyniera ? :) Mało nawiązań?
Twoja sprawa komu składasz pokłony. Wiadomo przecież, że się nie dogadamy zwłaszcza, że Ty już nie odpowiesz na tego posta, bo nie cierpisz gadać z ludźmi "mojego pokroju". Powiedziałem co miałem do powiedzenia. Możnaby jeszcze podyskutować o tym co zrobić, aby takich wpadek uniknąć w następnej części. Wiem jednak, że nie z Tobą skoro uważasz ten film za epicki.

pendrago

Ciekawe skąd pomysł, że nie lubię Riddicka? To świetna seria, oglądałem wszystkie filmy, grałem w gry, nie mogę doczekać się kolejnej części. Oczywiście Prometeusz jest lepszy, co do tego nie ma wątpliwości, bo Riddick to tylko film rozrywkowy, Prometeusz ma jeszcze coś do przekazania. Pandorum świetnie się zaczęło i rewelacyjnie skończyło, ale środek filmu to była żenada, typowy debilny slasher z nieciekawymi mutantami, film miał mega potencjał i został mega zmarnowany. To właśnie Pandorum jest przykładem filmu który mógł być genialny, a jest tylko fajny. Prometeusz jest lepszy od takiego Pandorum pod każdym względem - klimat, napięcie, efekty, muzyka, aktorzy, fabuła, przesłanie, emocje, no dosłownie wszystko. Prometeusz jest gorszym filmem niby dlaczego? Bo ma kilka niedoróbek? Bo Milburn chciał pogłaskać węża, a Vickers nie biegła w bok? A jakie to ma znaczenie, skoro cały film jest spójny i ogląda się go świetnie, nie można się na nim nudzić w ani jednym momencie bo co chwila zaskakuje nowymi pomysłami, a w Pandorum ewidentnie pomysłów zabrakło, w co nie mogłem uwierzyć po tak dobrym początku i po tak dobrym zakończeniu. Jak można porównywać takie filmy? Przecież na pierwszy rzut oka widać, że Prometeusz jest o kilka klas lepszy od wszystkiego co wyszło z tego gatunku w ostatnich latach. Prometeusz to dzieło mistrza i to od razu czuć. Nikt inny nie zrobił by tak dobrego i tak odważnego filmu. Gdyby zabrał się za niego zwykł reżyser dostalibyśmy pewnie coś na kształt Pandorum - durną sieką z Alienami bez głębszego przesłania. Powiem ci szczerze, że jak tylko usłyszałem 2 lata temu o tym w jakim kierunku chce Scott podążyć robić Prometeusza to od razu wiedziałem, że jak już film wyjdzie to wywoła skrajne emocje, bo będzie czymś zupełnie innym niż oczekiwano, będzie czymś więcej, co nie zostanie zrozumiane. I tu też się nie zawiodłem, bo jest dokładnie tak jak przypuszczałem. A jeśli chodzi o to, że nie czułem Aliena, to chodziło mi o klimat który był zupełnie inny niż w obojętnie której części serii, klimat któremu bliżej było własnie do Solaris czy Odyseji. Poznać, że był to film z uniwersum Aliena można było własnie dzięki licznym nawiązaniom i bardzo mi się to podobało - Scott zrobił zupełnie nowy film, ale ciągle pokazywał, że to jednak dzieje się w świecie stworzonym 30 lat temu.

ocenił(a) film na 8
0wner2

Owner,masz moje poparcie,takie same odczucia mi towarzyszyły podczas projekcji Prometeusza ;)

ocenił(a) film na 1
aronn

To oczko na końcu zdania to takie rozumiem porozumiewawcze mrugnięcie tak? :>
Wiecie co? Mnie dokładnie takie same odczucia towarzyszyły podczas seansu jak Ownerowi: "Napięcie i emocje jakie towarzyszyły temu filmowi gniotły mnie, miejscami miałem ochotę zatrzymać film, albo wyjść z kina" - wypisz, wymaluj, a zwłaszcza to ostatnie ;)

ocenił(a) film na 8
pendrago

ale zastanów się,co ostatnio wyszło ciekawego z tego gatunku:Pandrorum?Które było ok,ale tylko do połowy,pozniej zmieniło sie w tandetny horror,na szczęście z fajnym,zaskakującym zakończeniem,oprócz tego te co wymienił Owner:Moon i Dystrykt i co dalej?Słabiutko...

