Film dobrze zrealizowany, mimo prawie dwóch godzin nie męczy, aczkolwiek spodziewałem się czegoś bardziej wzruszającego. Ot, prosta historia o przywiązaniu, oddaniu i trosce do osoby, która była obecna od zawsze w życiu Rogera.
Mimo wszystko Andy Lau nie powalił aktorsko w tym filmie. Nie wiem dlaczego, ale film przywoływał mi w pamięci "Poezję", chyba ze względu na fakt, że obie produkcje w głównym centrum umieszczają starszą kobietę, a ich tempo płynie dość spokojnie. :F