Nie sypię dziesiątkami na lewo i prawo tak jak i jedynkami. Tutaj daję zdecydowaną 10. Historia tej dziewczynki została tak dosadnie, wzruszająco i pięknie opowiedziana, że oczy się robią wilgotne w niektórych momentach. Wyczytałem jednak, iż (cytuję): "Belgijska autorka bestsellerowej książki 'Misha: A Memoire of the Holocaust Years' wyjawiła, że jej "autobiograficzna" historia o tym jak zostało wychowana przez wilki podczas Holocaustu została zmyślona. Wyjawiła też, że nie jest żydówką ale zawsze się czuła jakby nią była. 71-letnia autorka dodaje też, że napisanie tej książki było jej sposobem na pozbycie się traumy związanej z tamtejszymi wydarzeniami. Niestety Misha Defonseca do kłamstwa przyznała się dopiero wtedy gdy jej udowodniono, że rodzice zostali zabici przez nazistów ale nie w obozie koncentracyjnym tylko przez rozstrzelanie za udział w partyzantce, a sama Misha nie przebyła całej drogi do Ukrainy - została wychowana przez swoich dziadków w rodzinnej Belgii."
Nieładnie... nieładnie... tak czy siak 10 bo film jest piękny!