ocenił(a) film na 1
aronn

Czyli chcesz maskować niedociągnięcia "Prometeusza", niedoskonałością filmów niskobudżetowych tak?
Z wysokobudżetowych... chociażby "Watchmen", na którym to filmie sądziłem, że zawiodę się śmiertelnie, a był dla mnie niezwykłą niespodzianką. "Raport mniejszości", chociażby "A.I" Spielberga, który zadaje właściwie te same pytania jakie zadaje "Prometeusz". Skąd pochodzimy, kim są nasi twórcy. Jednak "A.I" to prawdziwe dzieło, nieco ckliwe niekiedy, ale fenomenalnie zmontowane. Nie zapomnę sceny kiedy to główny bohater siedział przez 2000 lat zatopiony pod wodą. Mam Tobie wymienić listę wszystkich filmów, które są lepsze od "Prometeusza", a które tak jak on poruszają odwieczne pytanie: "skąd pochodzimy?". I Ty mówisz, że słabiutko? ehhh

pendrago

Watchmen to akurat jest jeden z najlepszych i najwybitniejszych filmów w historii kina, z tym, że nie jest filmem sci-fi, wiec nie rozumiem po co go tu przytaczasz. Raportu i A.l nie oglądałem.

ocenił(a) film na 1
0wner2

Ja tylko kieruję się klasyfikacją podpatrzoną na takich portalach jak FW lub IMDB http://www.imdb.com/title/ Dobra, ale czyż to nie offtopic?

ocenił(a) film na 8
pendrago

oba dobre,potwierdzam,ale chłopie kiedy to było,10 lat temu...

ocenił(a) film na 1
aronn

Nie wiedziałem co rozumiesz pod pojęciem słowa ostatnio: 3, 5, 10 lat ... w historii kina 10 lat to tak w sumie jakby to było ostatnio. Masz rację jednak - oprócz Moon i Dystryktu 9 i Pandorum, ostatnio raczej nie widziałem, żadnych przełomowych filmów w tym gatunku, chociaż usilnie poszukuję.
Znowu offtop, ale właśnie mi się przypomniało. Zaczynam być zwolennikiem kina koreańskiego.
To tak na marginesie - film "Doomsday Book" --> http://www.asiandb.com/browse/movie_detail.php?code=7941 Nie jest to nic wielkiego pokroju... "Prometeusza". Trzy nowelki, opowiastki. 1 i 3 w ogóle mi nie spasowały, ale środkowa. Jeżeli będziecie strasznie się nudzić to możecie sprawdzić. Film nowy bo z 2012.

pendrago

Kino koreańskie jest bardzo ciekawe, polecam I Saw the Devil.

ocenił(a) film na 8
pendrago

teraz juz wiem skąd ciebie kojarzę :P

ocenił(a) film na 1
aronn

No tak :) Podejrzewam, że to miało być: "Kojarzę Ciebie w tym pejoratywnym znaczeniu" :) A ja Ciebie kojarzę z jeszcze wcześniejszych wypowiedzi. Z 2010 roku kiedy to dyskutowaliśmy i to na jakimś tam poziomie o produkcji "The King's Speech" i pewnie jeszcze o "The Social Network", "The Black Swan". I co teraz wtedy się dało rozmawiać, bo zgadzaliśmy się mniej więcej co do tego, że film był świetny. Teraz już kiedy "coś" nie pasuje to nie ma takiej możliwości? Mam nadzieję, że nie będziesz przeglądać teraz wszystkich moich postów w poszukiwaniu haka ;P Zresztą przecież żyjemy w demokracji, nie mogę Tobie zabronić. Offtopic.

ocenił(a) film na 8
pendrago

nie,tak sobie przyjrzałem różne dyskusje i o dziwo było bardzo kulturalnie,bo ja zresztą staram się dyskusji nie sprowadzac do chamskiej pyskówki ;)

ocenił(a) film na 1
aronn

Żebyś wiedział jeszcze o czym dyskutujesz to by było dobrze. "Chamska pyskówka" powiadasz, to odnośnie tamtego okresu, o którym napisałeś, że było bardzo kulturalnie? Czyli pewnie musiałem się zmienić. Cóż na niekorzyść po prostu :)

użytkownik usunięty
aronn

Człowieku co ty pleciesz, byliśmy do tego czasu bombardowani lepszymi filmami s-f jedno z wielkich ostatnich dzieł to Avatar J. Camerona, film pod każdym względem lepszy od Prometheus i nie brakuje mu świetnej obsady, dużo lepszych efektów, emocji, a także przesłania. Cameron Avatarem depcze po Scottcie, robi z niego placek. Pokazał jak się robi filmy wg własnego scenariusza, Avatar w przeciwieństwie do Prometheus był ością w gardle dla władz USA {nawiązuje o prawdzie historycznej USA ich grabieżcze zapędy) a jednak Cameron postawił na swoim, czego nie da się powiedzieć o Scottcie

ocenił(a) film na 8

Nic nie mam do Avatara,oprócz trochę infantylnej fabuły,którą bardziej będa tolerować dzieciaki :P

ocenił(a) film na 5
pendrago

W pełni Cię popieram!Opisałam to poniżej!Film sprawia wrażenie,jakby Scott..nakręcił może i sensowną EPOPEJĘ no-może 5-ciogodzinną;po czym ktoś Mu film pociął na stole montażowym na NIESKŁADNE kawałki-by film osiągnął czas 2 godzin-zupełnie pozbawiając film SENSU fabuły!Tej-w filmie niemal NIE MA

ocenił(a) film na 4
pendrago

Pendrago, rewelacyjne uzasadnienie, rozłożone na części pierwsze!

