nie sa uzasadnione, sa bez sensu, połowa jak nie więcej ginie i widzowi nawet nie jest przykro, nawet mi nie zależy na tych bohaterach, albo ten czarny kapitan który nawet nie potrafił na mapie zobaczyć ,że jego skład jest atakowany i iść na pomoc i miał generalnie wszystko w dupie w jednej sekundzie zamienia się w patriote i ginie ni z tad ni z owad rozbijając sie o obcy statek, a pisze normlanie i cala reszte jest w stanie mnie zrozumiec tylko jak narazie ty nie,a ty po prostu jestes fanatykiem tego filmu patrzac po pozostałych postach

bo przecież po co mieć działa i broń na statku lecąc w kilkuletnią podróż , lepiej liczyć na szczescie i wiare w dobre słowa... no ja pier ludzie

morgana a moze oni byli zyyy tego tybetu , dalajlama , te sprawy ;)

dobre - Dalajlama vs Alien. To się sprzeda. A więc Scott powinien to zrobić

Załoga "Prometeusza 2" w spotkaniu z obcym postanawia zastosować zasadę biernego oporu Gandhiego.Film trwa 25 minut .Wszyscy wychodzą z kina zadowoleni)

Ani to cięte, ani riposta, Aniu

Zakochałem się w Twej bezkompromisowości. Brawo!

Nie jestem wielką fanka tego filmu, zawiódł mnie, bo oczekiwałam czegoś więcj i być moze mostawiłam zbyt wysoką poprzeczkę - oczekiwałam rewelacji, otrzymałam film dobry (nawet bez bardzo z przodu). Mógł być o wiele, wiele lepszy. Zwracam natomiast uwagę na przekaz filozoficzny, moralny, religijny, czy psychologiczny, w każdym filmie, który oglądam - takie moje małe zboczenie, nie jedyne zresztą:) - i nie mogę się z Tobą zgodzić. Bo ten przekaz w filmie JEST, ale nie "wali w oczy łopatą" tylko trzeba go "wyłapać" a przekaz filozoficzno-religijny pokaze się nam w całej rozciągłosci, nie musimy się z nim zgadzac, ale i tak nadaje filmowi pewien urok. Prometeusz nie zarobił ode mnie ocenz 5 właśnie z tego powodu.

tam nie ma przekazu religijnego andi filozoficzne, wy sobie poczytajcie jakies teorie spiskowe i rozważania ludzi na ich temat, to jest przekaz, tam to było jedynie powiedziane ,że jednak obcy - stwórcy nie są tacy mili i fajni jak się nam wydaje, a załoga nawet po odkryciu machin, budowli co do których nie byli pewni bo shaw mówiła, że wierzy że coś tam jest, to wszyscy to sobie olali i nawet nie pokazali w porządny sposób jakichś reakcji, rozważań, depresji, te rozważania w filmie są na poziomie może 5 latka który zastanwia się czy isć na podwórko pod innym blokiem po czym zapomina o całej bajce i idzie się babrać w swojej piaskownicy

ani filozoficznego* nie wiem po co jest ta opcja edycja jak nic edytowac nie mozna...

niestety, filmweb pod tym względem jest wysoce wpieniający :)

Ty nie widziałaś tam przekazu, ja widziałam -bywa ;) Ja nie zamierzam przekonywać Ciebie, że on tam jest (każdy odbira film i ocenia go tak jak chce - na tym min. polega wolność), a Ty mnie nie przekonasz, że go nie było.
"wy sobie poczytajcie jakies teorie spiskowe i rozważania ludzi na ich temat, to jest przekaz" - mylisz indotkynację z przekazam, a różnice są zasadnicze, przekaz jest subtelny i można go samemu interpretować, teoria spiskowa natomiast narzuca nam pewien sposób myślenia.

narzuca sposób myslenia jak się jest idiotą lol raczej poszerza horyzonty myslowe i namawia do samodzielnego rozważania wszytskiego co istenieje wokół nas

