PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=665080}

Przed północą

Before Midnight
2013
7,0 33 tys. ocen
7,0 10 1 32540
7,8 58 krytyków
Przed północą
powrót do forum filmu Przed północą

Nie widziałem wcześniejszych części, na filmie byłem z przypadku, ale muszę przyznać, że
pomimo potencjału w formie, tekstualnie mnie wykończył. Niby fajny film, ale wciąż coś
niedopracowane, szczególnie dialogi, w postaci frazesów, które już się gdzieś słyszało, a nic nie
znaczą. Niby pomysł fajny, ale jedyne co w tym widzę to upadek wartości chrześcijańskich.
Mamy bohatera, który jest zwyczajnym mężczyzną, no z artystycznym duchem takim tyci jak
penis Stefanosa. Jest on chrześcijaninem, ale tylko z wychowania, bo nic z nauk
chrześcijańskich nie wyniósł, no i jest wreszcie ta piękna, Ewa zwodząca ku pokuszeniu orężem
ateizmu. Nie powiem, to akurat jest świetne, w mikroskopijny sposób za pomocą pary została
ukazana ewolucja dzisiejszych pokoleń i pojęcia miłości. Przepiękna synekdocha, ale jak dla
mnie wszystko to podane w tak nieciekawym sosie, być może dlatego, że świat dzisiaj taki jest
bezbarwny, bylejaki, nijaki, a co za tym idzie kino o tym życiu też takie może być.
Śmiałem się w myślach, że podobna sytuacja mogłaby przydarzyć się w latach 60, znajomi
zabierają mnie do kina, na ich zdaniem jeden z wartościowych filmów dajmy na to Goście
wieczerzy pańskiej, ale po seansie czułbym za pewne będąc w swoim wieku jaki mam teraz
podobny niesmak jak po tym filmie. Bo niby fajny pomysł, wszystko na swoim miejscu, ale ten
pesymizm który wieje już mnie nie jara, nie tędy droga panie Bergman, nie tędy droga panie
Linklater, ale cóż dla wielu Goście,,, to arcydzieło Bergmana, a trylogia Linklatera pewnie będzie
najdłużej pamiętana z całego jego dorobku, tak to już bywa:)
Być może ramoleje na stare lata (dobiegam do 30;p), ale w dzisiejszych czasach boję się filmów
ambitnych i artystycznych, wydaje mi się, że prędzej mogę zaufać kinu rozrywkowemu, niż
bardziej wyszukanym projektom. Bo ostatnio coś kino ambitne chyli się ku upadkowi, podobnie
jak nasza cywilizacja:)

ocenił(a) film na 5
mariouszek

tzn, ja nie mam nic przeciwko pesymizmowi w kinie, ale trzeba go wysmakowanie podać na talerzu, bo w przeciwnym razie można poczuć się nieswojo jak ja na Przed północą i wyjść z założenia, że to film niby o czymś, ale jednak o niczym, albo zanudzić się jak ja na Gościach;)

ocenił(a) film na 9
mariouszek

Wydaje mi się, że jest dyskretna różnica między pesymizmem a realizmem. W kinie również. I prawdę powiedziawszy, "Przed północą" nie odbieram jako dzieła pesymistycznego, wręcz przeciwnie - finał sugeruje, że nie jest tak źle. Poza tym, nawiązując do Twojego odbioru filmu jako portretu upadających wartości cywilizacji zachodniej (czego ja - wierny widz całego cyklu - za cholerę nie dostrzegam), chrześcijanie powinni zrozumieć, że ich etyka nie jest jedyną, z jakiej ludzie na tej planecie korzystają w przebiegu swojej, nierzadko diablo trudnej egzystencji. Czasem posługują się kodeksem zgoła odmiennym, czasem tylko jej wybranymi elementami (owszem, bo tak im wygodnie), niekiedy zaś tylko i aż zdrowym rozsądkiem. Zdrowy rozsądek bardzo mi odpowiada, bo np. stwarza szczęśliwie szansę rozwodu w rodzinach, które w ogóle nie powinny zostać zawiązane. I to nie jest żaden upadek wartości. To szansa, żeby nie zmarnować życia. Ma się rozumieć - doczesnego. A że Linklater przy okazji pokazuje sytuację, w której dążąc do szczęścia, krzywdzimy innych, chwała mu, bo i tak bywa. Nie chce być inaczej, bo czasem do tego, aby uczynić komuś krzywdę, wystarcza już sam fakt, że istniejemy i oddychamy. Niestety.
Sugerowałbym jednak obejrzenie pozostałych części cyklu - on naprawdę ma sens. Teraz to już chyba lepiej, cofając się w przeszłość, czyli najpierw część środkowa i dopiero na koniec "Before Sunrise".

J__van_den_V_

Piękna i sensowna wypowiedz, J__van_den_V_.
Dzisiejsze wartości upadają, bo jednostki wreszcie zaczynają hedonistycznie skupiać się na życiu doczesnym, jako - być może - jedynym, które jest nam dane, albo - jeśli nie jedynym -, to może dane jest z założeniem właśnie korzystania z niego pełnymi garściami. Zamiast trzymać się sztywno wyznaczonych żelaznych konwenansów, zwłaszcza religijnych, robimy więc wiele, by nie zmarnować życia, a przeżyć je w pełni :)

ocenił(a) film na 9
mariouszek

To jest film o wielkiej miłości małych ludzi. Wierna kopia „Odrażających, brudnych, złych” z 1976. Tam był slums jako miejsce w mieście, tu jest slums intelektualny. Ale człowieczeństwo zostaje. Na mnie zrobiło pozytywne wrażenie, gdy od jałowej rozmowy przy stole scenariusz przechodzi do świata prawdziwych uczuć, które mogą rozerwać związek kobiety i mężczyzny, ale nie muszą.

użytkownik usunięty
mariouszek

Bełkot fanatycznego katola. Mam nadzieję, że wasze ( celowo z małej) "wartosci" upadną jak najszybciej i nikt o nich nie będzie pamietał. Gratuluję tej dziesiątki dla Suicide Squad, ten film na pewno odmienił twoje smutne życie.

ocenił(a) film na 5

niestety nie jestem katolem, nic mnie nie łączy z fałszywą religią założoną przez fałszywych żydowskich faryzeuszy