PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=645}

Przed egzekucją

Dead Man Walking
1995
7,6 27 tys. ocen
7,6 10 1 26537
6,7 22 krytyków
Przed egzekucją
powrót do forum filmu Przed egzekucją

Co mnie najbardziej uderzyło w tym filmie, to genialnie ukazany moment przemiany. W czasie, gdy Matthew rozmawia z siostrą jeszcze przez szybę widzimy na zmianę jego odbicie obok twarzy s. Helen i jej obok jego. W każdym ujęciu - o ile dobrze pamiętam - dzięki ustawieniu kamery ich oczy są zwrócone w różne strony. Linie ich spojrzeń przecinają się, ale każde z nich patrzy jakby na coś innego. W momencie, kiedy dzieli ich tylko krata, czy szyba już podczas egzekucji patrzą wprost na siebie - Matthew dostrzegając miłość, Helen - pokorę i żal. Może to niezbyt wartościowe spostrzeżenie, ale na mnie wywarło wielkie wrażenie...

ocenił(a) film na 5
kudlatyjoe

Przed obejrzeniem tego filmu nie byłem za karą śmierci a po tak.

Paradoks? :) bo myślę, że reżyserowi chodziło o skutek odwrotny
dlaczego?

bo uświadomiłem sobie, że i owszem przemiana zaszła, ale możliwa była tylko i wyłącznie strachem przed śmiercią, poczuciem, że coś się kończy, poczuciem własnej słabości

gdyby został na wolności lub dostał dożywocie to myślę, że nawet mógłby nie żałować tego co zrobił - może umiałby sobie to wytłumaczyć jako 'nic złego', że był przecież pod wpływem narkotyków, że nie powinni tam przyjeżdżać...

tutaj porównam tą sytuację do dziecka który zrozumie, że coś zrobiło źle wtedy kiedy mama go skrzyczy albo da klapsa,
tutaj porównam tą sytuację do studenta który nie zdaje egzaminu bo zapił noc a jeśli fartem by zdał to nie żałowałby przepitej nocy,
tutaj porównam tą sytuację do nas samych kiedy żałujemy czegoś jak świat nam się wali na głowę...

ocenił(a) film na 9
k_rach

Tim Robbins zrobił wspaniałą rzecz. Film nie odpowiada na pytanie "czy kara śmierci jest zła" film ukazuje moralny dysonans kary śmierci. Jestem głęboko poruszony tragedią jakim jest morderstwo, dla ofiar i ich bliskich i dla morderców , którzy nawet w ostatniej chwili dostrzegają co zrobili.
Widz po obejrzeniu filmu sam musi rozstrzygnąć czy kara śmierci jest słuszna. Co ważniejsze ostatnie sceny są przeplatane reminiscensjami z wydarzeń owej nocy kiedy para nastolatków została brutalnie zamordowana w lesie. Kompozycja tych scen jest poruszająca i dla mnie rodzi jeden wniosek, sprawiedliwość go dosięgnęła.
Myślę, że należy zwrócić uwagę jak długo utrzymywał swoją niewinność, jego próby usprawiedliwienia się nie tylko przed matką i bliskimi, ale przed samym sobą do czego użył nawet wykrywacza kłamstw. Nazizm, terroryzm, nienawiść to wszystko przewija się w jego życiu dość często o czym świadczy chociażby tatuaż czerwonej swastyki na ramieniu. Człowiek stając dopiero w obliczu śmierci, dosłownie kilka chwil przed egzekucją, kiedy już nawet sąd najwyższy zawiódł jego nadzieje, przyznaje się do winy nie tylko przed siostrą ale przed samym sobą. Zostaje odarty z całej swojej dumy, dociera do niego, ze nie zostało mu nic prócz miłości zakonnicy, miłości bliźniego której nie potrafił dostrzec.
Jestem absolutnie przekonany, że kara śmierci jest karą słuszną w systemie prawa. Jednak rodzi się pytanie czy mamy moralne prawo zabijać drugiego człowieka nawet jeśli prawo stoi po naszej stronie? Czym różni się kat od mordercy? Czym różni się terrorysta wysadzający w powietrze budynek od żołnierza jakiegoś państwa, który równa z ziemią całe wioski? Jaka jest granica między terrorystą a partyzantem w języku wszechobecnej poprawności politycznej?