"Narzuca sposób myślenia jak się jest idiotą lol" - zgadza się - człowiek inteligentny nie wejdzie np. do sekty, nie da się tak łatwo zindoktrynować:)
Chociaż bywają wyjątki - ludzie po głębokich traumach, bądź słabi psychicznie, nawet jeżeli są mądrzy i inteligentni, mogą dać sobie wyprać mózg - ale oni raczej po jakimś czasie "wracają do normy".
Samym celem indoktrynacji jest narzucenie myślenia, a nie poszerzenie horyzontów myślowych, a to czy się uda czy nie to inna sprawa. Jednym poszerzy horyzonty, inni "wpadną" ;)))
Chodziło mi o to, że przekaz to często bardzo subtelne "coś" (oczywiście siła przekazu możne być bardzo różna), co każe nam się zastanowić np. nad sensem istnienia, czy istnieniem Boga - bo uważam, że te dwie rzeczy były poruszone w filmie, ale oczywiście nie wprost. Gdyby film był indoktrynujący, wyglądałby zupełnie inaczej XD.

o to wlasnie chodzi sylwiaczek , nie liczy sie przekaz , ale forma przekazu , dla mnie film o zyciu codziennym mrowek sensownie zrobiony jest bardziej wartosciowy , niz film opowiadajacy o tym skad sie wziala ludzkosc ;) albo o ratowaniu ludzkosci , gdzies w tv ogladalem jakis film jak ratowali ludzkosc przed zaglada strzelajac do nadlatujacej asteroidy z bazooki :-D , normalnie wymieklem :) oscarowy film :-D

asteroida i bazooka - kosmos XD
ale nie mogę się zgodzić, dla mnie sam przekaz też jest istotny , chociaż nie twierdzę, że forma przekazu się nie liczy; w przypadku Prometeusza sama forma mnie osobiście nie raziła i nawet mi się podobała, raziły mnie niedopracowanie, niekonsekwencje, nieścisłości, a stary pryk na statku rozbawił mnie niemal do łez (koleżankę z którą poszłam do kina też - gorzej ze na sali było sporo osób, które nie uznały tego za zabawne XD). generalnie oglądało się go całkiem przyjemnie, ale za dużo było scen, które wywoływały u mnie chichot - bo autorzy nie to chyba mieli na celu.

Znaczną większość zawsze stanowili debile, ale kiedyś nie było internetu, by móc się o tym przekonać.

Po serii o Obcym spodziewałeś się czegoś w tym samym rodzaju. A tu niespodzianka. Alien jest tylko wątkiem pobocznym.
R.S. zaskoczył bardzo pozytywnie. Z umiarem stosował efekty, starając się widza przykuć mrocznym klimatem i tajemniczą fabułą. W kolejnej części powinno być jeszcze ciekawiej.

Dobrze, że nie poszedł w stronę takiej tandety jak Obcy vs Predator itp.
Za to pokłony.

To swoisty upadek R. Scotta...

moze nie upadek , gdyz akurat on udowodnil juz ze potrafi zrobic porzadny film , i to nie jeden. ale napewno porazka :/

Dla mnie zawsze był śmieciem. Po prostu trafił w odpowiednie miejsce, w odpowiednim czasie i zabłysnął na salonach. Nigdy nie zrobił niczego wielkiego.

Scott w making off twierdzi, że to nie miłą być z zamyśle prequell, a suwerenny epos o tym kim jesteśmy, skąd przybywamy, dokąd idziemy, Alien posłużył mu tylko jako dopełnienie, a nie odwrotnie

No i rzeczywiście dużo wniósł ten jego "epos", już o argumentach popierających ten ogrom tez nie wspominając. Masz żółte papiery?

mag roc zastanawiam sie co to znaczy "suwerenny epos" i skad to wytrzasnales , bo jak dla mnie ale "suwerenny"- znaczy niezalezny a "epos" - opowiesc na czyms sie opierajaca basnie mity i inne , wiec ..........