ocenił(a) film na 1
Kreacja_

Może nie rewelacyjne i zdaję sobie sprawę, że pisałem to pod wpływem emocji, bo na seansie jak widziałem te wszystkie niedociągnięcia to nie mogłem uwierzyć, że Scott zrobił coś takiego. Film dla mnie nadal pozostaje zagadką i dotąd nie zrozumieałem co tak naprawdę chciał przekazać reżyser w tym filmie. Jest tyle interpretacji, ale żadna mnie nie przekonuje. Z perspektywy tych kilku dni jakie minęły od projekcji tak sobie jednak myślę, że może to i dobrze, że Prometeusz powstał ;> Wielu ludzi ma teraz o czym podyskutować, gorzej by było jak po seansie nie możnaby o filmie właściwie nic napisać. Obojętność jest jednak gorsza niż mierność jak się okaże :>

pendrago

przestań oglądać! zacznij czytać!

ocenił(a) film na 1
szudas

A co polecasz mi do przeczytania? Rozumiem, że chodziło o to, żebym przestał oglądać filmy w ogóle? O to chodziło? Musisz mi to wyjaśnić koniecznie.

ocenił(a) film na 5
Kreacja_

Ja także nie zachwycam się tak..na huzia..Dla mnie film według fabuły-tak wygląda,jakby reżyserowi namnożyły się pomysły przez lata;on je nakręcił-ale..film byłby za długi-więc..wątki(?) są poutykane bez ładu składu-i ..sensu!Babka lecąca sprintem po cesarskim cięciu..zakończonym zszywkami biurowymi-może tylko..śmieszyć! Dlaczego ów starzec,któremu David poddańczo mył nogi-był niemal sobowtórem naszego papieża? I Theron mówiła doń.."ojcze"? Dlaczego ..tak się przewija religia w rysunku postaci Rapace?Z krzyżem?75-letni reżyser..myśli o przemijaniu?Stąd taki KIERUNEK refleksji?No i te poutykane wątki-nie trzymają sensu;zdejmowanie hełmów kombinezonów-wydaje się ..rozkosznie lekkomyślnie-śmieszne!Reżyser..stworzył film długi;ponad2-godzinny..a..chyba jeszcze sporo Mu pomysłów-o ile nienakręconych już scen!-zostało;może DOPIERO druga część-rozszyfruje pierwszą..Bez jakiejś..legendy-godnej OBCEGO!-ten film-nawet dziś;po tylu latach od premiery Obcego-bardzo rozczarowuje!Bo..na pewno TRYLOGIA Obcego-dla mnie!-niekoniecznie z 4-tą częścią-to była taka perełka! Wysmakowana!Świetnie zrobiona!Przeszła do klasyki!-że..coś,co miało-takie były wici!-miała być częścią POPRZEDZAJĄCĄ trylogię(+ 4 część)Obcego-to na to..ten film jest normalnie..mierny!!!Gdybym się nie nastawiła pod kątem Obcego-może..wystarczyłyby mi efekty specjalne i dobre zdjęcia..W całości-film mnie bardzo rozczarował..No;ale..fora filmowe tętnią dyskusjami,O CO CHODZI W TYM FILMIE?-i..może reżyserowi-TO WYSTARCZY?Mnie-nie!
Bardzo satysfakcjonuje mnie gra Noomi Rapace!To bardzo zdolna aktorka!W "Millenium"..jest niepowtarzalna i nie do zastąpienia!

dobbiacco_attersee

A dlaczego piszesz tak jakbyś pochodził/a z innej planety?

ocenił(a) film na 5
0wner2

Nie ciągnij mnie za język..MOJA planeta-nie jest TWOJĄ planetą;choćby z powodu Twojej nieznajomości ortografii..W resztę się nie zagłębiam;jestem..bardzo demokratyczna;pozwalam Ci się zachwycać tym produktem Scotta;oświeć ludzi O CO SCOTTOWI CHODZIŁO w tym filmie,że pozwolił sobie na wypuszczenie-póki co piętnowanej- niedoróbki.Nie pytam się,na jakiej planecie nie uczą j.polskiego i Jego zasad;nie tykaj więc i mnie.. Nie potrafisz uzasadnić NICZEGO;za to..znasz "osiągnięcia" tu "pieprzących"..Popiskujesz potrafiąc tylko obrażać!Nie;zdecydowanie..moja planeta-nie jest Twoją planetą!