ocenił(a) film na 6
Andolini

bardzo ciekawy ostatni akapit.... Poza pierwszym zdaniem zgadzam sie z nim w całosci. Kat od mordercy nie rozni sie niczym.
Dozywocie w celi 2x2 metry jest moim zdaniem karą wystarczającą, zas kara smierci jest tylko przysługą dla tego zwyrodnialca. Takie mam odczucie.
Wjednej scenie ten jeden z rodzicow co byl sam na egzekucji wlasnie przywołał podobne wątpliwosci - czy to ma snens....

oko za oko -typowo ludzkie zachowanie. Bardzo trudny temat do dyskusji. ;)

ocenił(a) film na 8
Andolini

Może i jest karą słuszną, ale ludzie nie są nieomylni, bywają przypadki, kiedy do uniewinnienia dochodzi po kilku, kilkunastu latach, bo tu się czegoś nie dopatrzyło, bo tam coś się pominęło, bo świadkowie zeznali nieprawdę, a kara śmierci jest nieodwracalna. Bałabym się po prostu, czy zrobione zostało wszystko, by stuprocentowo móc stwierdzić, że ktoś jest winny.
Swoją drogą, to musi być cholernie ciężkie, być sędzią, który skazuje na śmierć albo katem. Nawet jeśli czyn jest na tyle haniebny, że nasze emocje przemawiają za taką karą, to musi być straszne żyć ze świadomością, że odpowiada się za czyjąś śmierć, nawet jeśli chodzi o zbrodniarza. Krew na rękach i to wszystko w granicach prawa.

Zresztą, skoro już jesteśmy przy moralności i tego typu sprawach, to wg mnie sporne jest również traktowanie żołnierzy jako bohaterów wojennych w momencie, gdy tak naprawdę (najpewniej z konieczności, ale jednak!) ich "bohaterstwem" jest mordowanie innych. Tak, rozumiem, że to są specyficzne okoliczności, ale jednak, nie jest to takie moralnie "czyste". Np. ostatnia sprawa z Bin Ladenem. Przecież to był najzwyklejszy na świecie samosąd, a USA się cieszy, głowy państw wysoko cywilizowanych im gratulują, paranoja jakaś. To jest powód do szczycenia się? Wejście komuś do domu i strzelenie mu w łeb bez sądu? Cofamy się chyba moralnie.

A film jak najbardziej na plus. Poruszający.

ocenił(a) film na 9
Hydeist

Jeżeli chodzi o karę śmierci, to macie rację, że jest to wielka odpowiedzialność. Jednakże wg. mnie w kodeksie karnym powinno być wyróżnione tzw. morderstwo z premedytacja czyli ktoś planuje dokonanie morderstwa, wie że jest to złe ale mimo to popełnia je z zimną krwią, w takim wypadku przewidywałbym karę śmierci, do tego jednak potrzebna byłaby nowelizacja Kodeksu Postępowania Karnego, aby ograniczyć zaniedbania ze strony chociażby prokuratury do niemalże poziomu zerowego. Wg. podstawowej zasady prawa rzymskiego "chcącemu nie dzieję się krzywda" , jeżeli ktoś planuje morderstwo, popełnia je z zimna krwią wiedząc iż grozi za nie kara śmierci, to nie pozostaje nic innego niż spełnić jego życzenie.
Co innego jest morderstwo w afekcie, czyli nie planowane. Proszę nie mylić tych dwóch przypadków, których nasz KK nie rozróżnia, a powinien.
A propos żołnierzy w trakcie wojny. Wojna rządzi się swoimi prawami, nie możemy oceniać moralności żołnierzy tak do końca, bo w grę wchodzi nie tylko wypełnianie rozkazów, a sprzeciwienie się nim grozi złamaniem przysięgi co wg. żołnierskiego kodeksu honorowego jest gorsze od śmierci. Oczywiście niektóre rozkazy nie powinny być nigdy wykonane, ale to temat na szerszą dyskusję.
Natomiast jeśli chodzi o rzekome zamordowanie Osamy Bin Ladena, to cóż.... wy naprawdę wierzycie, że on zginął teraz? 10 lat go szukali i nagle ciach i zabity. Wdział ktoś ciało? Dlaczego kamery w trakcie akcji wyłączyły się na kluczowe 25 minut? Bin Laden jeżeli kiedykolwiek istniał zginął jeszcze w 2001 roku, albo żyje sobie spokojnie gdzieś na drugim końcu świata. Jeżeli ktoś z was wierzy, że WTC zawaliły się od uderzenia samolotów i że w pentagon też jeden uderzył.... to szczerze współczuję i polecam film dokumentalny "WTC niewiarygodne fakty". Osama był postacią rodem z komiksów Marvela, uosobienie zła, które miało usprawiedliwić atak na Afganistan i tzw. wojnę z terroryzmem.