epos to tyle co dłuższa opowieść (mają być dalsze odcinki) na tle wydarzeń przełomowych danej społeczności. sam Scott i scenarzysta mówi o tym w making off do Prometeusza - używa słowa "indipendent", co chyba najtrafniej przetłumaczyć jest na suwerenny. filmik do zobaczenia na you tube

Nie zastanawiaj się - to dziecko nie wie o czym pisze. zazwyczaj wychodzą jej bełkotliwe zbitki jak ta, o którą pytasz. A jak już zapytasz - albo Cię zwyzywa, albo poda definicję, którą wyczyta w wiki - jak tym razem. W sumie miałeś szczęście - mnie zwyzywała

Troche nieuwaznie ogladales film. Zaloga Nostromo wyladowala na innej planecie (planetoidzie). Nie ma bezposredniego spoiwa pomiedzy Alienem a Prometeuszem. Jest to samo tzw uniwersum, jest firma Weylanda, jest podobny statek obcych-ludzi, jest gigantyczna skamielina obcego-czlowieka, jest obcy-potwor (choc w Alienie wyraznie inny gatunek) - to w zasadzie wszystko.

odpowiadam kolego - no ale jest :) to po co jest ? sam przyznales ze jest

Nie rozumiem pytania. Jak to po co? Film zaledwie luzno nawiazuje do Aliena zrealizowanego przez tego samego rezysera. Jest tez zapewne po czesci holdem zlozonym arcydzielu z lat 70-tych. Poza tym opowiada zupelnie inna historie, ktora nie laczy sie bezposrednio z tamta. Jak napisalem - nie ma zadnych bezposrednich klamr fabularnych spinajacych Aliena i Prometeusza, co oznacza, ze Prometeusz nie jest nawet prequelem.

"nie ma zadnych bezposrednich klamr fabularnych spinajacych Aliena i Prometeusza"???
R Scott pokazał w sposób bardzo nieudolny zresztą jak ewoluował obcy i skąd wzięły się jego formy pośrednie,
odnośników do obcego jest cała masa (np. ciała inżynierów z rozdartymi klatami porzucone w jednym miejscu na ich statku)
i trzeba być ślepym aby tego nie widzieć.
Cała ta desperacka obrona ma na celu zaprzeczenie rzeczywistości, w której prometeusza nie da się w żaden sposób przyjąć jako dzieła które jest spójne

Boze swiety. Przeciez ja nie o tym mowie. Prometeusz osadzony jest w tym samym tzw uniwersum. Ale nie istnieja klamry fabularne (te same postacie, te same miejsca) spinajace jeden film z drugim. W tym sensie Prometeusz jest odrebna opowiescia, o czym zreszta wyraznie mowil Scott w wywiadach. Nie jest czescia cyklu, byc moze otwiera nowy cykl. Obcy-potwor nie jest juz elementem pierwszoplanowym, zastapil go obcy-czlowiek.

http://www.prometheusnews.net/movie/empire-magazine-the-big-questions/
cytuję "destructive (the alien) sides of their (engeneer) black goo technology"
to tworzy prequel do sagi o obcych, w rozumieniu po co są obcy i skąd się wzięli,
tak więc zaprzeczanie na nic się zda, to że film ma wiele innych wątków i obcy nie grają w nim głównej roli nie znaczy że nie jest to prequel

Moze sie myle, ale prequel w swojej definicji nie jest zwykla geneza. To inne pojecie. Prequel powinien spelnic okreslone warunki. Nie tylko chodzic musi o to samo uniwersum, ale tez o te same postacie, albo o nawiazanie do tych samych postaci, oraz - ewentualnie - o to samo miejsce akcji.

Dodatkowo akcja prequela osadzona jest przed wydarzeniami opisanymi w pierwowzorze, tymczasem historia Nostromo ma blizej nieokreslona date i teoretycznie moglaby sie dziac mniej wiecej w tym samym czasie co Prometeusz. Skoro prequel jest chronologicznie wczesniejszy, to oryginal w takim przypadku jest niejako kontynuacja. W zadnym razie nie da sie powiedziec o Alienie, ze jest kontynuacja Prometeusza, tak jak nie mozna powiedziec o filmie Prometeusz, ze opowiada losy zalogi Nostromo (lub ktorejkolwiek tam przedstawionej postaci) sprzed wydarzen opisanych w Alienie.

