"Unrest" cenię za to, że jest ambitną próbą podjęcia tematu, która jest całkiem udana. Jason Todd Ipson stworzył dreszczowiec dobrze zagrany przez aktorów, z niezłą muzyką(trochę przegięli z tymi chórkami), zdjęciami... chociaż zdjęcia mogły być bardziej dopracowane. "Unrest" wyróżnia się spośród pseudohorrorowych śmieciów, takich jak różne kinowe tytuły: Turistas(3/10), Stay Alive(4/10), Kiedy dzwoni nieznajomy(4/10, kolejny kiepski remake) i można tak wymieniać. Ipson stworzył horror solidny, który może nie ma prędkiej akcji i oryginalnej fabuły - ale za to z klimatem, przyzwoitym aktorstwem i muzyką oraz nowoczesnym, nieszablonowym wykonaniem. Jest to produkcja niezależna o niewielkich(lecz dobrze wykorzystanych) środkach i według mnie można zobaczyć, chociaż większość będzie kręcić nosem na brak akcji - oglądałem po północy sam, leżąc na kanapie i ani razu nie zmrużyłem oka na dłuższy czas.
Popieram. Dodam jeszcze, że gra aktorów była na dość dobrym poziomie - co mnie zaskoczyło. Szczególnie przekonywająco zagrał stary wykładowca. Już dawno film mnie nie przestraszył - a temu się to udało.
No to ja chyba jakis dziwny jestem, bo rowniez film zaczalem ogladac po polnocy i nic mnie nie przestraszylo :P Jedynie jak cialo kroili to mnie cos sciskalo. Film oceniam 6/10, horror nie musi straszyc aby byl dobry :)
Ale... dobrze jest, gdy horror straszy :P
Ten mnie nie przestraszył, nie zniesmaczy, wogle nie ruszył..., ale podobał mi się, gra aktorska faktycznie dobra :P
PS: Turistas mi się podobało..., nie jako horror, ale jako film przygodowy :D
Zapomniałem o jednym... ruszyło mnie tylko jak wchodzili do tej wody ze zwłokami... fuuuj!
Muzyka dobra, ale za dużo "pieśni ludowych" poetm.. kto widział, wie o co chodzi.
To ja dodam cuś od siebie:
- Muzyka była słaba.
- Kiedy dzwoni nieznajomy był duuużo lepszy
- ocena 4/10