ocenił(a) film na 8
Andolini

Ależ ja nie napisałam, że się z tym zgadzam, że w to wszystko wierzę. Chodziło mi raczej o tę otoczkę - podano do wiadomości, że zamordowano bez sądu człowieka, a wszyscy cieszą się, bo wreszcie zło się skończyło (to też jest zabawne, że ludzie utożsamiali koniec terroryzmu ze śmiercią Bin Ladena, naiwność albo i nadzieja, w każdym razie, ciekawe) i nikt nie widzi w tym niczego amoralnego. Z żołnierzami też sprawa jest jak napisałeś szersza, bo jeśli jesteśmy tacy dobrzy i uznajemy, że wojna rządzi się swoimi prawami, to skąd nasza ogromna niechęć do Niemców> Niektórzy rozumieją, że niejeden z żołnierzy niemieckich miała do wyboru albo słuchać rozkazu albo samemu ponieść śmierć, ale ogromna rzesza (heh) ludzi utożsamia ich ze złem i generalizuje. Wynika z tego, że dyskusja nad moralnością jest dobra, dopóki nie dotyczy nas samych, bo wtedy sądy padają jak wcześniej strzały.

W całej reszcie posta zgadzam się z Tobą :)

Swoją drogą, lubię gdy dyskusje na filmwebie mają charakter merytoryczny z wymianą poglądów, a nie rzucaniem błotem.

ocenił(a) film na 9
Hydeist

Tym śmieszniejsze jest to, że owego jak piszesz samosądu nad Osamą dokonali amerykanie, którzy walczą z terroryzmem z demokracją na ustach, a jak wiemy w demokracji nie w ten sposób traktuje się tego rodzaju przestępców. Powinny służby specjalne zrobić wszystko, aby owy Książę Zła wyszedł cało z tej operacji, bo jako przywódca byłby kopalnią wiedzy na temat Al Quaidy (czy jak to się piszę) ale skoro taka organizacja nie istnieje w takim zakresie o jakim nam mówią więc o co pytać... cała ta akcja to śmiech przez łzy, nie miało to nic wspólnego ani z literą prawa międzynarodowego, ani z prawdą bo jak pisałem wcześniej Osama o ile był to dawno już nie żyje. Barack Obama potrzebował sukcesu, poparcie maleje, a dziwnie się złożyło, że zabicie Osamy zbiegło się w czasie z ostatecznym stwierdzeniem, że metryka jego urodzin była nieprawdziwa, czyli zgodnie z prawem USA jest prezydentem nielegalnym... ale kogo to teraz interesuje, skoro świat wiwatuje na cześć JE Baracka Obamy?

Jaka jest mentalność Niemca wszyscy wiemy, rozkaz to rozkaz święta rzecz. Poza tym nasza wzajemna dziejowa niechęć nie zaczęła się 70 lat temu,ani 100 lat temu. Wkraczamy na bardzo szeroki grunt i sądzę, że to forum nie jest przystosowane do tego rodzaju dyskusji.
Dyskusja o granic poprawnej moralności a nie poprawnej należy do filozofów, którzy zależnie od reżimu dostosują jej "widełki" zgodnie z życzeniem władzy. Przypomnę, że naziści mordowali miliony ludzi w świetle prawa....

Jak powiedział Napoleon: "Historia to uzgodniony zestaw kłamstw", skoro historie piszą wygrani, to pewnie z filozofią jest tak samo. Nazywa się to inaczej teraz zależnie od okazji: nietolerancyjnością, poprawnością polityczną itp....

Andolini

uwielbiam domorosłych prawników ;) kk nie odróżnia zabójstwa z premedytacją od zabójstwa w afekcie? coś kiepsko czytałeś :P poza tym co to znaczy nowelizacja kpk żeby prokuratorzy nie popełniali zaniedbań? O_o
co do samej kary śmierci- abstrahując od kwestii moralnych dotyczących tego kto ma prawo decydować o czyjejś śmierci lub życiu, co jest podstawową funkcją kary? moim zdaniem jest to prewencja. a jak badania pokazują istnienie w systemie prawnym kary śmierci nie ma wpływu na zmniejszenie liczy morderstw. morderca nie myśli o karze, ponieważ w trakcie popełniania czynu jest przekonany że zdoła unikąć kary w ogóle bo nie zostanie ujęty...