Tak czy owak rozchodzi sie o definicje prequela. Sam Scott twierdzil, ze Prometeusz nie jest czescia cyklu.

takiej argumentacji się spodziewałem
co łączy kolejne filmy o obcych? sami obcy i Weaver,
poza tym każdy film jest w innym klimacie z innymi (z wyjątkami) postaciami i opowiada inną historię
tak samo prequel opowiada kompletnie inną historię ale wyraźnie sugeruje że obcych wcześniej nie było poza tymi nielogicznościami jak obrazek obcego w migawce z rytów,
prequel nie jest kontynuacją "wstecz" ale historią nawiązującą do danego filmu który dzieje się wcześniej w czasie i pokazuje pewną genezę dlaczego do danej historii tejj późniejszej doszło,
To co twierdzi Scott trzeba brać z lekkim przymrużeniem oka wobec wręcz całej lawiny sprzeczności

Wydaje mi sie, ze to co twierdzi Scott jest zdziebko istotniejsze niz to co twierdza "postronni obserwatorzy". W koncu to on jest tworca filmu.
Nie wiem jakiej argumentacji sie spodziewales, ale poprzedni post nie jest argumentem, tylko rozwazaniem nad znaczeniem slowa "prequel". Zaznaczylem, ze moge sie mylic.

a czemu służy cała ta desperacka krytka? nie pojmuję fenomenu, czy świat zacznie się wkrótce polaryzować w batalii np. o smaki lodów? "pistacja jest wydumanym nielogicznym wyjętym z kontekstu gniotem", "śmietankowe są jedynym prawdziwym smakiem i logiczną konsekwencją loda samego w sobie", "nie, to nie prawda, to smak prymitywny jak ty i nie nawiązuje do żadnej tradycji, to prosty sequel mrożonego mleka" itd, itp. - mi się film podobał, bo nie nawiązywał zbytnio do zajechanych komercyjnie Alienów, a w tajemniczej narracji bardziej do Blade Runnera, którego kocham, tobie się nie pododobał, twoje prawo. to jest gatunek science fiction, nie tylko science, gdzie wszystko musi mieć naukowe/logiczne wyjaśnienienie i być wiarygodne. taki film ma działać na wyobraźnię, estetyczne odczucia, emocje. dla mnie historia prometeusza jest spójna, większych nieścisłości się nie dopatrzyłam, a że jest mało prawdopodobna, taki urok gatunku

a dla mnie fabuła jest niespójna,
różnica między nami jest taka że mi wisi to że ktoś ma zdanie przeciwne
poza tym piszesz nie na temat a argumenty kompletnie od czapy,
ktoś się kiedyś domagał naukowego wyjaśnienia tego dzieła? wszyscy no prawie wiemy że to jest sf
oczekujemy spójnej opowieści

historia prometeusza jako scenariusz do filmu jest spójna, jako wyjaśnienie początku istnienia świata, czy ludzkości może nie być kompletna ;-), z tym się zgadzam, to artystyczna wizja Scotta, jego licencja poetica, nie trafiła do ciebie, trudno, do innych tak, głównie tych nie przekonuje, co nie szukali Aliena i paralleli do niego na siłę, a gdy się rozczarowali, bo nie zdążyli przeprogramować mózgu na nowe dziełoe to rozerwali dobry scenariusz analityczą analizą klatka po klatce, pytanie tylko, w jakim celu?

