Byłem na nim w kinie i żałuję, że wydałem 14 zł za wielką nudę. Poszedłem do kina tylko i wyłącznie przez znajomych. Zadzwonili do mnie bym poszedł z nimi do kina na film. Akurat nie miałem co robić więc zabrałem się z nimi. Dopiero przed kasą.... dowiedziałem się co to za film.
Hmm myślałem sobie, że może nie będzie tak źle. I będę się dobrze bawił bo na nic więcej nie liczyłem. Jednocześnie chciałem ujrzeć Jessice Albę ze względu na sentyment do jej roli w SIN CITY. Dlatego dostał film 4/10. Właśnie z powodów czysto sentymentalnych ( tak wiem głupie...).
Film zupełnie mnie wciągną fabuła i grą aktorską. A raczej męczył.. wciąż tylko się wierciłem i czułem że lepszy będzie sen niż jawa na ekranie.
Za banalna dla mnie ta cała historia... Po prostu prostacka.
Nie wiem co inni w nim widzą...
Niby to thriller, niby dramat bohatera... ciężko powiedzieć. Miałem uczucie że oczekuję jakiegoś zrywu, przyśpieszenia. Czegokolwiek co udowodni że nie jestem w tym kinie bez powodu...
Drażni mnie cały ten schemat hollywoodzki... wciąż to samo...
Nowy, stary pomysł w starych kolorach...
Nie ma sensu iść do kina...
Prawdziwi kino maniacy niech omijają ten film Bardzo szerokim łukiem.
Bez urazy dla innych...
pozdrawiam :)
ja wydałam 17 zł na te samą nudę, to dopiero strata. szkoda nawet kasy na wypożyczynie tego na płycie
Również byłem rozczarowany po obejrzeniu tego filmu - spodziewałem się czegoś więcej po tym, jak zobaczyłem nazwisko Alby w czołówce filmu :(
ciężko jej nie mieć jak się nudzisz i drażni ciebie to co widzisz na dużym ekranie....
Jak to jest thriller to ja jestem Joanną Dark.
W ogóle jakiś taki wyzuty z emocji ten film,
ani się na nim bać, ani płakać...
Jeśli chodzi o aktorów, to akurat nie spodziewałam się zbyt wiele,
bo Alba to dla mnie żadna aktorka, a Christensen to niech zostanie przy "Gwiezdnych wojnach"...
W moim odczuciu marny to film, nudny i na pewno nie polecałabym go na wyjście do kina, bo zwyczajnie szkoda kasy.