ocenił(a) film na 8
k_rach

Nie mogę się z Tobą zgodzić. Przemiana nie była wyłącznie wynikiem strachu przed śmiercią. Wyobraź sobie, że to nie Hellen była jego duchową przewodniczką, tylko więzienny kapelan, który wcale nie krył tego, że jego zdaniem Matthew zasługuje na śmierć. Myślę, że gdyby w jego obecności Matthew przeżył swoje ostatnie dni, umarłby zbuntowany, z nienawiścią i żalem do wszystkich, nie umiejąc przyznać się do własnej winy. Przemiana zaszła w nim pod wpływem współczucia i miłości Hellen, która wierzyła, że każdy człowiek jest wartościowy, każdy ma prawo do życia i godności. Wiedząc, co zrobił, nie gardziła nim i nie odrzuciła. Matthew prawdziwie żałował popełnionej zbrodni i zmienił się, bo ktoś dał mu nadzieję, że mimo wszystko ma godność, jest dzieckiem Bożym.

ocenił(a) film na 8
k_rach

Mam podobnie. Pierwszy raz oglądałam ten film jako dzieciak i było mi gostka żal. Teraz częściowo też - bo jednak pokazano go jako człowieka. Ale jakieś 15 minut przed końcem stwierdziłam, że powinien umrzeć - ponieść najsurowszą karę za swoje czyny.
Podobne wątpliwości targały mną po lekturze "Zielonej Mili". Tam również wszyscy zbrodniarze strasznie ubolewali nad tym co zrobili. Dlaczego? Właśnie dlatego, że strach przed śmiercią zmusił ich do przemyślenia swych czynów. Spędzali parę lat w celi oczekując na wyrok, zmuszeni do refleksji. Gdyby otrzymali "tylko" dożywocie, mogłoby być tak, jak mówisz o tym przypadku "nawet mógłby nie żałować tego co zrobił - może umiałby sobie to wytłumaczyć jako 'nic złego', że był przecież pod wpływem narkotyków, że nie powinni tam przyjeżdżać.."

Ling1983

zatem zabijamy człowieka aby zdał sobie sprawę z tego co uczynił i zaczął żałować? społeczeństwo wspaniałomyślnie pomaga mu odkupić swoje winy i uwolnić od moralnej odpowiedzialności ;) to ma nawet nazwę-funkcja ekspiacyjna. a mi się raczej wydaje że kieruje nami raczej żądza zemsty...

ocenił(a) film na 8
Dies__Irae

Zemsta... Pewnie bym skłamała mówiąc, że nie :] Ale myślą przewodnią jest to by wyeliminować taką jednostkę ze społeczeństwa i nie skazywać podatników na jej utrzymywanie. Więzienia i tak już są przepełnione. Co do kary śmierci - uważam, że nie należy wracać do średniowiecza i wieszać czy ścinać, ale uśmiercić na tyle bezboleśnie na ile można. Znowu pijąc do "Zielonej Mili", myślę, że odłożona w czasie kara śmierci, daje skazańcowi więcej czasu do przemyślenia i czasu na wzbudzenie w sobie żalu. W takich wypadkach to chyba lepsze niż np. zastrzelenie "przy próbie ucieczki" ;)
Oczywiście rozważam czysto teoretycznie. W Polsce raczej nie ma szans na powrót KS. I uprzedzając ewentualne możliwe pytanie - nie, nie mogłabym być katem. Pozdrawiam :)

Ling1983

no właśnie, zemsta. funkcją prawa karnego powinna być prewencja. odstraszanie. według badań naukowców kara śmierci nie ma zadnej funkcji odstraszania. ej, a co z gwałcicielami, pijanymi kierowcami itp dlaczego mielibyśmy ich utrzymywać? ponieważ państwo musi być stać na system sprawiedliwosci i ch.uj...argument o tym że wiezienia się przepełnione wydaje mi się nietrafiony- w usa jest 2,3 mln więźniów, a dokonuje się chyba coś koło 60 egzekucji. i co z tego że zacznie żałować? zabijamy go dlatego aby poczuł skruchę, na co to nam? na co to jemu/jej? poza tym moim zdaniem jeśli ktoś ma ludzkie odruchyy, jest w stanie odczuwać żal, nie zasługuje na śmierć, ponieważ nie jest jednak bezlitosnym zwierzęciem...co do seryjnych morderców czy takiego brevika...za bardzo bym nie protestował przeciwko ich zgładzeniu...