otwórz oczy szerzej to jest już ogólnoświatowy sport wpisz "prometheus parody"
a dlaczego?
dlatego właśnie że film się kupy nie trzyma i jest obrazą dla nie tylko fana "obcych"

jak ktoś lubi oglądać parodie, to je znajdzie, może takie filmiki przybliżą treść takim kreaturom jak z wpisu poniżej? śmiech, czy wykpiwanie to częsta reakacja na niezrozumienie. czy Scott jest coś fanom Aliena winien? to jego dziecko i może robić z nim co chce, czy dzisiaj ksiądz z ambony trąbił, że prometeusz to "film szkodliwy"/ "obraźliwy" - retoryka rodem z KK

na tym polega całe nieporozumienie w tym temacie:
parodiuje się to co jest wdzięcznym obiektem do parodii i nie musi być śmieszne, lub jest niezamierzenie śmieszne,
nie ma to nic wspólnego z niezrozumieniem czy ktoś kiedyś widział parodię twierdzenia Einsteina?, samego Einsteina tak są, dla przypomnienia jego teoria jest tak skomplikowana że niewielu ją rozumie.
Czy ktoś widział parodię tez S. Hawkinga? też nie a nikt ich nie rozumie może 10 osób
więc? parodia z obiektu który jest w niezamierzony sposób śmieszny

nawieczor a moglbys jasniej ? bo brak komentarzy swiadczy o tym ze nie tylko ja , ale nikt na tym forum cie nie zrozumial....;)

a czego nie zrozumiałeś ty? bo pisanie o całym forum jest niepoważne

twojego komentarza dalej nie rozumiem , przeciez te teorie mozna latwo w sposob lopatologiczny wyjasnic: teoria A,Einsteina - wszystko jest wzgledne ( punkt widzenia zalezy od punktu patrzenia), teoria S.hawkinga wszechswiat stworzył wielki wybuch ponieważ jest takie prawo jak grawitacja, wszechświat może i stworzy się z niczego. Nierozumiem jak mozna tu czegos nie rozumiec, problemem jest aby te teorie udowodnic i tu potrzebny jest ktos madry , i dodam madrzejszy od R.Scotta ;)

"parodiuje się to co jest wdzięcznym obiektem do parodii i nie musi być śmieszne, lub jest niezamierzenie śmieszne,"
S. Hawking był już wielokrotnie parodiowany. Czy jest dobrym materiałem na parodie? Moim skromnym zdaniem - nie. Często parodia jest wyrazem mizerii intelektualnej jej twórcy.

Jeszcze jedno - większość klasyków ma swoje parodie. Czy to dowód na brak spójności w ich fabule?

jakbyś umiał nie tylko czytać ale też ze zrozumieniem to zrozumiałbyś że chodzi o tezy S. Hawkinga
a nie jego samego
zresztą samo wyjaśnianie co to jest parodia i czym się różni od wyśmiewania jest parodią rozmowy

"jakbyś umiał nie tylko czytać ale też ze zrozumieniem to zrozumiałbyś że chodzi o tezy S. Hawkinga
a nie jego samego"
Jakbyś umiał nie tylko czytać, ale też ze zrozumieniem, to zrozumiałbyś że mi nie chodzi o TEZY S Hawkinga tylko jego osobę. Fragment który zacytowałem miał Ci to zasugerować. Myśl człowieku troszkę.
Zresztą widziałeś gdzieś kiedykolwiek parodię tezy jakiegoś fizyka?

szkodliwy , obrazliwy nie , ale denny Tak :)

dobry scenariusz to byl w "aliens " tam kazda sekunda filmu to byla prawdziwa uczta dla oka , realizm i racjonalne zachowania bohaterów wprost powalaly na kolana, co do prometeusza to lubie r.scotta , ale ogladajac to mialem nieodparte wrazenie ze ktos mu przystawil pistolet do glowy i zmusil do nakrecenia tego g.....a bez ładu i składu !!!!!!!!

A czemu służy ta cała desperacka obrona w której bierzesz udział...śmiejąc się z zaangażowania obrońców złotko?Chociaż zaangażowaniem, aż kipisz .A wzięłaś pod uwagę możliwość że wielu z nas uważa takie filmy za szkodliwe.Dawno nie widziałem czegoś tak pustego, z dorobioną morda filmu z treścią.Gdyby to była zwykła rozrywka to 6...przy całej otoczce 2.