dobbiacco_attersee

Nie będę pisał na forum z kimś kto pisze tak jakby nigdy nie był w szkole. Twoich tekstów nie da się czytać. Żegnam.

ocenił(a) film na 5
0wner2

No nie łaskocz!Najlepszą obroną jest atak-ale..nie na oślep!Chłopie!TOBIE wyrażnie brak szkoły;co przytoczyłam!Poza tym..CO to są te Twoje "filmowe osiągnięcia"?Hę??Może..studio zamiatałeś zawodowo i pracowniczo i stąd..spojrzenie "konesera"?:-)))

ocenił(a) film na 8
dobbiacco_attersee

"No i te poutykane wątki-nie trzymają sensu;zdejmowanie hełmów kombinezonów-wydaje się ..rozkosznie lekkomyślnie-śmieszne!"
Przecież jeden z nich najpierw sciągnął i to najwiekszy ryzykant,który znowu zaryzykował tylko dlatego,że coś zauważył chyba(nie pamietam co to było,moze owner podpowie)i dopiero wtedy gdy on zdjął hełm i nic mu nie było to oni poszli za jego przykładem,nie wiem dlaczego gro osób to dziwi??

ocenił(a) film na 1
aronn

Być może dlatego, że jak się przylatuje na planetę, o której nie ma się absolutnie żadnego pojęcia to zachowuje się pewne procedury bezpieczeństwa. W ten sposób można stracić całą załogę, a misja byłaby narażona na porażkę. Największy ryzykant zdjął hełm i nic mu nie było, ale mogłoby się okazać, że nawdychał się czegokolwiek innego, a reakcja wystąpiłaby kilka godzin później. Czy tak postępuje przeszkolona ekipa badaczy? (tak wiem, że to przecież tylko film ale sam pytasz się na poważnie dlaczego ludzie się dziwią - to tylko jednak moja mała teoria na ten temat).

ocenił(a) film na 8
pendrago

no ale on dostał chyba jakieś namiary od kogoś za statku głównego ile jest tlenu(jaki skład)ze podobnie jak na ziemi.

ocenił(a) film na 1
aronn

Tak - przynajmniej z tego co pamiętam analizowali skład atmosfery. Jednak jeżeli było podobnie to nie oznacza to, że te drobne różnice nie miały znaczenia. Zresztą czy mogli dokładnie zbadać skład atmosfery ? Co z żyjątkami, których w ziemskiej atmosferze nie ma? Niech mnie ktoś poprawi, ale o ile się nie mylę to była pani biolog? Ona mówiła coś o tym, że jeżeli będzie się dłużej niż 3 minuty (nie pamiętam dokładnie) oddychać atmosferą to już po tobie.
Jedynie w samym statku atmosfera była taka jak na Ziemi (co też wydaje się dziwne - po 2 tys. lat ? hmmm). No dobra, ale ja tutaj sobie tylko spekuluję. Warto by było pokusić się o jakieś podsumowanie (abstrahując od błędów logicznych) ... czym jest ten film i po co powstał? Nie jest prequelem, ale jednak Scott umieścił jawne nawiązania do Aliena. Żeby się odciąć od świata Aliena tych nawiązań w filmie nie powinno być. Miał być może film osadzony w realiach Aliena, ale skupiający się tylko i wyłącznie na "spotkaniu ze stwórcami"? Czy to jest główne przesłanie filmu?

ocenił(a) film na 8
pendrago

on sie odcina od tej serii niby,jak dla mnie mógł zrobić normalnie prequel i ja tak ten film odbieram,mimo,że duzo rzeczy się kłóci ze sobą,ale trzeba trochę wyluzować i nie brać wszystkiego tak na poważnie,trochę dystansu...I na pewno nie jest to film na dwa a przynajmniej na 6....

ocenił(a) film na 1
aronn

Niby się odcina, a jednak się nie odcina. Ja tam jestem wyluzowany :) Teraz przynajmniej. W dniu, w którym oglądałem ten film byłem po prostu mocno zawiedziony, ale ... o tym już pisałem. Eee tam... ocena :) Czy to ma jakieś znaczenie? To tak jakbyśmy byli w szkole. Jakoś jednak musiałem oznaczyć na jakim poziomie aktualnie widzę kunszt reżyserski Scott'a.

0wner2

"miał gdzieś zdanie producentów,"

Szczególnie na stole montażowym gdzie mu pocięli film.

neo_angin

I tak uzyskał R.

0wner2

Wyciąć dwie sceny i r-ki nie ma. Film jest pocięty i tak mocno. Tak jak poprzednie filmy Scotta.

ocenił(a) film na 1
0wner2

Znowu nawrocik?